Leszek Miller: Łapiński przekroczył swoje kompetencje
Prof. Łapiński przekroczył swoje kompetencje, podpisał porozumienie, które sugeruje, że Rada Ministrów może umorzyć dług kasom chorych, a Rada Ministrów nie może po prostu tego uczynić, bo nie ma takich kompetencji. To był powód, nad którym nie mogłem przejść do porządku dziennego - powiedział w poniedziałek w "Sygnałach dnia" premier Leszek Miller.
20.01.2003 09:56
Sygnały dni: Panie Premierze, tak się składa, że ilekroć z Panem rozmawiamy ostatnio, to dochodzi do zmian w składzie Rady Ministrów. Tak było w ubiegłym tygodniu, tak było dwa tygodnie temu. Czy – nie mówię, że dzisiaj, ale w tym tygodniu też może dojść do takiego wydarzenia?
Leszek Miller – Nie sądzę, chyba że jakiś minister naruszyłby ewidentnie prawo albo uczyniłby coś, co postawiłoby w kłopotliwej sytuacji Radę Ministrów. Jeśli Pan ma na myśli pana ministra Łapińskiego, to chodziło po prostu o to, że prof. Łapiński przekroczył swoje kompetencje, podpisał porozumienie, które sugeruje, że Rada Ministrów może umorzyć dług kasom chorych, a Rada Ministrów nie może po prostu tego uczynić, bo nie ma takich kompetencji.
Sygnały dni: Czy to był jedyny powód zdymisjonowania ministra Łapińskiego?
Leszek Miller – To był powód, nad którym nie mogłem przejść do porządku dziennego.
Sygnały dni: A nie chodziło o składkę zdrowotną?
Leszek Miller – Jeśli chodzi o składkę, to nie mogę powiedzieć, że minister Łapiński nie starał się, aby przywrócić pierwotny projekt rządowy, ale ani w Sejmie, ani w Senacie nie było większości, która chciała podzielić ten punkt widzenia.
Sygnały dni: Panie Premierze, jak to było z głosowaniem nad wysokością składki w Sejmie? Pan głosował wówczas?
Leszek Miller – Mnie wtedy nie było w trakcie tego głosowania, ale jeżeli Pan szuka różnic między zachowaniem się ministrów w czasie, kiedy podejmowano decyzje w rządzie, a potem w Sejmie, to takie rzeczy od czasu do czasu się zdarzają. I jest to pewien problem polegający po prostu na tym, że kiedy kluby parlamentarne wprowadzają dyscyplinę w głosowaniu, to członkowie Rady Ministrów będący posłami mają bardzo trudny dylemat przed sobą: czy dostosować się do wymogów dyscypliny klubowej, a jeśli się nie dostosowujemy, to grozi to rozmaitymi sankcjami, czy też nie? No i jak rozumiem, kilku ministrów poczuło się w tym momencie bardziej związanym z klubami poselskimi, niż z rządem.
Sygnały dni: Rzecz nawet nie w tym, Panie Premierze, jak to wygląda to, o czym Pan mówi, tylko powiedział Pan, że nie było Pana podczas głosowania, tak?
Leszek Miller – Tak.
Sygnały dni: To ciekawa rzecz. Proszę posłuchać: senator Ryszard Jarzębowski: „Nie zdecydowaliśmy się na ruszanie tego zapisu, który otrzymaliśmy z Sejmu, przestudiowaliśmy zresztą, kto, jak głosował w Sejmie i na przykład Leszek Miller głosował za ośmioma procentami. No, gdzie byśmy śmieli – wojsko premiera Millera, naszego przewodniczącego SLD – głosować odwrotnie niż on?”. Czy senator Jarzębowski będzie miał kłopoty od tego momentu?
Leszek Miller – Nie, ale ja dobrze pamiętam, a w każdym razie nie mam w tej chwili przed sobą listy z wydrukiem głosowań, ale odnoszę wrażenie, że wtedy po prostu nie byłem po prostu na sali sejmowej. Jeszcze raz powtarzam – to nie było tak, jak niektóry publicyści sugerowali, że rząd zmieniał zdanie. Otóż rząd przesłał do Sejmu projekt ustawy, który potem nie był zmieniamy żadną autopoprawką rządową. I stanowisko rządu było od początku do końca jasne i klarowne. My uważaliśmy, iż pomysł, by wyciągać kolejne pieniądze z kieszeni podatników nie jest najlepszy. Warto też przy okazji pamiętać, że ta zmiana nastąpiła nie na podstawie wniosku posłów koalicyjnych, tylko opozycji.
Rozmawiają: Krzysztof Grzesiowski i Wiesław Molak.