PolskaLeszek Miller: jestem zwierzyną, na którą prawica poluje od wielu lat

Leszek Miller: jestem zwierzyną, na którą prawica poluje od wielu lat


Sygnały Dnia: W naszym studiu były premier, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Leszek Miller.

18.12.2004 | aktual.: 18.12.2004 11:17

Leszek Miller: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

Sygnały Dnia: Były premier, autor sukcesu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, również tego wyborczego, a potem współtwórca klęski.

Leszek Miller: Nie ukrywam, że w polityce tak właśnie jest, iż każdy sukces i każda porażka ma swoją twarz i swoje nazwisko, a ponieważ świat nie jest czarno-biały, jak niektórzy sądzą, no to zwykle ma się i sukces, i porażki. Kwestią oceny współczesnych i historyków jest to, czego było więcej.

Sygnały Dnia: Porażka Sojuszu Lewicy Demokratycznej ma twarz i nazwisko Leszka Millera.

Leszek Miller: Tak jak i wszystkie sukcesy SLD.

Sygnały Dnia: Rozłam w partii, utrata blisko 70 tysięcy członków...

Leszek Miller: Utrata członków polegała na tym, że rozpoczęto weryfikację, zupełnie świadomie zakładając, iż jakaś część ogromnej partii jak na owe czasy, 150-tysięcznej, jakaś część tych ludzi znalazła się w partii przypadkowo. Więc można powiedzieć, że był to zabieg nie przypadkowy, tylko świadomy.

Sygnały Dnia: Zabieg świadomy, ale bardzo nieskuteczny, odeszli przede wszystkim, którzy byli rozczarowani postawą i kierownictwa, i samego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Leszek Miller: Odeszli różni. Odeszli tacy, którzy nigdy w SLD być nie powinni albo tacy, którzy nie wypełniali swoich podstawowych obowiązków. Ja znam doświadczenie mojego koła, do którego należę, gdzie było tak samo, część ludzi po prostu była na papierze, a nie faktycznie uczestniczyła w życiu partii.

Sygnały Dnia: Największy błąd Leszka Millera w tym czasie to...?

Leszek Miller: Myślę, że niektóre decyzje kadrowe. Gdybym dzisiaj mógł to zmienić, to postąpiłbym inaczej. Ale to, co mnie cieszy, bo to ma znaczenie nie tyle dla dzisiejszej rzeczywistości, ale dla strategicznych interesów Polski to to, że wprowadziliśmy gospodarkę z powrotem na ścieżkę szybkiego rozwoju gospodarczego i wprowadziliśmy Polskę do Unii Europejskiej. To dla przyszłości Polski jest ogromnie ważne i bez tych decyzji Polska by wyglądała zupełnie inaczej, znacznie gorzej.

Sygnały Dnia: No dobrze, ale dla tych, którzy nie mają pracy, a tych jest bardzo dużo, te słowa akurat nic nie znaczą.

Leszek Miller: Ale ja przypomnę, że milion bezrobotnych przybyło nie za mojego rządu, tylko za rządu premiera Buzka. Wtedy stopa bezrobocia z 10% skoczyła do 18%, co oznaczało milion bezrobotnych i milion nowych tragedii w polskich rodzinach.

Sygnały Dnia: No dobrze, ale panu nie udało się zmniejszyć tego bezrobocia w sposób znaczący.

Leszek Miller: Mnie się udało zmniejszyć w tym znaczeniu, że ono powoli, pomału zaczęło spadać. W każdym razie nikt nie powie, że za czasów moich rządów przybyło milion bezrobotnych. Żeby bezrobocie w Polsce spadało, musi być wysoki wzrost gospodarczy i on już jest, a że jeszcze nie przekłada się to na taki szybszy spadek bezrobocia, to prawda, trzeba po prostu poczekać, ale ważne, żeby utrzymać ten wysoki wzrost gospodarczy, bo jeżeli on by się załamał, to bezrobotnych zacznie znowu przybywać.

Sygnały Dnia: Perspektywa przed Leszkiem Millerem? Stanie pan przed Trybunałem Stanu? Obawia się pan tego?

Leszek Miller: Ja się niczego nie obawiam, bo jestem zwierzyną, na którą prawica poluje od wielu, wielu lat, więc już się do tego przyzwyczaiłem. To, że prawica na mnie poluje to słusznie, dlatego że chociażby jeśli mówimy o tym bilansie sukcesów i porażek, to przecież ja jestem współtwórcą największego zwycięstwa lewicy w 2001 roku i jednocześnie największego upokorzenia polskiej prawicy, więc nie dziwię się tej wściekłości.

Sygnały Dnia: No dobrze, ale pana rządy zaowocowały już dwiema Komisjami Śledczymi — najpierw Komisją ds. afery Lwa Rywina, teraz ds. afery PKN Orlen. Po drodze była afera starachowicka między innymi, teraz kwestia Aleksandry Jakubowskiej. To tylko część afer.

Leszek Miller: No, wie pan, to przecież rząd nie ponosi odpowiedzialność za postępowanie takiej czy innej osoby, natomiast jeżeli chodzi o...

Sygnały Dnia: Tutaj nie chodzi o odpowiedzialność rządu, tylko o pana bezpośrednio, panie premierze.

Leszek Miller: Dlatego mówię, jestem odpowiedzialny za wszystko dobre, za wszystko złe, natomiast jeżeli chodzi o aferę Orlenu, to proszę pamiętać, że eksponuje się dzisiaj wątki dotyczące jakby niedawnego okresu, ale przecież źródła tego wszystkiego sięgają bardzo głęboko, właśnie w okres funkcjonowania jeszcze rządów AWS, polskiej prawicy. Już nie chcę oceniać tego, co się dzieje w Komisji Śledczej, ale myślę, że nikt tak nie zdezawuował Komisji Śledczej ds. Orlenu jak Jan Rokita, który niedawno powiedział, że na dobrą sprawę to w takiej komisji mogą funkcjonować także kryminaliści. Ważne, jak rozumiem, i taka była intencja Rokity, żeby ta komisja mogła szkodzić Sojuszowi Lewicy Demokratycznej.

Sygnały Dnia: No dobrze, ale jeśli chodzi o prace Komisji Śledczej ds. PKN Orlen, to tutaj chodzi już o konkret, czyli o zatrzymanie pana Andrzeja Modrzejewskiego.

Leszek Miller: Nie ma żadnego dowodu, że to zatrzymanie zostało wywołane czy spowodowane moją decyzją i takiego dowodu nie będzie, bo po prostu nie było takiego faktu.

Sygnały Dnia: Roman Giertych na antenie Program I Polskiego Radia, również w Sygnałach Dnia pytał wręcz: jaki był motyw wspierania działań pana Kulczyka przez Leszka Millera?

Leszek Miller: Ja nie wspierałem działań pana Kulczyka, bo za czasów mojego rządu pan Kulczyk nie zrobił żadnego interesu ze Skarbem Państwa. Natomiast panu Giertychowi pomyliło się, bo najlepsze interesy robił pan Kulczyk za czasów rządów prawicy, a więc tej formacji, której członkiem jest pan Giertych.

Sygnały Dnia: Ale przecież spotykał się pan z Janem Kulczykiem bardzo często.

Leszek Miller: Często jak często, ale ja się spotykałem z wieloma polskimi przedsiębiorcami właśnie dlatego, żeby z nimi rozmawiać, konsultować, co zrobić, żeby były lepsze warunki dla polskiej przedsiębiorczości, bo jak zaczynaliśmy naszą misję, to polska gospodarka rozwijała się na poziomie 0% PKB, a jak kończyliśmy, rozwijała się na poziomie prawie 7% PKB. Te konsultacje, rozmowy z kręgami polskich przedsiębiorców doprowadziły do tego, że i powstała ustawa o swobodzie działalności gospodarczej, i obniżono podatki z 27% do 19%. Więc ja się spotykałem z przedsiębiorcami, gdybym był dalej premierem, to bym się spotykał i zachęcam wszystkich innych premierów, żeby też się spotykali, tak zresztą jak robią to politycy na Zachodzie Europy.

Sygnały Dnia: Dzisiaj, jutro kongres Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Nowa twarz w Sojuszu to Józef Oleksy, Krzysztof Janik?

Leszek Miller: Nie wiem, kto z tych dwóch ważnych dla lewicy polityków wygra. Widocznie nie ma... No, jeszcze jest Krzysztof Martens.

Sygnały Dnia: Ale jemu daje się najmniej szans.

Leszek Miller: To prawda. Natomiast widocznie nie wyrosła żadna nowa postać, która albo czułaby się na siłach wygrać, albo by chciała wygrać. Widocznie jeszcze taki czas nie nadszedł.

Sygnały Dnia: Nie dorosła nowa postać, bo może starzy nie pozwolili? Słucha pan głosu młodych, którzy mówią wyraźnie, że właściwie w Sojuszu nic się nie dzieje, ciągle te same twarze, ciągle te same nazwiska?

Leszek Miller: To nie jest prawda, dlatego że ja na przykład jestem rad niezmiernie, że wykreowałem właśnie nową twarz, tj. minister rolnictwa, którego najpierw mianowałem sekretarzem stanu w Ministerstwie Rolnictwa, a potem ministrem rolnictwa. Proszę zwrócić uwagę, że jest to przedstawiciel młodszego pokolenia lewicy, znakomicie sobie daje radę w Ministerstwie i zapewne wśród tego kręgu osób trzeba szukać następnych wielkich gwiazd polskiej lewicy. No, ale wygląda na to, że ich czas jeszcze w tej chwili nie nadszedł, ale za parę miesięcy może nadejść.

Sygnały Dnia: Krzysztof Janik mówi, że podczas tego kongresu właściwie nie należy spodziewać się żadnych rewolucyjnych zmian, żadnego przełomu. Pan jest delegatem na kongres.

Leszek Miller: Jestem delegatem i martwi mnie trochę to, że zwłaszcza w mediach mówi się tylko i wyłącznie o personaliach, natomiast nie mówi się o interesujących...

Sygnały Dnia: Bo te są bardzo ważne przecież.

Leszek Miller: No tak, ale nie mówi się o interesujących propozycjach programowych, rozmaitych ciekawych dylematach, które przed polską lewicą stoją. I podejrzewam, że, niestety, taki będzie obraz po kongresie, gdzie sprawy dyskusji programowej zejdą na dalszy plan, bo one dla wielu ludzi i dla wielu mediów są nieinteresujące, a według mnie właśnie powinny one interesować.

Sygnały Dnia: A jaki jest dylemat Sojuszu Lewicy Demokratycznej? Rozwiązać się i stworzyć nową partię na przykład, bo o tym się mówi?

Leszek Miller: Nie, dylemat jest taki: jak godzić wysoką efektywność gospodarki rynkowej z zasadami sprawiedliwości społecznej? Jak budować gospodarkę rynkową, żeby nie tracić tego, co dla lewicy jest istotne?

Sygnały Dnia: Ale te dylematy, panie premierze, były znane wtedy, kiedy już pan obejmował rząd.

Leszek Miller: No, to ja miałem swoją propozycję w tej sprawie i propozycję, która sprawdziła się w praktyce. Ale słyszę ze strony niektórych moich kolegów, że to nie były dobre propozycje, że przybrałem zbyt liberalny kurs, że głównie prawa ekonomiczne tutaj decydowały. No to właśnie to jest kwestia bardzo ciekawej dyskusji, która mogłaby mieć miejsce i pewnie będzie miała miejsce, tylko jest pytanie, czy ona w ogóle zostanie zauważona.

Sygnały Dnia: Na kogo dzisiaj odda pan głos?

Leszek Miller: Proszę mi wybaczyć, ale ja nie mogę tego powiedzieć. Oddam głos na tego, który według mnie daje większe szanse Sojuszowi Lewicy Demokratycznej.

Sygnały Dnia: Był premier, poseł SLD Leszek Miller był naszym gościem.

Leszek Miller: Dziękuję państwu. Jeśli państwo pozwolą, to złożę serdeczne życzenia świąteczne miłych, zdrowych, wesołych, rodzinnych Świąt.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)