Leszek Miller: Donald Tusk ma już z kim przegrać
Szef SLD Leszek Miller przekonywał w sobotę, że Sojusz jest nowoczesną, europejską alternatywą dla "marazmu rządów koalicji PO-PSL oraz smoleńskiego szaleństwa PiS". Zachęcał też Aleksandra Kwaśniewskiego, by szedł z SLD, gdzie są jego prawdziwi przyjaciele. Zdaniem Millera, "stan spraw w Polsce wskazuje, że Donald Tusk ma już z kim przegrać". - Społeczeństwo rzuciło rękawicę rządom PO i PSL. SLD podnosi tę rękawicę - stajemy do tego wyzwania - podkreślił.
23.03.2013 | aktual.: 23.03.2013 16:43
Miller zabrał głos na sobotnim posiedzeniu Rady Krajowej swej partii, poświęconym m.in. 2. Sejmikowi Kobiet Lewicy, który zbiera się w niedzielę w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Rada ustaliła też ostateczną datę organizowanego od kilku miesięcy, wiosennego Kongresu Programowego Lewicy.
"Zbieramy się w trudnym dla Polski i Polaków momencie" - rozpoczął swe sobotnie wystąpienie Miller. "Kryzys gospodarczy nie puka już do naszych drzwi, on już od dawna się zadomowił w naszych domach i w naszych rodzinach" - mówił. Według lidera Sojuszu, bardzo wyraźnie pogarsza się sytuacja w Polsce - zwalania tempo rozwoju gospodarczego, rośnie bezrobocie: już blisko 2 miliony ludzi jest bez pracy.
Szef SLD ironizował, że dla rządu Donalda Tuska pomysłem na pracę dla młodych, jest "oczekiwanie na to, ile miejsc pracy powstanie w Londynie, czy w Berlinie". "Dla blisko pół miliona młodych Polaków premier rządu nazywa się David Cameron, a dla kolejnych tysięcy - Angela Merkel" - stwierdził Miller.
Wyraził pogląd, że mamy do czynienia z "abdykacją państwa z jego konstytucyjnej roli i obowiązków". "Państwo wycofuje się z odpowiedzialności za opiekę nad życiem i zdrowiem własnych obywateli, z dbania o edukację, wzrost gospodarczy, z zapewnienia równego startu: społecznego i zawodowego młodym Polakom. Państwo stało się statystą biernie przyglądającym się kryzysowi gospodarczemu, temu jak ludzie tracą zdrowie i pracę, jak dotykają ich wielkie dramaty życiowe" - ocenił szef SLD.
"Królową Polski stała się procedura - jedni w jej majestacie dostają milionowe premie, a inni - przy jej obojętnym spojrzeniu po prostu umierają" - uznał b. premier.
Wyraził przy tym wsparcie dla zainaugurowanej przed tygodniem przez szefa NSZZ "Solidarność" Piotra Dudę i wokalistę Pawła Kukiza "Platformy Oburzonych". "W dzisiejszej Polsce jest wiele powodów do tego, żeby być oburzonym. Zamiast dbania o zdrowie obywateli mamy zapowiedzi wprowadzenia opłat za wezwanie karetki; zamiast dbania o to, żeby dzieci nie wychodziły głodne do szkoły, mamy gawędy o szczawiu i zupie szczawiowej. Zamiast polityki prorodzinnej, mamy przyszłe matki wstrzymujące poród swoich dzieci do II kwartału" - podkreślił lider Sojuszu.
Zdaniem b. premiera, państwo polskie wymaga szybkiej naprawy, ale - jak zaznaczył - trzeba to zrobić z pomocą karki wyborczej. "Stan spraw w dzisiejszej Polsce wskazuje, że Donald Tusk ma już, z kim przegrać - społeczeństwo rzuciło rękawicę rządom PO i PSL. SLD podnosi tę rękawicę - stajemy do tego wyzwania" - oświadczył Miller. "Polki i Polacy mają do wyboru: marazm rządów koalicji PO-PSL, smoleńskie szaleństwo PiS, albo nowoczesną europejską alternatywę, jaką jest SLD - przekonywał.
W jego ocenie, PO "ulega erozji, PiS pozostaje w smoleńskim amoku, a SLD zajmuje się rzeczywistymi problemami społecznymi". "Od początku tej kadencji rysuje się jasna i czytelna alternatywa: PO i PSL przeforsowały podwyższenie wieku emerytalnego aż do śmierci, SLD opowiadał się przeciwko temu, podczas gdy PiS trwał w swoim smoleńskim spisku. PO była przeciwna wspólnej propozycji SLD i OPZZ podwyższenia płacy minimalnej, PiS wtedy dalej zajmował się Smoleńskiem" - wyliczał szef Sojuszu.
Wytknął też Platformie, że wraz z PiS zablokowała w Sejmie prace nad ustawami o związkach partnerskich. "My byliśmy autorem jednej z nich" - przypomniał. "Jak widać - idziemy konsekwentnie drogą lewicy społecznej, bliskiej ludzkim sprawom i problemom, dlatego stajemy się dobrą inwestycją w przyszłość dla coraz większej liczby obywateli" - zaznaczył Miller.
Przywołał też kilka inicjatyw, które Sojusz podjął w ostatnim czasie: konferencje programowe nt. walki z bezrobociem i zdrowia; opracował programy: dla rolnictwa, kolei, przemysłu motoryzacyjnego, a także zajął się stanem samorządu terytorialnego. Złożył też w Sejmie projekty ustaw w sprawie: spółdzielni mieszkaniowych, ogrodów działkowych, parabanków, wprowadzenia trzeciej stawki PIT, liberalizacji prawa aborcyjnego oraz likwidacji Funduszu Kościelnego.
Miller nawiązał też do przyszłorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego. "Choć do tych wyborów jest jeszcze wiele miesięcy, rodzą się rozmaite inicjatywy w tym względzie: Aleksander Kwaśniewski siadając obok Janusza Palikota wybrał rolę jego politycznego ratownika i żyranta" - uznał szef Sojuszu.
Zapewnił przy tym, że SLD odrzuca współpracę z Palikotem w ramach tworzonej formacji "Europa Plus" nie ze względu na jego przeszłość polityczną, a głoszony program liberalny. "Polska potrzebuje lewicy, socjaldemokracji, potrzebuje SLD" - przekonywał Miller.
"Zwracamy się zatem jeszcze raz do Aleksandra Kwaśniewskiego: Aleksandrze, albo idziesz z nami i budujesz poważną alternatywę polityczną, albo pozostajesz z prawicą laicką i szaleństwem Janusza Palikota" - mówił szef SLD. - Albo pozostajesz w Europie Plus, czyli w "ruchu zagubionych", albo idziesz z nami do nowych sukcesów i zwycięstw. Zastanów się raz jeszcze: tu są twoi przyjaciele - czasem szorstcy, ale zawsze prawdziwi - zapewnił b. premier.
Podczas sobotniej Rady Krajowej przyjęte zostało sprawozdanie finansowe partii za 2012 rok; ustalona została też data Kongresu Programowego Lewicy, który odbędzie się 16 czerwca. Na Kongres, organizowany na Stadionie Narodowym w Warszawie, ma otrzymać zaproszenie ponad 100 partii, organizacji i stowarzyszeń o charakterze lewicowym.
- To spotkanie ma dać impuls programowy i być alternatywą, która pokaże, że jest już dziś w Polsce ktoś, kto ma szansę wygrać z konserwatywnie rządzącą prawicą - podkreślił sekretarz generalny Sojuszu Krzysztof Gawkowski. Jak zastrzegł, nie chodzi o tworzenie nowej partii, ale o debatę programową polskiej lewicy.