Lepper: to prowokacja wymierzona we mnie!
Były minister rolnictwa Andrzej Lepper (Samoobrona) powtórzył przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków, że uważa akcję CBA ws. tzw. afery gruntowej za wymierzoną w niego prowokację.
09.02.2010 | aktual.: 09.02.2010 16:38
Lepper stracił funkcję ministra rolnictwa i wicepremiera w lipcu 2007 r., gdy ówczesny premier Jarosław Kaczyński uznał go za "osobę w kręgu podejrzeń" w związku z tzw. aferą gruntową.
Chodzi o operację CBA dotyczącą kontrolowanego wręczenia łapówki dwóm osobom oskarżonym o powoływanie się na wpływy w resorcie rolnictwa. Oferowali oni podstawionemu agentowi CBA odrolnienie ziemi w gminie Mrągowo za łapówkę. Operacja zakończyła się nie tak, jak planowało CBA, bo - jak początkowo przyjęła prokuratura - Lepper został uprzedzony o akcji i odwołał spotkania.
Lepper powtórzył we wtorek swoje wcześniejsze zeznania przed komisją oraz prokuraturą. - Uważam, że od początku działanie CBA było nakierowane na prowokację wobec mojej osoby. Nie miałem ze sprawą od początku do końca nic wspólnego - podkreślił.
- Nie było żadnych podstaw, żeby CBA taką akcję wobec mnie i pracowników ministerstwa rolnictwa prowadziła - dodał. Lepper zapewnił, że korupcja w resorcie, którym kierował, nie miała miejsca.
Lepper powiedział, że nie interesował się szczególnie odrolnieniem gruntów w gminie Mrągowo. - Kilka razy mogłem pytać co z tą sprawą - przyznał. - Osobiście nie monitorowałem tej sprawy ani w niej nie interweniowałem - zeznał.
Były minister rolnictwa powiedział też, że Ryszard Krauze "nie miał motywu", żeby go ostrzec o akcji CBA w związku z tzw. aferą gruntową.
Szef Samoobrony zeznawał już kilkakrotnie przed komisją, że "absolutnie nieprawdziwa" jest wersja zakładająca, że przeciek o akcji CBA w resorcie rolnictwa pochodzi od byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, a informacja ta - poprzez Ryszarda Krauzego i byłego posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza - dotarła do niego.
Szef Samoobrony jeszcze raz zeznał, że nie rozmawiał z Woszczerowiczem na temat akcji CBA w sprawie tzw. afery gruntowej.
Lepper zaznaczył, że poznał Krauzego kilka lat wcześniej zanim został ministrem rolnictwa w rządzie PiS. Była to - mówił - "znajomość koleżeńska, poprzez wspólnych znajomych". Podkreślił, że spotykał się z biznesmenem raz na miesiąc, być może kwartał.
Jak dodał, nie wie nic na temat tego, aby spółka Prokom, będąca własnością Krauzego, finansowała Samoobronę. - Nic takiego nie wiedziałem, ani nie słyszałem - podkreślił. - Na koncie centrali związku wpłat takich nie ma. Każda organizacja wojewódzka mogła mieć jednak subkonto - zaznaczył Lepper.
Przyznał, że Prokom mógł pomagać byłej posłance Samoobrony Danucie Hojarskiej w takich inicjatywach jak np. organizacja dnia dziecka.
Lepper mówił też o jednym ze spotkań kierownictwa partii koalicyjnych PiS, LPR i Samoobrony, w której uczestniczył ówczesny premier Jarosław Kaczyński. "W dyskusji wyszła sprawa, że liberałowie, szczególnie z KLD, mają bardzo dużo na sumieniu i im się należy bardzo dokładnie przyjrzeć odnośnie ich działań i w tamtym okresie i teraz, odnośnie jaki był ich udział w prywatyzacji" - powiedział.
Komisja wycofała swój wcześniejszy wniosek o ukaranie Leppera za nieusprawiedliwioną nieobecność. Lepper nie stawił się na posiedzeniu komisji w styczniu. Jego pełnomocniczka Małgorzata Gut wyjaśniała, że stało się tak z powodu awarii samochodu. Posłowie z komisji ocenili wówczas, że była to nieusprawiedliwiona nieobecność i zwrócili się do sądu, aby ukarał Leppera, ale we wtorek zmienili zdanie. Według szefa komisji Andrzeja Czumy (PO), szef Samoobrony przedstawił jednak w tej sprawie wystarczające wyjaśnienia.
Komisja odrzuciła wniosek posłów PiS, aby wezwać na świadków ministrów sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska: Andrzeja Czumę, Zbigniewa Ćwiąkalskiego i Krzysztofa Kwiatkowskiego. Zdaniem Marzeny Wróbel (PiS) nadzór nad śledztwem dotyczącym akcji CBA ws. tzw. afery gruntowej "był niestandardowy" i należy to wyjaśnić. - Nie miałem żadnego związku z postępowaniem przygotowawczym w tej sprawie - oświadczył Czuma.
Komisja ds. nacisków na najbliższym posiedzeniu w czwartek ma przesłuchać byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego. W tym samym dniu będzie zeznawał jeden z kluczowych świadków hazardowej komisji śledczej - biznesmen Ryszard Sobiesiak.
- Przesłuchania tak ważnych świadków nie powinny się dublować - protestował poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. - To próba przykrycia afery hazardowej - mówił Mularczyk.
Czuma wyjaśnił, że termin wyznaczania posiedzeń komisji zależy w głównej mierze od dostępnych sal w sejmie, a z tym - jak zaznaczył - jest kłopot. - Nie powinniśmy się uginać do pragnienia publiczności, która "idzie" na Kamińskiego czy Sobiesiaka. Idzie się do kina na Penelope Cruz albo na Sandrę Bullock. Co do mnie wolę Sandrę Bullock - powiedział.
W przyszłym tygodniu przed komisją ds. nacisków mają zeznawać były premier Jarosław Kaczyński i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.