Lepper rządzi, póki żyje
Najpoważniejsze kłopoty Samoobrony, od
początku istnienia tej partii. Wpływowi szeregowi szefowie
regionów zbuntowali się, bo Lepper powyrzucał z list ich
kandydatów do Sejmu - informuje "Rzeczpospolita".
18.08.2005 | aktual.: 18.08.2005 06:24
Przez ostatnie cztery lata szef lubuskiej Samoobrony Henryk Ostrowski był posłem. We wtorek okazało się, że - jak pisze gazeta - w niejasnych okolicznościach został wyrzucony z listy kandydatów do Sejmu. Skreślono też kilku innych działaczy.
Na Śląsku doszło do przepychanek. Grupa zbuntowanych działaczy chciała uniemożliwić pełnomocnikom Leppera rejestrację listy w Katowicach, ale nie zostali wpuszczeni do Urzędu Wojewódzkiego. Buntownicy spuścili powietrze z kół samochodu, którym przyjechali działacze z Warszawy.
Przez to - relacjonuje dziennik - emisariusze Leppera nie zdążyli zarejestrować wszystkich list na Śląsku. W Sosnowcu nie ma list Samoobrony - mówi gazecie Halina Palenica z tamtejszej Okręgowej Komisji Wyborczej.
Może to mieć poważne następstwa. Ugrupowania, które nie zarejestrowały list we wszystkich okręgach w całym kraju, otrzymają dalsze numery list wyborczych - wyjaśnia Krzysztof Lorentz z Państwowej Komisji Wyborczej. A to z kolei daje mniejsze szanse na sukces.
Lubuski lider Samoobrony namawiał kandydatów partii, by wycofali się z wyborów. Rezygnację zapowiedziała grupa śląskich działaczy. Irytacji nie kryje też kilku posłów, którzy dostali na listach niższe miejsca, niż chcieli. Jest wśród nich Renata Beger i Marian Curyło.
Jeśli kandydatów będzie na liście mniej od liczby posłów wybieranych w danym okręgu, to lista zostanie unieważniona - tłumaczy "Rzeczpospolitej" Lorentz.