Lepper: oddamy weksle, nie róbcie cyrku
Żadnych skutków te weksle nie mają. Nigdzie zastawione nie są - powiedział Andrzej Lepper w programie Moniki Olejnik "Kropka nad i". Obiecał, że od poniedziałku Janusz Maksymiuk będzie oddawał weksle. Proszę się z nim umówić, nie robić cyrku przed siedzibą Samoobrony - dodał.
05.10.2006 | aktual.: 06.10.2006 00:47
Nikt kto się zgłosi z potwierdzeniem, nie wyjdzie bez weksla - oświadczył Lepper. Dodał, że weksle będą mogły odebrać także ci, którzy nie mają takiego dokumentu. Jeśli ktoś nawet nie ma potwierdzenia, że taki weksel złożył, składa oświadczenie odbioru weksla i sprawa załatwiona - zapewnił.
Pytany ile jest weksli, szef Samoobrony odpowiedział, że tyle ilu było kandydatów tej partii w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych. Podpisali wszyscy, którzy kandydowali. Ponad 700 osób kandydowało i tyle osób podpisało - powiedział Lepper.
Andrzej Lepper dodał, że pomysłodawcą weksli, mających zabezpieczyć klub Samoobrony przed rozpadem jest mecenas Henryk Dzido. Są na to świadkowie, chyba chciał mnie wprowadzić w kanał - dodał lider Samoobrony.
Sprawa weksli została nagłośniona, gdy Samoobrona wyszła z koalicji rządowej, a partię opuściło kilku posłów. Władze formacji zagroziły, że uruchomią je wobec rozłamowców. Nad niepokornymi zawisła wówczas groźba egzekucji weksla o wartości ponad pół miliona złotych. Wśród polityków i prawników rozgorzała dyskusja nad ich legalnością.
Oficjalnie weksel musiał podpisać każdy, aby móc korzystać ze znaczka związku rolników Samoobrona. Nieoficjalnie ma chodzić zniechęcanie parlamentarzystów do opuszczania szeregów ugrupowania w trakcie kadencji Sejmu i Senatu.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że w rękach Andrzeja Leppera mogą być weksle pochodzące nie tylko od posłów, ale także od osób, które do Sejmu się nie dostały. W sprawie weksli wszczęła sprawę warszawska prokuratura.
Media relacjonowały, jak do warszawskiego biura Samoobrony zgłosili się dwaj kandydaci tego ugrupowania do parlamentu z Gniezna. Chcieli odzyskać weksle podpisywane przed wyborami. Jednak okazało się, że weksli w biurze Samoobrony nie ma. Na ich poszukiwanie udał się poseł Janusz Maksymiuk. Po godzinie wrócił z jednym wekslem i zwrócił go właścicielowi. Odzyskany weksel został natychmiast podarty. Drugi z działaczy na zwrot weksla musi jeszcze poczekać.