PolskaLepper: nie zrzeknę się immunitetu

Lepper: nie zrzeknę się immunitetu

Nie zamierzam zrzec się immunitetu - oświadczył w Sejmie szef Samoobrony Andrzej Lepper.

Lepper: nie zrzeknę się immunitetu
Źródło zdjęć: © PAP | Przemek Wierzchowski

12.03.2004 | aktual.: 12.03.2004 17:23

O pociągnięcie Leppera do odpowiedzialności zwrócił się do Sejmu poseł PSL Zbigniew Komorowski i przedstawiciele zakładów Przetwórstwa Zbożowego "Szymanów", których poseł PSL jest akcjonariuszem. Sprawa wiąże się z zeszłoroczną wypowiedzią szefa Samoobrony podczas debaty sejmowej. Nawiązując wówczas do wysypania przez posłów Samoobrony w czerwcu 2002 roku zboża należącego do firmy Komorowskiego, Lepper powiedział, że nie nadawało się ono do spożycia. Dodał też, że zboże "to śmieci z magazynów Unii, (...) z kałem szczurów".

"To że tłumaczę jak było, nie znaczy, że się nad sobą rozczulam" - zadeklarował Lepper podczas ponadgodzinnego przemówienia. Dowodził, że zboże Komorowskiego rzeczywiście było zatrute. "Zabierajcie mi immunitet i tysiąc razy, ale niech nie robią tego ci, którzy odpowiadają za rozgrabienie majątku narodowego" - podkreślił.

Rozkaz "jaśnie podejrzanego"

Lepper skupił się przede wszystkim na fakcie wysypania zboża i przekonywał, że zanim działacze Samoobrony je wysypali, złożyli do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Do wysypania zboża doszło dopiero, gdy prokuratura nie podjęła działań i nie wzięła próbek pszenicy.

"Zamiast prokuratury przyjechała policja, a rozkaz wydał 'jaśnie podejrzany' w aferze starachowickiej minister Sobotka" - ironizował Lepper. Były wiceminister SWiA Zbigniew Sobotka został oskarżony w sprawie przecieku w tzw. aferze starachowickiej o ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej oraz godzenie się na narażenie życia i zdrowia policjantów uczestniczących w tajnej akcji w Starachowicach.

Jak podkreślił sprawozdawca komisji regulaminowej Marcin Libicki (PiS), aspekt wysypania zboża nie stał się podstawą do wniosku o uchylenie immunitetu Lepperowi. Istotą były słowa wypowiedziane przez szefa Samoobrony. Dowodząc swojej racji w tej sprawie, Lepper powoływał się na opublikowane w "Gazecie Pomorskiej" analizy laboratorium w Bydgoszczy, z których wynikało, że zboże było zanieczyszczone nitrofenem.

Wyrok do kosza?

"Czy ktoś gazetę pozwał do sądu?" - pytał Lepper. Prowadzący obrady wicemarszałek Tomasz Nałęcz (UP) przypomniał, że w tej sprawie zapadł wyrok sądu. "Ten wyrok może pan sobie do kosza wyrzucić" - odparł Lepper. I dodał: "W zbożu były też szczurze odchody i brudy z niemieckich magazynów".

"Wszystko, co zrobiłem, było w obronie Polski i zrobiłbym to samo raz jeszcze. Możecie mi uchylać immunitet, ja się nie zmienię" - oświadczył Lepper.

Nałęcz kilkakrotnie przerywał Lepperowi i przywoływał, by mówił na temat. Szef Samoobrony powiedział bowiem także o konieczności uchylenia immunitetu marszałkowi Markowi Borowskiemu i właśnie Nałęczowi. Wicemarszałek zapowiedział, że zwróci się do Borowskiego o jak najszybsze włączenie do jednego z kolejnych obrad Sejmu wniosku o uchylenie mu immunitetu. "Wtedy przez ponad godzinę będę mówił na temat Samoobrony i pana" - oświadczył Nałęcz. Dodał, że - jego zdaniem - to polityczna prowokacja.

Głosowanie nad uchyleniem immunitetu Lepperowi odbędzie się na kolejnym posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)