PolskaLepper: nie będzie na podwyżki pensji - nie będzie koalicji

Lepper: nie będzie na podwyżki pensji - nie będzie koalicji

Ja się nie wściekam, ale koalicja od początku nie była sielanką. To jednak nie ja nie dotrzymuję słowa. Ja zawsze dotrzymuję słowa, czego nie można powiedzieć o innych koalicjantach. My mamy swój program. Chcemy podwyżki na pensje dla pielęgniarek, położnych, lekarzy, dla emerytów, rencistów, na podwyżki dla nauczycieli, jeżeli nie będzie środków na sferę socjalną to trudno wtedy mówić o koalicji - powiedział wicepremier Andrzej Lepper w audycji "Sygnały Dnia".

11.09.2006 11:18

Dorota Gawryluk: Przed chwilą słyszeliśmy "Słodkiego, miłego życia", a słodkiego życia w koalicji chyba raczej nie ma. Gazety piszą: "Lepper wściekły na Kaczyńskich". Jest pan wściekły?

Andrzej Lepper: Czy ja wyglądam na takiego w ogóle? Jak mogę być wściekły w ogóle?

Nie widzę pana, niestety, nie mogę tego ocenić.

- Ale są tutaj dziennikarze, którzy widzą mnie – nie gryzę, nie kopię, nie szczypię nikogo. Natomiast to, co się dzieje w koalicji to od początku nie była sielanka, przecież od początku nie było tak, że wszystko układało się zgodnie z ustaleniami i to nie ja nie dotrzymuję słowa, bo przypominam słowa i pana premiera, i pana prezydenta, że Lepper jak się umawia, to dotrzymuje słowa i ja w każdym punkcie dotrzymuję słowa. Niestety, o koalicjantach naszych tego powiedzieć nie mogę.

A w którym punkcie koalicjanci tego słowa nie dotrzymali?

- Chociażby sprawa programu, która jest najważniejsza, sprawa budżetu, która jest bardzo ważna. I to są dwie sprawy, które mogą doprowadzić do tego, że ta koalicja będzie trwać jeszcze może kilka miesięcy i skończy się, bo my jako Samoobrona do wyborów szliśmy z programem, tak samo jak z programem szedł PiS i Liga Polskich Rodzin. I nie pozwolimy na to, żeby realizowany był w praktyce program tylko jednej partii, a nasz program żeby poszedł na półkę i był odłożony w takiej części, w jakiej jesteśmy w koalicji i powinien być realizowany program i naszej partii. A program naszej partii to: większe środki na służbę zdrowia, na naukę, szkolnictwo, dla emerytów, rencistów, dla bezrobotnych, na sferę socjalną i, oczywiście, rolnictwo.

To pięknie brzmi, panie premierze, ale pan ostatnio...

- Nie pięknie brzmi.

No, ładnie brzmi, pieniądze dla wszystkich to mi się bardzo podoba...

- Ale nie dla wszystkich tylko...

Dla tych, którzy potrzebują.

- ...proporcjonalnie tyle, ile ich jest.

Panie premierze, ale pan ostatnio na pytanie: "Czego chcecie?" mówił: "Chcemy głów". No i dostał pan.

- Ale kto mówił, że chcemy głów? Jakich głów, pani redaktor?

No, pan mówił widziałam, słyszałam, w telewizji pan mówił: "Głów".

- Ale dajmy spokój z tymi głowami, ja mówię o poważnych sprawach, o budżecie, o programie, a, pani redaktor, pani chce sprowadzić ten program do Mojzesowicza, Macierewicza, innych, że my żądamy głów. Ja powiedziałem, że nie zgadzam się z polityką...

Ale nie jest już szefem Komisji Rolnictwa.

- ...nie zgadzam się z wypowiedziami i Macierewicza, który zrobił nam wielką krzywdę jako Polsce, posądzając byłych ministrów spraw zagranicznych o agenturalne, sowieckie powiązania, później nie przedstawiając żadnych dokumentów na ten temat, chociaż podobno teczki na kilku są i zawartość tych teczek byłaby na pewno ciekawa, ale minister przesłuchiwany na komisji żadnych dowodów nie przedstawił. A jego przeprosiny – chyba każdy wie, że to nie były żadne przeprosiny, bo nawet nie wypowiedziane jego ustami, a rzecznika prasowego. Panie premierze, skoro jest panu tak źle w tej koalicji, to dlaczego pan ciągle jest...

- Ale jak źle?

No mówi pan, że jest źle, programu...

- Ale kto mówi, że jest źle?

Jest panu dobrze?

- Pani redaktor, mówię, że nie jest realizowany program i jeżeli będzie budżet taki, jaki były założenia, a wszystko wskazuje, że taki będzie po małych przesunięciach, nie będzie proporcjonalny podział tych 20 miliardów, których będzie w przyszłym roku więcej w budżecie niż w tym, my nadzwyczajnych żadnych środków nie chcemy, my nie chcemy zadłużać państwa, chociaż niektórzy ekonomiści mówią o tym, że ten dług, ta kotwica nazywana potocznie, nie musi być 30 miliardów, a może być 33-35, bo 3% z biliona 100 miliardów to nie jest 30 miliardów, tylko 33, a może będzie PKB większe niż bilion 100 miliardów złotych i jeżeli to nie będzie podzielone proporcjonalnie na wszystkie resorty, to na pewno się nie zgodzimy. Jeżeli nie będzie pieniędzy na podwyżki pensji dla pielęgniarek, położnych, lekarzy, dla emerytów, rencistów, na podwyżki dla nauczycieli, jeżeli nie będzie środków na sferę socjalną...

To co? To co, jeżeli nie będzie?

- ...i na rolnictwo, na trzy sprawy w rolnictwie...

No to co będzie, panie premierze, jeżeli tego nie będzie?

- Ale może skończę. Pierwsze to ubezpieczenia, na które potrzeba do 500 milionów złotych, więcej pieniędzy na zwrot akcyzy dla rolników – około miliarda 100 milionów złotych – i na retencję, ten proces, tą budowę zbiorników musimy rozpocząć, to my tego budżetu nie poprzemy. Oczywiście, to nie jest automat, że nie będzie rządu i wybory nowe, bo prezydent może, ale nie musi ogłosić nowych wyborów, ale (...).

A koalicja będzie, jeśli tych pieniędzy nie będzie?

- Trudno mówić wtedy o koalicji. Jeżeli my budżetu nie poprzemy, to znaczy że idziemy w kierunku wyborów, bo nie wyobrażam sobie, żeby rządził rząd mniejszościowy, który co będzie robił? Będzie siedział tylko?

budżetprogramwydatki
Zobacz także
Komentarze (0)