Lepper: na 1000% nie jestem ojcem córki Krawczyk
Wicepremier, szef Samoobrony Andrzej Lepper powiedział, że "daje tysiąc procent i kładzie głowę", że nie jest ojcem najmłodszej córki Anety Krawczyk. Jak powiedział, "nie musi się poddawać" badaniom DNA, ale zrobi to, jeśli adwokat Krawczyk zapłaci za nie. Wcześniej wicepremier twierdził, że nie podda się badaniom DNA, nawet jeśli zażąda tego prokurator.
17.01.2007 13:20
###Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g )
Bohaterowie seksafery
Ja tysiąc procent daję i głowę kładę, że ja nie muszę się poddawać (badaniom DNA), ale ojcem nie jestem - powiedział Lepper.
Wicepremier jest przekonany, że prokuratura nie postawi mu zarzutów. Zdaniem Leppera, zarzuty może usłyszeć tylko były poseł partii, Stanisław Łyżwiński. Wicepremier zarzucił przy tym mediom, że to one rozpętały seksaferę w Samoobronie.
Dodał, że Aneta Krawczyk "może być pewna" wytoczenia procesu cywilnego o "fałszywe posądzenie" jego i Stanisława Łyżwińskiego o ojcostwo. Przypomniał, że badania kodu DNA Łyżwińskiego wykazały, że nie jest on ojcem najmłodszej córki Krawczyk.
Boję się, że jestem ojcem, bo zapyliłem panią Anetę, bo zapłodnić na pewno nie. Ja sobie żartuję, ale to już jest kpina ze mnie robiona, więc jak ja mam odpowiadać - mówił Lepper.
Aneta Krawczyk - była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i była dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego - twierdzi, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi. Krawczyk twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński; ostatecznie wykluczyły to badania DNA.
Szef Samoobrony stwierdzi, że Aneta Krawczyk została "namówiona" i prokuratura wyjaśni, kto ją instruował "jak ma zeznawać, kogo ma posądzać". "Jak nie, to dojdziemy w sądzie" - dodał Lepper.
Jego zdaniem, sprawa "seksafery" w Samoobronie staje się coraz bardziej "rozmyta". Tu już nie będzie żadnych dowodów na Andrzeja Leppera, no chyba, że ktoś się jeszcze znajdzie komu 5 lat temu Lepper jakąś propozycję składał (...), tak jak była radna sejmiku (lubelskiego, z Samoobrony) Agnieszka Kowal poczuła się dotknięta, że to było molestowanie. Przedtem się cieszyła, że ktoś z nią żartuje, a teraz - molestowana była. Te głupoty trzeba przerwać - mówił Lepper.
Zapowiedział też złożenie doniesienia do prokuratury na Piotra Podgórskiego, byłego doradcę liderów Samoobrony, który 12 stycznia w siedzibie klubu parlamentarnego Samoobrony, miał pytać posła Janusza Maksymiuka, w obecności świadków, "jak ma zeznawać w prokuraturze łódzkiej w tzw. seksaferze, jeśli będzie w tej sprawie przesłuchiwany".
Zdaniem Leppera, jest to kolejna prowokacja wymierzona w Samoobronę. Wyszedłby i powiedział, że Maksymiuk mu udzielił wskazówek - powiedział Lepper.
To znaczy (Podgórski) planuje, że będzie przesłuchiwany w tej sprawie, tylko potrzebny jest mu dowód na to, że Maksymiuk udzielił mu wskazówek, i że Samoobrona zaczyna tą sprawą mataczyć. My niczym mataczyć nie będziemy - oświadczył Lepper.
Szef Samoobrony stwierdził również, że "Gazeta Wyborcza" i inne media nietrafnie informowały o "seksaferze" i będą tego żałować. "Te układy pewne my też znamy i te pisania wyjdą bokiem każdemu" - powiedział.
To miał być strzał bardzo mocny, z armaty, później liczono na to, że znajdą się takie dowody, że będzie strzał atomowy i zatopi Leppera. Oświadczam, że tego strzału atomowego nie będzie i teraz wiedząc, że go nie ma, to śrutem się strzela - mówił.
Dodał, że "prawda zwycięży" i ci, którzy "założyli sobie "zniszczenie Samoobrony i jego osobiście, odpowiedzą za to". Nie wszyscy na tym świecie, ale jako wierzący jestem przekonany, że odpowiedzą wcześniej, czy później i będą tego gorzko żałować - powiedział Lepper.
Tymczasem w łódzkiej prokuraturze zeznawali: wiceprzewodniczący Samoobrony Krzysztof Filipek, a także główny świadek w tej sprawie Aneta Krawczyk.
Filipek jeszcze przed wejściem na przesłuchanie mówił dziennikarzom, że jest zdziwiony wezwaniem do prokuratury. Wiceprzewodniczący zapewnił, że nigdy nie miał bliskiego kontaktu z Anetą Krawczyk. Filipczak stwierdził przyznał, że zadaniem prokuratury jest dojście do sedna całej sprawy, ale - jak dodał - w trakcie śledztwa nie powinno stosować się odpowiedzialności zbiorowej w stosunku do wszystkich człnków Samoobrony.
Łódzka prokuratura okręgowa od wybuchu "seksafery" w Samoobronie prowadzi śledztwo w sprawie "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Do tej pory przesłuchano w tej sprawie ponad 110 osób.