Lepper kontra Krawczyk w sądzie
Przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim rozpoczął się proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych, jaki wicepremier i lider Samoobrony Andrzej Lepper wytoczył głównemu świadkowi w tzw. seksaferze - Anecie Krawczyk.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g )
Bohaterowie seksafery
Polityk domaga się przeprosin oraz 10 tys. zł zadośćuczynienia na cele charytatywne. W pozwie Lepper zarzuca Anecie Krawczyk przekazywanie do mediów nieprawdziwych informacji, że miał jej proponować pracę za seks i że może być on ojcem jej dziecka. To jest twierdzenie nieprawdziwe naruszające w sposób ewidentny dobra osobiste Andrzeja Leppera- powiedziała pełnomocnik wicepremiera Joanna Jakubowska.
Na rozprawie nie stawiła się pozwana. Jej pełnomocnik przedstawił zwolnienie lekarskie, związane z chorobą jej dzieci i chciał odroczenia rozprawy. Sąd nie uwzględnił tego wniosku. Ze względu na charakter sprawy sąd wyłączył jawność procesu.
"To uderzyło we mnie"
Po rozprawie Lepper powiedział dziennikarzom, że złożył wstępne zeznania. Powiedziałem, że nigdy Aneta Krawczyk nie pracowała u mnie. Jak ja mogę mieć wpływ na to, kogo poseł zatrudnia. Ja w ogóle tych ludzi nie znam, część znam z widzenia, ale z nazwiska to bardzo mało ludzi - powiedział.
Lepper przyznał, iż zeznał, że zna Anetę Krawczyk. Jak mogę nie znać jej, kiedy była ona działaczką naszej partii, ale żeby cokolwiek było między mną a Anetą Krawczyk, to jej oświadczenia publiczne świadczą o tym, że ona kłamie. Najpierw twierdziła, że jestem ojcem, że jest Łyżwiński ojcem do czasu kiedy nie wyszło na jaw, że Łyzwiński nie jest ojcem po badaniach, to było cały czas sugerowane, że ja jej proponowałem pracę za seks, później znowu, że trzeba zbadać Leppera, bo jest ojcem, później wyszło, że nie jest ojcem. To jest dramat. To uderzyło we mnie, w rodzinę, podważyło autorytet i dlatego jest ta sprawa - przypomniał.
Krawczyk nie zmieniła zdania
Pełnomocnik Krawczyk, mec. Agata Kalińska-Moc powiedziała, że jej klientka nie uznaje powództwa w całości i nie zmieniła swojego stanowiska. Twierdzi nadal, że wszystkie informacje publicznie przez nią podane są prawdziwe, dlatego też jakiekolwiek zarzuty pod jej adresem, że nastąpiło naruszenie dóbr osobistych, są bezpodstawne - powiedziała Kalińska-Moc. Podkreśliła, że Aneta Krawczyk nigdy nie twierdziła, że Lepper jest ojcem jej najmłodszego dziecka. Ona twierdziła, że utrzymywała kontakty seksualne w okresie, który stwarzał jedynie możliwość ojcostwa - dodała.
Jej zdaniem, prowadzenie postępowania cywilnego z pozwu Leppera może wiązać się z ujawnianiem treści objętych tajemnicą postępowania karnego. Dlatego - jej zdaniem - na obecnym etapie postępowania ten proces powinien być zawieszony.
Proces odroczono do 29 czerwca, kiedy zeznawać mają świadkowie. Inny proces z oskarżenia prywatnego, jaki wytoczył lider Samoobrony Krawczyk toczyć się będzie przed sądem w Warszawie.
Według Leppera, sprawa tzw. seksafery musi się jak najszybciej zakończyć. Zapowiedział złożenie wniosku o wykluczenie łódzkiej prokuratury z prowadzenia tego śledztwa.
Ponad 150 osób przesłuchanych
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęte zostało w grudniu ub. roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst "Praca za seks w Samoobronie" powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, byłej radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i byłej dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Andrzejowi Lepperowi. Krawczyk twierdzi, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.
Wciąż nie wiadomo, kiedy łódzka prokuratura skieruje do Sejmu zapowiadany od dłuższego czasu wniosek o uchylenie immunitetu Stanisława Łyżwińskiego. Nie mogę podać daty, kiedy będzie możliwe skierowanie wniosku do Sejmu. Nadal weryfikujemy informacje i realizujemy ustalenia - powiedział Kopania. Śledczy prawdopodobnie chcą postawić posłowi zarzuty oferowania pracy w zamian za korzyść osobistą, zmuszania do usług seksualnych oraz gwałtu. Grozi za to do 12 lat więzienia. Prawdopodobnie prokuratura wystąpi także o zgodę na aresztowanie posła.
W śledztwie przesłuchano już ponad 150 osób. Dotąd zarzuty przedstawiono trzem: radnemu Samoobrony sejmiku województwa łódzkiego Jackowi P., który został aresztowany, byłemu działaczowi Samoobrony z Myślenic Franciszkowi I. i byłemu działaczowi tej partii z Tomaszowa Mazowieckiego Pawłowi G. Pierwszemu z nich zarzuca się m.in. nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie życia kobiety, za co grozi do 8 lat więzienia. Drugi jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań, a Pawłowi G. zarzuca się grożenie śmiercią Krawczyk i poplecznictwo. Tym ostatnim grozi kara do 5 lat więzienia.