Lepper: kiedy nie ma argumentów wyciąga się takie sprawy
Szef Samoobrony Andrzej Lepper, komentując
doniesienia prasowe, że miał wyłudzić w 2005 r. w sumie 100 tys.
zł od dwóch niedoszłych kandydatów partii do Sejmu powiedział, że
kiedy nie ma się żadnych innych argumentów na Samoobronę, to
próbuje się wyciągać takie właśnie sprawy.
Według piątkowego "Dziennika" pismo w tej sprawie miał otrzymać minister sprawiedliwości od dwóch niedoszłych kandydatów Samoobrony w 2005 r. Zbigniewa Szafrańca i Edwarda Smyka. Każdy z nich wpłacił po 50 tys. zł na konto Funduszu Wyborczego Samoobrony. W zamian Lepper obiecał im czołowe miejsca na podkarpackiej liście wyborczej.
Obaj wycofali się z wyborów, kiedy okazało się, że ich miejsca są inne niż ustalono. Wpłaconych pieniędzy jednak im nie zwrócono.
Jeżeli pan Smyk i pan Szafraniec wpłacili pieniądze w 2005 r., to pytanie dlaczego wpłacili oni po 50 tys. zł, a nie taką kwotę, jaka była ustalona przez PKW. Nikt nie wpłacił po 50 tys. zł. Jeżeli oni podstawili jakieś osoby, które wpłaciły za nich, to ich problem będzie w prokuraturze, a nie Andrzeja Leppera - mówił Lepper w Rzeszowie.
Pani Zbyrowska rozpędziła się trochę z tym wszystkim -zaznaczył sugerując, że za skargą obu działaczy stoi skonfliktowana z nim dotychczasowa wieloletnia lidera podkarpackiej Samoobrony Maria Zbyrowska.
Lepper poinformował, że Zbyrowska została wykluczona z partii. Jak dodał, decyzję tej sprawie prezydium Samoobrony podjęło 10 października.
Wiceszef podkarpackiej Samoobrony Kazimierz Rochecki zażądał od komitetu wyborczego PSL, żeby ze spotu telewizyjnego, w którym Zbyrowska zachęca do głosowania na PSL, usunął podpis, że jest ona przewodniczącą Samoobrony na Podkarpaciu.
Zbyrowska o wystąpieniu z Samoobrony na znak sprzeciwu wobec umieszczenia Zygmunta Wrzodaka na pierwszym miejscu listy Samoobrony w okręgu rzeszowskim poinformowała 7 października. (awi)