Lepper grozi blokadami dróg
Samoobrona zorganizuje blokady dróg dla
poparcia żądań protestujących pracowników służby zdrowia, a w
Sejmie będzie głosowała przeciwko projektowi ustawy o
restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej - zapowiedział w Lublinie lider tej partii Andrzej Lepper.
14.02.2005 16:50
Jeżeli sytuacja służby zdrowia się radykalnie nie zmieni, to w najbliższym czasie - najpóźniej w przyszłym tygodniu - członkowie naszego związku, działacze i sympatycy naszej partii wyjdą na blokady dróg - powiedział Lepper. Dodał, że będą to "protesty symboliczne", w każdym województwie.
Według Leppera ustawa o restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej nie przyniesie poprawy, a wręcz zaszkodzi służbie zdrowia. To wszystko w prostej linii zmierza do tego, żeby najlepsze szpitale oddać w ręce prywatne za tzw. psi grosz, za długi, które i tak my spłacimy, a będą cierpieć na tym pacjenci i personel służby zdrowia - przekonywał.
Jego zdaniem komornicy powinni mieć zakaz ściągania długów szpitali, a także "jakichkolwiek pieniędzy publicznych". Nie chodzi tylko o służbę zdrowia, ale o wszystkie inne pieniądze z budżetu państwa - odpowiada za to państwo i budżet państwa, i zadaniem państwa jest to, aby te płatności były robione na czas - powiedział Lepper. Wezwał do natychmiastowego umorzenia długów służby zdrowia i zwiększenia nakładów na jej funkcjonowanie. Na służbę zdrowia trzeba przeznaczyć środki większe o co najmniej 30% - powiedział.
Na finansowanie opieki zdrowotnej - według Leppera - należy przeznaczyć część rezerw dewizowych państwa. Pieniędzy na ten cel należy też, jego zdaniem, szukać w spółkach Skarbu Państwa poprzez przekształcenie ich rad nadzorczych w organy społeczne, których członkowie nie będą pobierać wynagrodzeń, a jedynie diety.
Lepper postulował też przeznaczenie na finansowanie służby zdrowia pieniędzy wydawanych na reklamę w spółkach Skarbu Państwa, takich jak PKN Orlen czy PZU. Jego zdaniem tych firm nie trzeba reklamować. Idą potężne miliardy na reklamę, a nie ma pieniędzy na służbę zdrowia. To są nasze pieniądze - argumentował.