Lepper chce dochodzenia w sprawie artykułu „Gazety Polskiej”
Szef Samoobrony Andrzej Lepper zapowiedział, że zwróci się do ministra sprawiedliwości, aby wszczął dochodzenie w sprawie publikacji "Gazety Polskiej". Samoobrona chce też, aby sprawą zajęła się sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych.
04.10.2006 | aktual.: 04.10.2006 20:57
"Gazeta Polska" napisała, powołując się na ustalenia komisji weryfikacyjnej WSI, że sekretarz programowy TVN Milan Subotić współpracował z WSI, a wcześniej z wojskowymi służbami PRL. W "GP" napisano także, iż oficerem prowadzącym Suboticia miał być gen. Konstanty Malejczyk, który - według tygodnika - był też współpracownikiem Leppera.
Oświadczam, że nigdy nie miałem kontaktu z gen. Malejczykiem. Nigdy z nim się nie widziałem, nigdy nie rozmawiałem, nie znam tego pana osobiście - powiedział szef Samoobrony na konferencji prasowej w Sejmie. Dodał, że Malejczyk nigdy nie pracował dla Samoobrony.
To jest prowokacja, ta prowokacja ma na celu skompromitowanie nas jako Samoobrony, że my cały czas współpracujemy jakoby z jakimiś służbami PRL - ocenił Lepper.
Szef Samoobrony chce, aby dochodzenie w sprawie publikacji "GP" wyjaśniło, skąd tygodnik miał informacje o rzekomej współpracy Malejczyka z Samoobroną. "GP" nie przedstawiła żadnych informacji na ten temat, żadnych dowodów, żadnych argumentów - zaznaczył Lepper.
Również wiceszef Samoobrony Janusz Maksymiuk oświadczył, że nie spotkał się nigdy z Malejczykiem, "w żadnych okolicznościach". A tym bardziej nie spotkałem bezpośrednio przed wyemitowaniem tzw. taśm prawdy. Oświadczam, że jest to kompletna prowokacja. Nigdy też nie współpracowałem z WSI - zaznaczył Maksymiuk.
Według informatorów "GP", Malejczyk spotkał się z Maksymiukiem na kilka dni przed ubiegłotygodniowym programem TVN "Teraz My", w którym ujawniono tzw. taśmy Beger. To Maksymiuk przyznał się później do zorganizowania prowokacji. A dziennikarze TVN publicznie stwierdzili, że zgłosili się w sprawie jej przygotowania do Maksymiuka - napisała "GP".
Tzw. taśmy Beger to nagranie z ukrytej kamery, w którym ministrowie w Kancelarii Premiera Adam Lipiński i Wojciech Mojzesowicz rozmawiali z posłanką Samoobrony Renatą Beger m.in. o jej propozycji przejścia do PiS w zamian za otrzymanie stanowiska w Ministerstwie Rolnictwa.
Wieczorem klub Samoobrony wydał oświadczenie, w którym podkreślono, że nie jest prawdą, by Beger lub Maksymiuk "w jakikolwiek sposób bezpośrednio lub pośrednio i w sposób świadomy" włączyli do sprawy obecnych lub byłych funkcjonariuszy służb specjalnych. Powtórzono, że gen. Malejczyk nie był i nie jest doradcą Samoobrony.
Biorąc po uwagę, iż w prowokacji przeciwko Samoobronie użyto autorytetu komisji weryfikacyjnej ds. WSI, powołując ją jako źródło informacji, klub Samoobrony wystąpi do sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych o dokładne wyjaśnienie kulis prowokacji i spowodowanie pociągnięcia do odpowiedzialności jej zleceniodawców - napisano w oświadczeniu.
Wiceszef Samoobrony poinformował, że w środę spotkał się z człowiekiem, który powiedział mu, iż nazwisko "Maksymiuk" znajduje się w raporcie z likwidacji WSI jako współpracownika tych służb. Maksymiuk zapowiedział, że ujawni, kto go o tym poinformował "przed prokuratorem lub komisją śledczą".
Uważam, że jest to próba zastraszenia, próba wpływania na decyzje - ocenił wiceszef Samoobrony. Jak dodał, informator miał mu powiedzieć, że przyszedł "od odpowiedniej strony".
Lepper dodał, że ta osoba najpierw zabiegała o spotkanie z nim. Oczywiście do tego spotkania nie doszło. Spotkał się z przewodniczącym Maksymiukiem, widziało go kilka osób, przyszedł do partii, to nie było tajne spotkanie - poinformował przewodniczący. Nie chciał wyjawić nazwiska informatora; powiedział jedynie, że jest to osoba "często pojawiająca się w Sejmie".