Lepiej schwytać Saddama
Jeśli siły koalicyjne w Iraku nie schwytają albo nie zabiją Saddama Husajna, grozi im utknięcie na długie lata w misji stabilizacyjnej - uważa wysokiej rangi dowódca brytyjski, którego opinię przytacza wtorkowy "Times".
17.06.2003 | aktual.: 17.06.2003 14:47
Generał Freddy Viggers, nowo mianowany dowódca brytyjski przydzielony do kwatery głównej wojsk USA w Bagdadzie, powiedział, że dowodzone przez Amerykanów siły koalicyjne muszą udowodnić, iż reżim Saddama w Iraku skończył się raz na zawsze.
"Sądzę, że jest zrozumiałe, iż w Iraku nie brak ludzi, których będzie niepokoić myśl (o możliwości powrotu Saddama Husajna), dopóki nie otrzymają absolutnego i niezaprzeczalnego dowodu, iż Saddam nie żyje" - oświadczył Viggers w wywiadzie dla "Timesa".
Prawie jak w Bośni
"Z czymś podobnym miałem do czynienia w Bośni, gdzie część wysoko postawionych Serbów myślała, że (generał Ratko) Mladić powróci. To można wyczuć, gdy się rozmawia z ludźmi. (W Iraku) zakładają, że on (Saddam) jeszcze żyje, i będą tak myśleć, dopóki nie udowodnimy, iż jest inaczej" - dodał generał.
Generał Mladić, dowódca wojsk serbskich w wojnie w Bośni, oskarżony m.in. o udział w masakrze w Srebrenicy i ścigany przez haski trybunał międzynarodowy do spraw zbrodni wojennych w byłej Jugosławii, jest wciąż na wolności.
W Iraku przebywa obecnie ok. 17 tys. żołnierzy brytyjskich. Oczekuje się, że pozostaną tam rok - dwa lata. W Bośni pełni służbę ok. 1600 żołnierzy brytyjskich - już 12. rok.
Viggers powiedział "Timesowi", że siły koalicyjne pozostaną w Iraku do czasu, gdy władzę w kraju będzie mógł przejąć jakiś nowy rząd iracki, wsparty przez własne siły bezpieczeństwa. "Irakijczycy chcieliby, żebyśmy opuścili ich kraj, i my też chcielibyśmy to zrobić" - przytacza dziennik słowa generała brytyjskiego.
Wzmożone ataki
W ostatnich tygodniach zwolennicy Saddama wzmogli zbrojne ataki na wojska koalicji. Powołując się na opinie anonimowych źródeł z brytyjskiego ministerstwa obrony, "Times" pisze, że oddziały brytyjskie mogą pozostać w Iraku nawet do czterech lat.
Premier Tony Blair mianował w poniedziałek jednego z najwyższych rangą dyplomatów brytyjskich, Jeremy'ego Greenstocka, przedstawicielem Wielkiej Brytanii w Bagdadzie. Greenstock, od 1998 r. ambasador Wielkiej Brytanii przy ONZ, obejmie nowe stanowisko we wrześniu.