PolitykaLepiej, by dzieci nie uczyły się grać na flecie hymnu UE. Radny PiS tłumaczy nietypową interpelację

Lepiej, by dzieci nie uczyły się grać na flecie hymnu UE. Radny PiS tłumaczy nietypową interpelację

- Publiczne wykonanie "Ody do radości" może nie wszystkim odpowiadać - mówił w rozmowie z WP Marek Pękal. Utwór jest hymnem Unii Europejskiej, a jak zaznaczył radny PiS, "działania władz UE bywają nieprzychylne Polsce". Twierdzi, że lepiej, by dzieci uczyły się grać inne pieśni.

Lepiej, by dzieci nie uczyły się grać na flecie hymnu UE. Radny PiS tłumaczy nietypową interpelację
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Anna Kozińska

17.05.2018 | aktual.: 17.05.2018 09:37

Radny Prawa i Sprawiedliwości z warszawskiego Żoliborza zwrócił się do burmistrza tej warszawskiej dzielnicy w dość nietypowej sprawie. W interpelacji podkreślił, że dzieci w jednym z ośrodków organizujących zajęcia muzyczne powinny uczyć się gry na flecie "Mazurka Dąbrowskiego", "Bogurodzicy" czy "Roty", a nie "Ody do radości", czyli hymnu Unii Europejskiej.

Pismo Marka Pękala do burmistrza zostało przesłanie niejako w imieniu mieszkańca. - Wyrażając się dokładnie, mieszkaniec w zaadresowanym do mnie liście napisał o "Mazurku Dąbrowskiego", pozostałe z wyżej wymienionych pieśni to moja propozycja. "Bogurodzica" była hymnem przez wiele stuleci, a "Rota" po odzyskaniu przez Polskę niepodległości rywalizowała o tę rangę z "Mazurkiem Dąbrowskiego". Myślę, że wykonanie na flecie prostym każdej z wymienionych pieśni, nie tylko w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, mogłoby lepiej "uświetnić" uroczystości związane z zakończeniem roku szkolnego - tłumaczył w rozmowie z WP.

Mieszkaniec nazwał "Odę do radości" kontrowersyjną. Czy Pękal podziela jego zdanie? - Nie wiem, czy to odpowiednie określenie. W każdym razie, w obecnym układzie politycznym, publiczne wykonanie "Ody do radości" jako hymnu Unii Europejskiej, której działania władz bywają nieprzychylne Polsce, zamiast być jej uświetnieniem, może nie wszystkim odpowiadać. Podkreślić należy, że nie ma to nic wspólnego z walorami muzycznymi tego utworu. Chodzi tutaj o wydźwięk polityczny. Jako aktywny radny, spotykający się z mieszkańcami, staram się pośredniczyć między nimi a zarządem dzielnicy, nawet jeśli nie całkowicie zgadzam się z ich argumentacją - powiedział.

"Do UE w dzisiejszym kształcie jestem nastawiony sceptycznie"

Zapytany o jego stosunek do UE, odpowiedział: - Uważam, że Unia Europejska na kształt Ligi Narodów, gdzie prym wiedzie współpraca gospodarcza, a państwa narodowe zachowują swoją suwerenność, mogłaby osiągnąć większy sukces gospodarczy niż Unia Europejska będąca federacją państw. Obecnie Unia zdaje się zmierzać w kierunku federacji państw. Do Unii Europejskiej w obecnym kształcie jestem nastawiony sceptycznie.

Czy jest szansa, że burmistrz zgodzi się z radnym PiS? - Myślę, że decyzja burmistrza zależy od wielu czynników, ale raczej nie spodziewam się, żeby na skutek mojej interpelacji doszło do zmiany repertuaru na koniec roku szkolnego. Z mojego doświadczenia wiem, że odpowiedzi bywają różne. Pozostaje mieć nadzieję, że polskie tradycyjne pieśni będą chętniej wykonywane w przyszłych latach. Osobiście jestem zwolennikiem promowania polskiej muzyki i szeroko rozumianej kultury również poprzez edukację - mówił.

Interpelacja dot. gry na flecie może wydawać się błaha. Na to też miał odpowiedź Pękal. - Myślę, że ta sprawa na pewno nie jest błaha dla rodziców i ich dzieci, które poświęcają czas, aby opanować instrument, jakim jest flet prosty. Z tego co wiem, wykonanie "Ody do radości" wymaga opanowania sześciu chwytów, a "Mazurka Dąbrowskiego" i "Roty" tylko trzech chwytów więcej. Wykonanie wspomnianych utworów nie wydaje się być bardzo trudne, a nauka mogłaby przynieść więcej korzyści i satysfakcji - powiedział.

I dodał: - Po reakcji mediów na moją interpelację można by wnioskować, że sprawa gry na flecie nie zawsze jest błaha.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (81)