Leków za złotówkę nie będzie
Listy leków za złotówkę nie będzie -
postanowiło Ministerstwo Zdrowia. Rzeczniczka resortu Agnieszka
Gołąbek poinformowała, że prowadzone są jednak rozmowy z
firmami farmaceutycznymi, by poprawić dostępność do leków osobom o
najniższych dochodach. Szczegółów rozwiązań na razie brakuje.
13.02.2004 15:40
Gołąbek powiedziała jedynie, że minister zdrowia Leszek Sikorski spotka się w przyszłym tygodniu z szefami firm farmaceutycznych w celu przedstawienia polityki resortu w kwestii rozwiązania problemu dostępności leków dla osób o najniższych dochodach. "Zdaniem ministra, optymalnym rozwiązaniem będzie takie skonstruowanie listy leków refundowanych, aby gwarantowała ona dostępność leków również osobom o niskich dochodach. Napływające do Ministra Zdrowia wnioski firm farmaceutycznych o obniżenie cen wielu leków oraz wstępne konsultacje ministra z firmami farmaceutycznymi wskazują, iż stworzenie takiej listy jest możliwe" - dodała.
Pomysłodawca listy leków za złotówkę dla osób powyżej 65. roku życia, były minister zdrowia Mariusz Łapiński, uważa, że można ją nadal wprowadzić. "Kiedy odchodziłem z resortu, taka lista była przygotowana" - powiedział. Wówczas weto postawiło jednak Ministerstwo Finansów, które uznało, że wydatki poniesione na jej wprowadzenie w życie byłyby zbyt wysokie.
Leszek Sikorski nie był zwolennikiem listy, która miała dać osobom po 65 roku. życia możliwość kupowania niektórych leków za złotówkę. Projekt rozporządzenia wraz z listą leków jednak w styczniu 2003 roku opracował (kasy chorych miały w przypadku wprowadzenia listy w życie ponieść wydatki w wysokości ok. 30 mln zł). Sikorski powiedział wówczas PAP, że przygotowując ten projekt, wypełnił ciążący na nim obowiązek, ale ma świadomość, że nie jest to idealne rozwiązanie. I ta lista pozostała jednak projektem.
Od samego początku zapowiedzi wprowadzenia listy leków za złotówkę wzbudziły nadzieje - starsi ludzie dopytywali się w aptekach o medykamenty za złotówkę. Aptekarze i stowarzyszenia firm farmaceutycznych kolejne projekty listy oceniali natomiast negatywnie, głównie z tego względu, że dawały potencjalnym nabywcom niewielkie oszczędności. W ostatnim projekcie listy znajdowały się leki, za które pacjent płacił od 1,7 do 5 zł, przy czym największą grupę spośród 165 preparatów stanowiły te, które kosztowały przy okienku aptecznym 2,5 zł.
Suchej nitki na pomyśle nie zostawił ekspert Banku Światowego Ryszard Petru. "Lista leków za złotówkę to przykład działania populistycznego, które na dodatek nie przyniesie spodziewanych efektów" - powiedział w styczniu 2003 roku PAP. Podkreślił, że w polityce zdrowotnej i społecznej podstawą jest pozostające pod kontrolą "działanie ukierunkowane". Jak wyjaśnił, chodzi o to, by wyselekcjonować grupę potrzebujących i określić według przejrzystych kryteriów sposób pomocy, a następnie kontrolować realizację programu. Przestrzegał, że "nieukierunkowane działanie zawsze kończy się marnotrawstwem", zaś za pieniądze przeznaczone na realizację tego projektu można wykorzystać na o wiele bardziej przemyślane i lepiej zaprojektowane programy.
Część osób biorących udział w publicznej debacie na temat leków za złotówkę podważała sens wprowadzania tego przywileju według kryterium wieku. "Dlaczego 40-letni rencista nie ma dostępu do tej listy? Czy oszczędność 1,5 zł miesięcznie w budżecie emeryta to znacząca kwota?" - pytał Władysław Szkop (SLD).
Jedna trzecia gospodarstw domowych ankietowanych w badaniu "Diagnoza Społeczna 2003" zadeklarowała, że nie stać ich na wykupywanie zaleconych leków. W takiej sytuacji najczęściej Polacy wracają do lekarza z prośbą o wypisanie tańszego leku lub proszą o tańszy lek farmaceutę. Z badania wynika, że 6 proc. respondentów trafiło w 2003 roku do szpitala ze względu na niemożność wykupienia leków (w szpitalu pacjent nie pokrywa kosztów leków - przyp. PAP).
Skala rezygnacji z wykupienia leków jest największa wśród osób bezrobotnych, rodzin wielodzietnych i rencistów. "Diagnoza" nie potwierdza tezy, że emerytów nie stać na leki.(iza)