ŚwiatLekarze z Polski dolatują na dyżury do Szkocji

Lekarze z Polski dolatują na dyżury do Szkocji

Pięciu polskich lekarzy zwerbowała administracja publicznej służby zdrowia regionu Grampian (północno-wschodnia Szkocja) do dorywczej pracy w pogotowiu ratunkowym. Lekarze przylatują do Szkocji głównie na weekendy i pracują na dyżurach, które nie mają pełnej obsady - donosi szkocka gazeta "Aberdeen Press & Journal".

26.06.2007 | aktual.: 30.07.2007 14:31

Według gazety działacze samorządu lekarskiego w Szkocji oraz ogólnokrajowa organizacja lekarzy BMA (British Medical Association) zakomunikowali regionalnym władzom publicznej służby zdrowia, że muszą uporać się kompleksowo z brakami kadrowymi w służbie zdrowia zamiast polegać na doraźnych rozwiązaniach, takich jak zatrudnianie "dolatujących" lekarzy z Polski.

Rachunek, który NHS Grampian zapłacił w ub.r. za zatrudnianie doświadczonych lekarzy pracujących w zastępstwie kolegów na zwolnieniu lekarskim, urlopie macierzyńskim, lub na nie obsadzonych stanowiskach wyniósł 410.197 funtów. Łączny rachunek szkockich szpitali za lekarzy specjalistów na miejscu (konsultantów) wyniósł 20 mln funtów.

Organizacje pacjentów obawiają się, że zagraniczni lekarze mogą mieć trudności z porozumieniem się z pacjentem. Jeden z polskich lekarzy przyznał - jak pisze gazeta - że jest zależny od kierowcy, który lokalny dialekt szkocki przekłada mu na angielski.

Jednym z pięciu polskich lekarzy jest Mileniusz Piekarek z Piotrkowa Trybunalskiego regularnie "dolatujący" w piątki na dyżury w pogotowiu w Szkocji przez Amsterdam, tak by być gotowym do pracy na 18.00. Do Polski wraca w poniedziałek. Mimo iż musi opłacić przeloty, nocleg i koszty utrzymania sądzi, że "wychodzi na swoje".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)