Lekarze: władza nas prowokuje i chce skłócić z pacjentami
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL) uważa, że przeznaczenie 852 mln zł z nadwyżki NFZ na zwiększenie liczby świadczeń zdrowotnych jest "oczywistą prowokacją i próbą skłócenia środowiska medycznego z pacjentami". Według szefa związku Krzysztofa Bukiela, ta propozycja oznacza więcej pracy dla lekarzy, a nie wzrost jej wyceny.
31.05.2007 | aktual.: 31.05.2007 20:48
Wicepremier Przemysław Gosiewski poinformował, że Rada Narodowego Funduszu Zdrowia pozytywnie zaopiniowała przekazanie w tym roku nadwyżki - 852 mln zł - na świadczenia zdrowotne, z tego 61,8% ma trafić do szpitali.
"W odpowiedzi na postulat strajkujących lekarzy, aby zwiększyć wycenę ich pracy, rządzący odpowiadają propozycją zwiększenia ilości pracy. Taką drogę uzupełnienia wynagrodzenia polscy lekarze stosują od lat kilkudziesięciu i są zdecydowani z tego zrezygnować" - napisał w oświadczeniu OZZL.
Według szefa związku Krzysztofa Bukiela, rządzący próbują wymówić pacjentom, że "odpowiedzialność za deficyt świadczeń zdrowotnych, ich limitowanie i kolejki do leczenia ponoszą lekarze, bo chcą otrzymywać wynagrodzenia za swoją pracę, a nie politycy, którzy przekazują na ochronę zdrowia najmniej środków publicznych w Europie".
Dodał, że jest bardzo prawdopodobne, iż lekarze zrezygnują z pracy i wtedy politycy będą mogli wszystkie środki przeznaczyć na "skrócenie kolejek". "Pozostaje tylko pytanie - do kogo będą to kolejki - do ministra zdrowia, do wicepremiera, do prezesa NFZ?" - napisał Bukiel w oświadczeniu.
OZZL ponownie zaapelował do rządzących o to, by przestali traktować lekarzy niepoważnie i aby pochylili się nad ich propozycjami.
OZZL domaga się m.in. 1 mld zł na podwyżki płac dla lekarzy od października tego roku oraz wzrostu nakładów na ochronę zdrowia, do 5% PKB w przyszłym roku i 6 proc. PKB w 2009 r. Związek chce także prywatyzacji publicznej służby zdrowia i współpłacenia pacjentów za niektóre usługi medyczne.