Lekarze kończą protest głodowy. "Nie będziemy biernie patrzeć na bylejakość"
Lekarze rezydenci kończą protest głodowy. Nie oznacza to jednak, że rezygnują ze swoich postulatów. - Rząd pcha nas w kolejną fazę. Przestajemy pracować niezgodnie z Kodeksem Pracy, przestajemy traktować pacjenta jako cyfrę - tak jak każę nam NFZ - mówią lekarze. Głodówka młodych lekarzy trwa już cztery tygodnie.
Medycy zapowiedzieli kolejną fazę protestu, która będzie polegać na wypowiadaniu dodatkowych umów, na których są zatrudnieni.
Jak sami mówią, to spowoduje, że zabraknie lekarzy. - Będzie to dotyczyć lekarzy i diagnostów laboratoryjnych. Kulminacji należy spodziewać się po Nowym Roku - słyszeliśmy na konferencji prasowej.
Decyzję lekarzy skomentował minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Z komentarzu dla Polskiej Agencji Prasowej powiedział, że przyjmuje ją z zadowoleniem a postulaty rezydentów "są już zrealizowane albo w trakcie realizacji".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Lekarze będą rezygnować z dodatkowych dyżurów w klinikach i przychodniach, czyli z tak zwanej klauzuli "opt-out". - Znaczy to, że będziemy nadal pracować więcej niż etat! Ale zgodnie z normami czasu pracy - do 48 godzin tygodniowo - mówią. - Chcemy leczyć pacjentów zgodnie ze standardami co do ilości poświęcanego im czasu, a nie tym do czego zmusza nas NFZ - deklarują.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rezydenci protestują od 2 października. Domagają się wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w 2021 r. oraz powołania zespołu, który zająłby się analizą i renegocjacją zapisów ustawy regulującej minimalne wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia. Chcą też podwyższenia wynagrodzeń do 1,05 średniej krajowej.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zobacz także: Tak pracują polscy lekarze. Podają sobie kroplówki, żeby wytrzymać dyżur