Lekarza pilnie poszukuję!
Narodowy Fundusz Zdrowia nie może prowadzić negocjacji z lekarzami, którzy nie złożyli ofert świadczenia usług medycznych - poinformowała rzeczniczka Narodowego Funduszu Zdrowia Renata Furman.
02.01.2004 | aktual.: 02.01.2004 14:59
Rzecznik Porozumienia Zielonogórskiego zrzeszającego lekarzy rodzinnych Robert Sapa powiedział , że Porozumienie jest gotowe do dalszych rozmów z Narodowym Funduszem Zdrowia i ma nadzieję, że podpisze kontrakty przynajmniej na warunkach zeszłorocznych. Sapa podkreślił, że kompromis jest możliwy, bo lekarze nie żądają nowych pieniędzy i nie chcą radykalnej zmiany warunków pracy.
Renata Furman podkreśliła, że lekarze zrzeszeni w porozumieniu nie spełnili warunków, nie składając swoich ofert na konkurs, dlatego Fundusz nie może prowadzić z nimi negocjacji. Dodała, że tam gdzie trwają jeszcze rokowania i gdzie konkurs jest przedłużony, wszyscy lekarze, również z Porozumienia Zielonogórskiego, zostali zaproszeni do złożenia oferty.
Rzeczniczka Narodowego Funduszu ponownie zapewniła, że w miejscach gdzie nie ma lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, którzy podpisali umowę z NFZ, pacjent może skorzystać z pomocy każdego lekarza, również bezpłatnie, a Fundusz pokryje koszty takiej porady, na podstawie rachunku jaki lekarz wystawił pacjentowi.
95% gabinetów lekarzy rodzinnych w Wielkopolsce jest zamkniętych, co oznacza, że pacjenci są pozbawieni dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej.
Robert Sapa powiedział, że niemożliwe jest nawet bezpłatne przyjmowanie pacjentów, ponieważ lekarze, którzy nie podpisali kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia, nie mogą wypisywać recept, które będą refundowane. Według rzecznika Porozumienia Zielonogórskiego, w przypadkach nagłych zachorowań pacjenci powinni wzywać pogotowie lub zgłaszać się do izb przyjęć szpitali powiatowych i wojewódzkich.
Wszyscy lekarze rodzinni w Lubelskiem przyjmują pacjentów w nowym roku normalnie. Po negocjacjach z NFZ i podniesieniu stawki o 3,50 zł za opiekę nad jednym pacjentem rocznie zdecydowali się podpisać kontrakty na 2004 r. Także wszystkie szpitale w regionie porozumiały się z Funduszem.
"Prawie wszystkie kontrakty są już formalnie podpisane. Te praktyki podstawowej opieki zdrowotnej (poz), które tego jeszcze nie zrobiły, uczynią to w najbliższych dniach. Zwłoka w ich przypadku wynika przeważnie z powodu urlopów, wyjazdów, czy wydarzeń losowych dotyczących pełnomocników" - powiedziała rzeczniczka lubelskiego NFZ Anna Józefczuk-Majewska.
Lekarze rodzinni mówią, że pracują, choć nie są zadowoleni z kontraktów. "Podpisaliśmy umowy i przyjmujemy pacjentów, ale popieramy kolegów z Porozumienia Zielonogórskiego, którzy nie zgadzają się na warunki NFZ" - powiedziała w rzeczniczka zespołu negocjacyjnego lubelskich lekarzy rodzinnych Anna Dzioba.
Dramatyczna sytuacja panuje w niekórych miejscowościach województwa śląskiego. Ocenia się, że w całym województwie, od 1 stycznia, bez lekarza pierwszego kontaktu pozostaje milion osób.
Najtrudniejsza sytuacja jest w Jastrzębiu Zdroju, gdzie oferty do Narodowego Funduszu Zdrowia nie złożyła żadna z przychodni. Porad ma udzielać jedynie izba przyjęć Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2. Z kolei w Gliwicach, Zabrzu i Wodzisławiu do konkursu przystąpiło od 12 do 20% świadczeniodawców podstawowej opieki zdrowotnej.
Na obszarze działania Śląskiego Oddziału NFZ świadczeniodawcy mogą jeszcze składać oferty do 5 stycznia. Otwarcie ofert zaplanowano na 7 stycznia. Natomiast ogłoszenie wyników rokowań ma nastąpić 12 stycznia. Do rokowań NFZ zaprosił świadczeniodawców z terenu 12 śląskich powiatów oraz 15 miast.
Nieco inna sytuacja panuje w woj. zachodniopomorskim. Tu żaden z 34 szpitali nie podpisał do tej pory kontraktu z oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia. Dyrektorzy szpitali uważają, że Fundusz proponował zbyt niskie stawki na leczenie. Natomiast wszystkie gabinety zachodniopomorskich lekarzy rodzinnych są otwarte. Jeszcze przed świętami rozstrzygnięto konkurs na świadczenie usług medycznych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej.
Jak zapewniają dyrektorzy szpitali, mimo niepodpisanych kontraktów, szpitale przyjmują pacjentów normalnie.
Podpisanie ofert na świadczenie usług medycznych będzie możliwe, jedynie wówczas, gdy zachodniopomorskie otrzyma więcej pieniędzy na leczenie pacjentów. Wbrew zapewnieniom wojewody po rozmowach w centrali Funduszu przed śwętami, nie dotarło obiecane regionowi dodatkowe 50 mln złotych na 2004 rok.
Zdaniem przewodniczącej Regionalnego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność Teresy Stankiewicz, pracownicy służby zdrowia w regionie zostali oszukani, a porozumienie, które podpisali kończąc okupację budynku Funduszu w Szczecinie w końcu listopada, nie jest realizowane. Jednym z postulatów było m.in. zrównanie stawki na leczenie jednego mieszkańca ze średnią krajową (teraz jest najniższa) i przyznanie dodatkowych środków dla województwa.
Zachodniopomorska "S" zapowiedziała, że planuje zaostrzenie protestu. Decyzje dotyczące ewentualnego podpisania przez dyrektorów szpitali kontraktów z Oddziałem NFZ zapadną 5 stycznia. Wówczas także związkowcy z Solidarności podejmą decyzję co do dalszej akcji protestacyjnej.
Podlasie: sprzeczne informacje napływają do podlaskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia na temat akcji zamykania gabinetów przez lekarzy rodzinnych, bojkotujących warunki kontraktów proponowane przez NFZ.
Z pierwszych informacji wynika jednak, że nie wszyscy w piątek nie pracują. Np. na białostockim osiedlu "Słoneczny Stok" czynne są normalnie dwie przychodnie lekarzy rodzinnych. Są też jednak przychodnie zamknięte, a na drzwiach wiszą informacje o akcji.
Podkarpacie: przychodnie, które nie podpisały umów z podkarpackim oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia - wbrew wcześniejszym zapowiedziom - przyjmują pacjentów. Sytuacja taka potrwa do godziny 13.00. Potem rejestratorki w przychodniach będą informować pacjentów o tym, gdzie mogą uzyskać pomoc.
Lekarze wypisują recepty tak jak do tej pory. Pod koniec grudnia złożyli do podkarpackiego oddziału funduszu wnioski o możliwość wydawania takich recept, mimo braku umów. Odpowiedź jeszcze do nich nie dotarła. Lekarze nie wydają natomiast skierowań do specjalistów ani na badania. W razie takiej potrzeby pacjenci są odsyłani do szpitali. Z blisko 300 podkarpackich przychodni umów z NFZ nie podpisało 131.
Większość lekarzy rodzinnych w Białymstoku nie otworzyła w piątek swoich gabinetów. Już wcześniej zapowiadali, że nie będą przyjmować pacjentów, bo nie mają umów z Funduszem na leczenie w tym roku.
Kontraktu nie podpisał też Miejski Zespół Opieki Zdrowotnej w Białymstoku, ale tam przyjmowani są pacjenci.
Nie wiadomo dokładnie ilu lekarzy zrezygnuje z pracy po niedzieli. Na drzwiach niektórych gabinetów wiszą kartki, że są nieczynne do odwołania, ale na innych, że nieczynne są tylko w piątek i w sobotę.