Lekarz z Siemianowic Śl. dla WP: stan pacjentów jest stabilny
Krzysztof Moćko z oddziału chirurgii urazowo-ortopedycznej miejskiego szpitala w Siemianowicach Śląskich poinformował Wirtualną Polskę, że stan dziesięciu hospitalizowanych ofiar sobotniej tragedii w Katowicach jest stabilny i ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Do siemianowickiego szpitala, który znajduje się blisko miejsca wypadku, po katastrofie trafiło kilkudziesięciu rannych. Większość pacjentów, po udzieleniu im pomocy medycznej, została już zwolniona do domu. _ W wyniku zawalenia się dachu pawilonu na naszej sali powypadkowej znalazło się kilkudziesięciu poszkodowanych z różnymi obrażeniami. Do najczęstszych należały urazy kręgosłupa i złamania. Dziesięciu pacjentów wymagało hospitalizacji, ponieważ urazy jakich doznali były ciężkie. W tej chwili ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo_ - przyznał w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski Krzysztof Moćko.
Lekarz zaznaczył jednak, że poszkodowani ci wymagają dalszej obserwacji i konsultacji, dlatego pozostaną jeszcze przez pewien czas w szpitalu. _ Wczoraj wieczorem wypisano na własne żądanie kolejne osoby, ale ich stan był dobry. Wczoraj także przewieziono karetką i pod opieką lekarza obywatela Czech, który chciał być bliżej swojej rodziny_.
Zdaniem Krzysztofa Moćko zbiórka krwi, jaką zorganizowano w wielu miastach województwa śląskiego kilka godzin po katastrofie, przebiegała sprawnie i wzorowo. _ Ludzie przychodzili do szpitala nawet o godzinie 2.00 w nocy, aby oddać krew i pomóc ofiarom. Odsyłaliśmy ich do stacji krwiodawstwa w Katowicach na niedzielę rano. Myślę, że za to jak zareagowali w obliczu takiej tragedii, wszystkim Polakom należy się medal_ - powiedział Moćko.
Obecnie w 21 śląskich szpitalach przebywa około 80 ofiar katastrofy, do której doszło w sobotę na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich.