Lekarz na pierwszy ogień
Badanie żołądka to nic przyjemnego. Ale teraz pacjentom będzie ono mniej doskwierać. Przekonał się o tym lekarz Abdulhabib Annabhani, który przetestował działanie nowego sprzętu. Po to, by powiedzieć chorym: "To naprawdę nie boli".
06.11.2006 | aktual.: 06.11.2006 08:51
Gdy Annabhani dowiedział się, że jego klinika kupiła nowy sprzęt do gastroskopii, czyli badania przewodu pokarmowego, nie wahał się ani chwili. Od razu postanowił, że przetestuje nowoczesną technologię na sobie. A było co sprawdzać, bo to urządzenie to prawdziwa nowinka. Piątkowe badanie było pierwszym tego typu na Dolnym Śląsku. – Zgłosiłem się na ochotnika, więc mój szef nie musiał nikogo do próbnego badania wyznaczać na siłę – śmieje się lekarz. – Przecież nie mogę powiedzieć pacjentowi, że prawie nic nie poczuje podczas badania, jeśli sam się o tym nie przekonam. Badanie górnego odcinka pokarmowego nie należy do najprzyjemniejszych. Podczas niego lekarze wprowadzają do przełyku chorego długą rurkę, na końcu której mieści się malutka kamera. Dzięki niej można zajrzeć do żołądka pacjenta.
Dotychczas trzeba było połknąć taką rurkę. – To było bardzo nieprzyjemne – przyznaje prof. Leszek Paradowski, szef kliniki gastroenterologii przy ul. Poniatowskiego. – Taka rurka jest gruba, więc choremu przed badaniem znieczulono gardło. Przez to po zabiegu nie można było jeść ani pić nawet kilka godzin. Teraz coś przekąsić można już po niespełna godzinie. Ale to niejedyna zaleta nowoczesnego sprzętu. Bardzo ważne jest też to, że podczas badania pacjent może cały czas rozmawiać z lekarzem. No i oddychać przez usta. – Dla tych, którzy podczas gastroskopii wpadają w panikę, bo wydaje im się, że nie mogą oddychać tylko przez nos, to podstawowa sprawa – podkreśla Abdulhabib Annabhani. Sam lekarz przed badaniem minę miał nietęgą. Ale kiedy już było po wszystkim, odsapnął z ulgą. – To naprawdę prawie nie boli – medyk opowiadał z uznaniem. Teraz będą się mogli przekonać o tym pacjenci, którzy źle znoszą gastroskopię, a na badanie zgłoszą się do wrocławskiej kliniki.
Anna Waszkiewicz