Lekarz i pielęgniarki odsunięci od dyżurów po śmierci pacjentki
Dyrektor szpitala nr 1 w Bytomiu, na terenie którego znaleziono w poniedziałek przysypane śniegiem zwłoki 86-letniej pacjentki, odsunął od nocnych dyżurów lekarza i dwie pielęgniarki oddziału neurologicznego, którzy pełnili dyżur w nocy, kiedy kobieta zniknęła z oddziału.
04.03.2004 13:50
Dyrektor szpitala Andrzej Tomczyk powiedział, że podjął taką decyzję dla dobra szpitala. Dodał, że zwróci się też do rzecznika odpowiedzialności zawodowej, by zbadał, czy lekarz pełniący wówczas dyżur nie dopuścił się zaniedbania. Zaznaczył, że na razie nie można przesądzać o niczyjej winie.
Okoliczności śmierci pacjentki wyjaśnia też bytomska policja pod nadzorem prokuratury. Jak powiedział prokurator rejonowy w Bytomiu Władysław Czekaj, wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują, że kobieta zmarła w wyniku wychłodzenia organizmu.
"Potwierdza to przyjętą na początku wersję, że przyczyną zgonu nie była choroba czy na przykład zawał serca, ale fakt, że kobieta przez wiele godzin leżała na podwórzu szpitala" - powiedział Czekaj. Zaznaczył, że policja prowadzi postępowanie w tej sprawie, ale na razie nie przedstawiła nikomu zarzutów. Szczegółowe wyniki sekcji mają być znane za kilka tygodni.
Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, w niedzielę w nocy personel oddziału zorientował się, że cierpiąca na zaniki pamięci kobieta zniknęła z oddziału. Pracownikom szpitala nie udało się jej odnaleźć. Rano powiadomiono policję. Policjanci znaleźli ciało kobiety na wewnętrznym szpitalnym placyku. Zwłoki były przysypane śniegiem.
Dyrekcja szpitala wyraziła głębokie ubolewanie w związku ze śmiercią pacjentki i prowadzi wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Chodzi m.in. o ustalenie, kiedy pacjentkę widziano ostatni raz w łóżku (wersje personelu są rozbieżne - między 22.00 a północą), dlaczego otwarte były zwykle zamykane na noc drzwi oddziału i szpitala, wreszcie - dlaczego nie potrafiono znaleźć kobiety, której zniknięcie zauważono około 2 w nocy, oraz czy w ogóle jej szukano.