PolskaLekarstwo na demograficzną zapaść?

Lekarstwo na demograficzną zapaść?

Andrzej Owczarek, łaski senator PO, ma pomysł, jak zapobiec katastrofie demograficznej, która dotknie kraju, jeśli nie zmieni się tendencja górowania zgonów nad narodzinami.

24.05.2010 | aktual.: 24.05.2010 12:03

Według polityka PO, Polska powinna repatriować do kraju coraz więcej naszych obywateli ze środkowoazjatyckich republik byłego ZSRR. "(...) wiele państw repatriowało swych obywateli z Kirgistanu, Kazachstanu. Zrobili to Niemcy, Żydzi, Rosjanie" - czytamy w senatorskim oświadczeniu Andrzeja Owczarka.

- I wyszło im to na dobre - podsumowuje senator Owczarek. - Tyle, że w Polsce najwięcej obowiązków przy repatriacji spoczywa na gminach, a te zazwyczaj nie mają pieniędzy i warunków, by osiedlać przybyszy.

Andrzej Owczarek już wysłał pismo do ministra spraw wewnętrznych i administracji o nowelę ustawy, która zwiększyłaby finansowy udział państwa w repatriacjach. Zaznacza, że polityka repatriacyjna jest nie tylko zależna od tego, czym dysponują gminy, ale i od zwykłych przypadków. A takim był ostatnio choćby fakt przekazania przez Polkę czterdziestu mieszkań, które kobieta otrzymała w zamian za mienie utracone za Bugiem po drugiej wojnie światowej, środkowoazjatyckim repatriantom. Zresztą i senator Owczarek też nie ogranicza się wyłącznie do korespondencji z MSWiA. Wspomina, że radni Zduńskiej Woli, także m.in. dzięki jego działaniom "przyklepali" ostatnio uchwałą o osiedleniu w mieście dziesięciu polskich obywateli z Kazachstanu. Senator mówi, że falę repatriacji należałoby wzbudzić nie tylko z powodów patriotycznych, ale i "egoistycznych", ponieważ dziś to jedyna szansa, by zatrzymać niż demograficzny.

Według prowadzonych od 2001 r. statystyk Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego, w całym województwie mieszka obecnie blisko 200 repatriantów, czyli łącznie 96 rodzin - w 90% z Kazachstanu, pozostali z Uzbekistanu i Rosji. Ale nie wszyscy w Polsce wiodą wymarzony żywot. Choćby Aliszer Biego, repatriant z Uzbekistanu (syn Polki i Uzbeka - red.) zamierza w sądzie walczyć o sto tys. złotych odszkodowania od Urzędu Wojewódzkiego. Mieszkanie, które dostał, nie nadawało się do użytku; narzeka również, że nie może znaleźć stałej posady, mimo że jest wybitnym tancerzem, a w Polsce jest już od pięciu lat. Senator Owczarek przyznaje, że zna również inne przypadki rozczarowań Polską repatriowanych, ale i tak stoi na stanowisku, że próbować trzeba. Z kolei dr Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego, pomysłowi przytakuje tylko w części.

- Jeśli ma to być spłata symbolicznego długu wobec naszych rodaków z krajów postsowieckich, to zgoda - mówi dr Szukalski. - Ale potencjalnych repatriantów niestety nie jest aż tak dużo, by po ich sprowadzeniu Polski nie trafił demograficzny szlag.

Łódzki naukowiec twierdzi, że ma świadomość, iż jego poglądy mogą zostać uznane za co najmniej niepoprawne, ale uważa, że Polsce mogą pomóc imigranci, niekoniecznie o polskich korzeniach.

- Boję się, że falą repatriacji pozyskalibyśmy rodaków z najniższymi kwalifikacjami, a zatem niekoniecznie zapewnią sobie oni samodzielność ekonomiczną w Polsce - ocenia dr Szukalski. - A my mamy poważny problem demograficzny i problem kapitału ludzkiego, czyli potrzebujemy ludzi z wiedzą, umiejętnościami, dobrym stanem zdrowia. To nam powinni zapewnić imigranci, ale potrzeba umiaru: 1% Wenezuelczyków, 1% Wietnamczyków, itd.

Według szacunków, w środkowoazjatyckich republikach byłego ZSRR pozostaje obecnie około 20 tysięcy potencjalnych polskich repatriantów.

Polecamy wydanie internetowe "Dziennika Łódzkiego"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)