Lech Wałęsa: w tym układzie politycznym nie ma szansy na prawdę w mojej sprawie
• Wałęsa: ludzie KOD zachowali się dzielnie, kiedy wymyślono sprawę Kiszczaka
• Były prezydent zapowiedział, że będzie apelował o zorganizowanie referendum, które doprowadzi do zmiany politycznej
• Wałęsa: albo poddacie się sami, albo wam pomożemy
• Wg byłego prezydenta Kaczyński dobrał do rządzenia ludzi zakompleksionych
• Zdaniem Wałęsy szef PiS to "bardzo inteligentny facet"
W tym układzie politycznym nie ma szansy na prawdę - powiedział w Poznaniu Lech Wałęsa pytany o to, czy i w jaki sposób można ostatecznie zakończyć sprawę TW "Bolka" i dokumentów znalezionych w mieszkaniu gen. Czesława Kiszczaka.
Były prezydent przyjechał do Poznania w ramach zorganizowanego przez Komitet Obrony Demokracji i "Gazetę Wyborczą" cyklu debat "Porozmawiajmy o Polsce".
Jak podkreślił na konferencji prasowej po spotkaniu z mieszkańcami miasta, wspiera Komitet Obrony Demokracji, bo ludzie KOD "zachowali się dzielnie, kiedy wymyślono sprawę Kiszczaka".
W lutym prokuratorzy IPN dokonali przeszukania w domu wdowy po gen. Kiszczaku, gdzie zabezpieczono m.in. teczkę personalną i pracy TW "Bolka". Znalazło się tam m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z SB, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Były prezydent zanegował autentyczność przejętych przez IPN dokumentów.
Na konferencji prasowej Wałęsa był pytany o to, jak zamierza ostatecznie zamknąć i zakończyć sprawę znalezionych dokumentów i oskarżeń o jego współpracę z SB.
- W tym układzie politycznym, przy takim ustawieniu IPN, sądów, Ziobry, nie da się zrobić prawdy. Czekam, aż będzie u nas działać prawo i wtedy zapłacą mi za te wszystkie krzywdy - powiedział.
Śledztwo ws. podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka" w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej prowadzi białostocki pion śledczy IPN. Wszczęto je po pierwszych wypowiedziach Wałęsy o sfałszowaniu akt z teczki, m.in. pokwitowań odbioru pieniędzy.
Były prezydent zapowiedział w trakcie spotkania, że będzie apelował o zorganizowanie w Polsce referendum, które doprowadzi do zmiany politycznej.
- Naród musi zebrać podpisy - więcej niż ich (obecną władzę - przyp. red.) ludzi wybrało. Powiemy: jest nas więcej, pytajcie narodu, czy macie prawo zmieniać system. Jeśli będzie odpowiedź: nie, to nie życzymy sobie takiej władzy. I albo poddacie się sami, albo wam pomożemy - powiedział Wałęsa.
Jak zapewnił, nie zamierza kandydować na żaden urząd, ale chce pomóc innym zmieniać Polskę.
- Nie chcę do niczego kandydować, jestem już stary. Widzę wielu młodych ludzi, lepiej wykształconych, przygotowanych, którzy nie mieli możliwości startu. Próbuję pokazać tematy, to, co należałoby robić i liczę na to, że oni to pozbierają. Jeśli ja się zabieram, to po to, byśmy zwyciężyli, by Polska zwyciężyła. Ja do tego doprowadzę - powiedział Wałęsa.
Były prezydent zrecenzował w trakcie spotkania polityków będących obecnie u władzy. Jak stwierdził, szef PiS Jarosław Kaczyński dobrał do rządzenia "ludzi zakompleksionych".
- To jest bardzo inteligentny facet, ale nie miał żadnej szansy, bez pomocy Wałęsy i innych, na karierę. Więc postawił na ludzi z kompleksami. Ich zorganizował i udaje, że on wierzy w to, co robi. On w to nie wierzy, ale to mu daje władzę - powiedział były prezydent.