Lech Wałęsa prezydentem?
Lech Wałęsa deklaruje swój start w wyborach
prezydenckich, aby przeciwstawić się głosom nawołującym do
wystąpienia Polski z UE. Były prezydent spodziewa się, że takie
głosy wkrótce się pojawią. Jeżeli nie - wówczas "na 99%"
nie będzie kandydować.
21.06.2004 15:00
Przewiduję, że Polska będzie chciała wystąpić z Unii, bo demagogia, populizm i trochę niezadowolenia będą dyktować takie rozwiązania. Wtedy będę kandydował i przeciwstawię się wszystkim przeciwnikom, dostarczając argumentów, co należy zrobić w Polsce i UE, by nie podejmować takich niedobrych decyzji. I prawdopodobnie uda mi się zatrzymać Polskę, ale przegrać wybory - powiedział w Wałęsa.
Jeśli nie będzie tego tematu, to na 99 procent nie będę kandydował, bo te wszystkie inne tematy mnie trochę mniej interesują. Pewnych rzeczy z moich pomysłów nie da się zastosować, bo czas zrobił swoje. To za mało, jak na moje programy i to, co chciałbym osiągnąć. Więc jeśli nie będzie tego głównego tematu, nie będę kandydował - dodał były prezydent.
Sondaże przedwyborcze, dające szanse na prezydenturę m.in. Andrzejowi Lepperowi, Markowi Borowskiemu czy Tomaszowi Lisowi, Wałęsa odbiera jako przegląd "sezonowych kandydatów, z których może ktoś przetrwa, a może nie przetrwa". Dobry wynik Jerzego Buzka w eurowyborach były prezydent uznał za niewystarczający, aby ten mógł myśleć o starcie w wyborach prezydenckich.
Wałęsa pozytywnie odebrał uzgodnienie konstytucji europejskiej, za błąd uznał jednak brak w tym dokumencie odwołania do chrześcijańskich korzeni Europy oraz mało przejrzysty - jego zdaniem - sposób głosowania w Radzie UE.
Dobrze się stało, że konstytucja została przyjęta, dlatego że Polska zostałaby sama; wyszlibyśmy na anarchistów. Błąd był popełniony wcześniej i na finale nie było już szans tego blokować. Ale trzeba będzie zrobić wszystko, żeby te dwa elementy poprawić i mam nadzieję, że poprawimy - uważa były prezydent.
Brak odwołania do wartości chrześcijańskich w preambule konstytucji uznał za fundamentalny błąd. Nawet gdyby były niepotrzebne, to jednak przezorny zawsze ubezpieczony. To, co teraz zaproponowano, jest w starym stylu: silniejszy, większy ma większe prawa. A to nie jest ta epoka - komentował Wałęsa.