Lech Wałęsa: odchodzą wielcy ludzie trudnej epoki
Dziś jeszcze lepiej widać, jak ważna była rozwaga, mądrość i odpowiedzialność w czasach walki. Dziś widać wyraźniej, kiedy odchodzą wielcy tamtego czasu. Wielcy, których dziś tak brakuje. Bez takiej postawy śp. Prymasa Józefa Glempa i Kościoła pod Jego przewodem dużo trudniejsze byłoby wywalczenie naszego nieprawdopodobnego zwycięstwa na drodze
pokojowej.
Ten dzień pożegnania Prymasa Polski, czas wyciszenia i docenienia jego zasług, każe na chwilę spojrzeć wstecz. Rzadko to robię, wolę patrzeć na dziś i jutro. Ale inaczej by to dziś i jutro wyglądało bez służby Kościołowi i Narodowi Księdza Prymasa. Brał udział w wielu wielkich zdarzeniach w sposób mądry i odpowiedzialny. Znał siłę Kościoła i wiary w Polsce, wiedział, jak łatwo można podpalić walkę. I takie pokusy u wielu mogły się pojawiać - wyjść na ulice, pokazać siłę, przewrócić z dnia na dzień system. Ksiądz Prymas potrafił nastroje wyważać i rozsądnie kierunkować. W swej mądrości stał z Kościołem mężnie obok, ale nie z boku, bo to było najlepsze wsparcie dla nas. Ja czułem, że w każdej chwili jest gotów nam pomóc, wziąć udział w nawet najtrudniejszych misjach. I tak się wiele razy działo.
Podział zadań był dla nas jasny i naturalny. A Ksiądz Prymas z nadzwyczajnym wyczuciem sytuacji ich realizacji się trzymał. My jako "Solidarność" walczyliśmy o wolność, demokrację i zmiany polityczno-ustrojowe, Kościół pod przewodem Księdza Prymasa pracował nad duchem, gromadził nas na modlitwie i wspierał naród charytatywnie. Kościół nie musiał wchodzić w bezpośrednią walkę i konfrontację polityczną, bo to sprawie by nie pomogło. I Prymas Józef Glemp najlepiej to rozumiał. Dziś można z całą mocą powiedzieć, że właśnie dlatego był wielkim Prymasem trudnej epoki walki. Muszę przyznać, że nigdy nie musieliśmy ustalać takiej taktyki walki, dogadywać szczegółów. Ja czułem, że Prymas i Kościół są z nami, to wystarczyło. Mieliśmy pełne wzajemne rozumienie spraw bez zbędnych słów. Nie inaczej było już w latach 90., kiedy Ksiądz Kardynał dbał o dobro Kościoła, jego rozwój w nowych warunkach, a demokracji i jej przedstawicielom pozostawiał sprawy demokracji i budowy państwa.
Dziś tak bardzo, w wielu punktach, będzie nam brakować takiej mądrości, odpowiedzialności i rozsądku. Sprawy Ojczyzny i Kościoła idą generalnie w dobrym kierunku, który jednak tak chętnie podważany i zaburzany jest przed niektóre ośrodki partyjne i medialne. Zbyt często dla walki politycznej, krótkowzrocznie, populiści i demagodzy partyjni wykorzystują Kościół i sprawy religii, o które tak dobrze dbał Ksiądz Kardynał w czasach naprawdę wielkich zawirowań. A dziś ci ludzie lekką ręką i złym słowem, z pięknymi hasłami na sztandarach, ten dorobek próbują niszczyć. Tak odbiega dziś od filozofii i postawy Prymasa wszelkie działanie oparte na dzieleniu ludzi, na szukaniu spisków, podburzaniu. Dobrą misję pełni ośrodek toruński w sprawach wiary, ducha i modlitwy - to zgodne z powołaniem i rolą Kościoła. Jak często mówię, w 95 procentach to wielkie i dobre dzieło, służące narodowi i Kościołowi. W 5 procentach jego głos i posłanie tam nie dotarło, bo takie postępowanie jednak mocno przeczy mądrości śp. Księdza
Prymasa, mocno przeczy jego miłości bliźniego, jego otwartości na innych, rozumienia różnic i pełnionych ról. To Jego testament, który nie jest wypełniany w całości. Wierzę, że nastanie czas - żal, że sam Prymas nie mógł doczekać - kiedy w tych środowiskach nastąpi rozumienie tego testamentu. Testamentu Prymasa czasu przełomu, Prymasa budującego Kościół, a nie dzielącego i osłabiającego nieodpowiedzialnym słowem i działaniem.
Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie!
Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski