Lech Wałęsa o życiu rodzinnym i książce swojej żony
- Czasami trzeba potrafić ugryźć się w język. Moja żona w swojej książce mówi, że nawet kwiatka jej nie przyniosłem, że zawsze była krok z tyłu, za mną. Trzeba umieć się umiejscowić w czasie i przestrzeni. Zrozumieć, że to nie był niedobry mąż (...), to były czasy kiedy momentami nie widziałem jak się nazywam, i jeszcze miałem o kwiatku myśleć? - mówi były prezydent Lech Wałęsa w tygodniku "Polityka" w rozmowie z Janiną Paradowską. - Teraz kupię ten kwiatek, ale to wszytko będzie pod pewnym przymusem, a nie spontanicznie - dodał.
04.04.2012 | aktual.: 04.04.2012 10:28
Lech Wałęsa wspominał pierwsze spotkanie z żoną Danutą. Jak mówił, "to nie była miłość od pierwszego wejrzenia". - Wtedy myślało się, żeby poderwać, rozerwać się, ale to tak trwało i okazało się, że to było jednak przeznaczenie - opowiadał b. prezydent. - Dopiero gdy odchodziłem od ołtarza, tak naprawdę zastanowiłem się, co zrobiłem i uświadomiłem sobie, że znalazłem się w zupełnie nowej sytuacji. Zorientowałem się, że zmieniłem swoje życie, że nic już nie będzie takie samo jak w kawalerskich czasach, bo już jesteśmy rodziną - wspominał.
Przyznał, że wybrał żonę w tradycyjnej koncepcji, która obwiązywała w jego rodzinie. - Kobieta jest w domu i wszystko w nim ogarnia, a mężczyzna przynosi pieniądze, żeby miała czym zarządzać. Na ten temat nie ma żadnej dyskusji .Do czasu ukazania się tej książki z taką filozofią małżeństwa się zgadzaliśmy. Dopiero książka tę filozofię zmieniła - stwierdził Wałęsa.
Powiedział także, że nie może pogodzić się z tym, że żona ma jednak inne spojrzenie na sprawy małżeństwa. - Gdybym od początku chciał mieć żonę samodzielną, prowadzącą swoje zupełnie inne życie, to ożeniłbym się z inną kobietą. Dziś dla niej wiele rzeczy jest ważniejszych ode mnie, znalazłem się na drugim, trzecim planie, bo ważne są spotkania literackie - mówił były prezydent. Zaznaczył, że dla niego "to wielka psychiczna zmiana". - To nie jest kwestia zazdrości, że jej książka i ona sama robią karierę, że ona się usamodzielniła. Ja nie potrafię rozstać się z tą swoją filozofią, kim ma być żona - tłumaczył.
Wałęsa przyznał także, że nie wie, co żona lubi i jakie ma pragnienia. - Nigdy nie miałem czasu, żeby się tym upodobaniom przyglądać. Za szybko po ślubie wszedłem w aktywne życie polityczne. Takie rzeczy mi po prostu uciekały i dziś to jest dramatyczna sytuacja, że tyle rzeczy mi w życiu przepadło - powiedział.
Zaznaczył także, że po przeczytaniu tej książki "ma pretensje przede wszystkim do siebie". - Nie byłem przygotowany. Myślę, że żona też nie była przygotowana, że tamta koncepcja małżeństwa tak nam się może zawalić - stwierdził Wałęsa.