ŚwiatLech Wałęsa: nie ma dobrej odpowiedzi dot. przyszłości Donalda Tuska

Lech Wałęsa: nie ma dobrej odpowiedzi dot. przyszłości Donalda Tuska

Jestem za, a nawet przeciw - powiedział w piątek b. prezydent Lech Wałęsa zapytany o to, czy dobrze by było, gdyby premier Donald Tusk został szefem Rady Europejskiej. Zdaniem Wałęsy nie ma jednej, dobrej odpowiedzi na to pytanie.

29.08.2014 | aktual.: 29.08.2014 21:12

- Dobrze, gdyby Polska miała na takim stanowisku swojego rodaka, który będzie reprezentował jej interes. Jednocześnie ten Tusk trzyma tu całość rzeczy. Dlatego jestem za, a nawet przeciw - powiedział Wałęsa.

Jego zdaniem, jeśli Tusk odejdzie z zajmowanego stanowiska, to może się to zakończyć m.in. rozłamem w Platformie Obywatelskiej.

- Taki podział może być dobry, bo powstanie coś nowego. Może też być jednak zły, bo wygrają wybory ci, którzy nie powinni wygrać. Nie ma więc jednej, dobrej odpowiedzi na pytanie, czy Tusk powinien zostać szefem Rady Europejskiej - powiedział Wałęsa.

Według unijnych źródeł, Tusk wyrasta na faworyta do objęcia stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej po Hermanie Van Rompuyu; jego kandydaturę popiera m.in. przyszły szef KE Jean-Claude Juncker. Decyzję podejmą przywódcy na sobotnim szczycie UE.

Wałęsa odniósł się też do tego, co dzieje się na Ukrainie. Jego zdaniem ta sytuacja jest wyzwaniem rzuconym solidarności europejskiej i światowej.

- Jeśli będziemy solidarni i solidarnie przeciwstawimy się Putinowi, to zwyciężymy. Im bardziej solidarnie, tym szybciej zwyciężymy - powiedział Wałęsa.

Były prezydent jest przekonany, że już na początku konfliktu ukraińskiego międzynarodowe organizacje (NATO, ONZ itp.) powinny opracować listę 20 problemów, które "trafią w Putina i muszą go nawrócić".

- Z tą listą idą do każdego państwa i pytają, co kto może załatwić. I niech każdy robi to, co może. Jednocześnie powinno być też kilku ludzi, którzy cały czas rozmawiają z Putinem wyjaśniając mu, co obie strony tracą na tym konflikcie. Europie i światu jest potrzebna Rosja, ale Rosja cywilizowana - wyjaśnił Wałęsa.

Dodał, że jeśli zagrożenie by postępowało, to w Polsce powinno znaleźć się tyle sprzętu wojskowego, by prezydent Rosji musiał się poważnie zastanowić, czy warto kontynuować dotychczasowe działania.

- Bo my już w Moskwie byliśmy kiedyś - powiedział Wałęsa.

Jego zdaniem Polska nie powinna jednak wydawać pieniędzy na produkcję zbrojeniową, tylko wykorzystać część arsenału będącego na wyposażeniu innych armii. Wałęsa podkreślił, że ten arsenał jest tak duży, że pozwala 10 razy zniszczyć życie na ziemi.

- Musimy podnieść swój potencjał obronny, ale nie musimy produkować broni. Możemy ją wypożyczyć lub w inny sposób nabyć - powiedział Wałęsa.

Rosjanie weszli w czwartek do Nowoazowska. Miasto ma strategicznie położenie nad Morzem Azowskim, na trasie między Rosją a zaanektowanym przez nią Krymem. Położony na zachód od Nowoazowska Mariupol, ważne ukraińskie miasto portowe, przygotowuje się do obrony przed Rosjanami.

Po informacjach o wtargnięciu rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy na czwartek wieczorem czasu polskiego zwołano nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. "Wielkie zaniepokojenie" informacjami o wejściu rosyjskich żołnierzy na terytorium Ukrainy wyraziła w czwartek Unia Europejska. Sytuacja na Ukrainie będzie tematem szczytu UE w sobotę, który może zapowiedzieć nowe sankcje wobec Rosji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)