Lech Wałęsa: mnie można zabić, ale nie pokonać
Mnie można zabić, ale nie pokonać. W Giżycku ktoś przywiózł skądś ludzi, którzy w ogóle nie wiedzieli, o co chodzi. Coś tam im pewno zaproponowano albo, jakoś tam ich wyróżniono za to i oni w ogóle nie podejmowali rozmowy, bo nie wiedzieli, o co chodzi, tylko mieli krzyczeć. I krzyczeli. I ich było naprawdę niedużo. I nawet gdybym był takiego charakteru jak oni, to bym kazał wyjąć paski ze spodni i tym gówniarzom po pasku dał po ojcowsku - powiedział Lech Wałęsa w "Sygnałach Dnia".
Sygnały Dnia: Sądzi pan, że automatycznie otrzyma pan status pokrzywdzonego?
Lech Wałęsa: No, wie pan, ja jestem po wyroku, to tu nie ma wyboru...
Sygnały Dnia: A widzi pan, panie prezydencie? I tu się pan myli. Otóż według profesora Leona Kieresa, prezesa IPN-u, „wyrok sądu lustracyjnego nie oznacza, że Lech Wałęsa automatycznie otrzyma teraz status pokrzywdzonego, a w efekcie teczkę”, koniec, kropka.
Lech Wałęsa: No to, proszę pana, wtedy dojdziemy do takiej sytuacji, że ja zażądam kontroli, nie wiem... amerykańskiej i innej dokumentów i znajdziemy, jeśli ci oficerowie nie przyznają wprost, bo się przyznali mi już raz, jeśli się nie przyznają do tych podróbek, no to zrobimy wielkie sprawdzanie, bo ja wiem, że nic takiego nie było. Ja wiem, że nigdy nie współpracowałem. Ja wiem, że oficerowie się przyznali z SB do porabiania. Więc dłuższa będzie walka, ale ja swoje udowodnię.
Sygnały Dnia: No, jest jeszcze droga sądowa, którą także pan zaproponował.
Lech Wałęsa: Tak, dlatego że znów: bo sprawy się przeniosły lustrację. Ja nie chciałem z tego kierunku. Ja chciałem udowodnić kłamstwa, oszustwa oczywiste, które według logiki nie budzą wątpliwości, takie jak że nie przeskoczyłem przez płot. Przecież tam są dyżuranci, którzy mnie wtedy inwigilowali, tam są koledzy, którzy... jest rozmowa ta słynna z bratem, są wreszcie dokumenty podrabiane wysłane do komitetu noblowskiego. I ja chciałem to wszystko wyczyścić, dlatego że to jest za dużo spraw, które wiszą i nikt... Zamiast Macierewicz to powyczyszczać, to on szukał, ja zrobić ze mnie agenta, no.
Sygnały Dnia: Czy bał się pan jechać do Giżycka?
Lech Wałęsa: Nie, proszę pana, mnie można zabić, ale nie pokonać. Ja chciałem tę młodzież zapytać: kochani, o co wam właściwie chodzi? Nie dało się. Tam, w Giżycku było widać, że ktoś przywiózł, zebrał, nie wiem, gdzieś tam z Olsztyna czy skądś ludzi, którzy w ogóle nie wiedzieli, o co chodzi. Coś tam im pewno zaproponowano albo, nie wiem... jakoś tam ich wyróżniono za to i oni w ogóle nie podejmowali rozmowy, bo nie wiedzieli, o co chodzi, tylko mieli krzyczeć. I krzyczeli. I ich było naprawdę niedużo, natomiast po mojej stronie było dziesięć razy więcej. I nawet gdybym był takiego charakteru jak oni, to bym kazał wyjąć paski ze spodni i tym gówniarzom po pasku dał po ojcowsku.
Sygnały Dnia: Pan prezydent mówi, że „ktoś” kazał. Kto?
Lech Wałęsa: No, oczywiście, tam jest taki słynny działacz przypadkowy z Ligi Polskich Rodzin, który chyba się tam znalazł w Parlamencie Europejskim, no i on teraz tak wdzięczny jest, że będzie wykonywał wszystkie rozkazy tych, którzy mu pomogli.
Sygnały Dnia: Będzie pan prawdopodobnie jeszcze z wizytą w wielu miejscach przy okazji jubileuszu 25-lecia Solidarności i musi się pan chyba liczyć z tym, że do takich sytuacji będzie dochodziło.
Lech Wałęsa: Wszędzie, gdziekolwiek będę zaproszony, tam, gdzie będzie najbardziej niebezpiecznie i tam, gdzie będą mnie najbardziej straszyć, tam na pewno będę. nie ma żadnych wątpliwości. I będę się pytał, o co wam właściwie chodzi. Co wy mi zarzucacie? Jeśli mi udowodnicie, że wy macie rację, jeśli mi udowodnicie, że ja popełniłem gdzieś błąd, to ja was przeproszę, ja się wycofam i tak dalej. I proszę mnie udowodnić, w którym miejscu, proszę mi udowodnić, czy ja atakuję Radio Maryja, czy Radio Maryja przez lata mnie atakuje. Przez lata. Przecież to się tak złożyło, że lustracja... Ale to nie chodzi w ogóle o lustrację. O ataki na Solidarność, na mnie, na Okrągły Stół, wszyscy do zdrajcy, tylko ojciec Rydzyk jest bohater. A gdzie on był, jak my walczyliśmy? Trzeba by to też sprawdzić, w którym miejscu był szkolony, żeby zniszczyć Solidarność. Przecież teraz niszcząc Solidarność i Lecha Wałęsę, to on niszczy głównego bohatera, który przyczynił się do obalenia komunizmu i to jest Ojciec Święty,
pięćdziesiąt procent w walce tej całej o dzisiejszą Polskę to jest Ojciec Święty. A Solidarność i Lech Wałęsa to tylko trzydzieści procent. I prędzej czy później to się odwinie przeciw Kościołowi, przeciw Ojcu Świętemu walka ojca Rydzyka. Czy on tego nie widzi, czy on to robi specjalnie?