Lech Wałęsa dla WP: rządziła nami mafia polityczna?
Nie kryłem nigdy obaw o demokrację i zwykłą polityczno-ludzką uczciwość w czasie rządów PiS. Twierdziłem nawet, że grozi Polsce wiele niebezpieczeństw, a każdemu z osobna nieuzasadnione osądy i publiczne wyroki. Nie sądziłem jednak, że tamta władza posunie się aż do metod jawnie przestępczych, a nawet mafijnych, chociaż już wcześniej, w latach 90., poważnych nieprawidłowości się dopuścili. Ta prawda powoli jest odsłaniania. I musi w końcu ujrzeć w całości światło dzienne. Inaczej nawet wyraźne sukcesy obecnej ekipy pójdą na marne. A historia, jak ostatnio z Marcem'68, będzie pisana na nowo i fałszowana.
Nieformalne spotkania członków rządowej zorganizowanej grupy przestępczej, zachowania niczym z sagi o słynnych rodzinach mafijnych. Aż dreszcz przechodzi po plecach. Tak Jarosław Kaczyński zabawiał sie ze Zbigniewem Ziobrą i innymi poplecznikami Polską i manipulował wieloma sprawami – wynika z informacji przekazanych ponownie publicznie (w telewizji) przez mecenasa Piotrowskiego. To już nie grupa trzymająca władzę, to już nawet nie „Teraz K... My – Kaczyńscy”, to polityczna hucpa i mafia. Tak jednoznacznie ocenił grupę Kaczyńskiego człowiek odważny i znający sprawy z relacji wielu świadków. Tego nie można tak zostawić. Ciekawe, czy Kaczyński kazał też całować się w rękę, niczym „ojciec chrzestny” czy tylko poprzestawał na rozkazach, komu należy założyć kajdanki, a komu nie. Zwracam uwagę, że jakoś jeszcze członkowie tej grupy nie biegną ze skargą do sądu na mecenasa Piotrowskiego. Boją się? Dziś inaczej sprawy wyglądają i inne są uwarunkowania niż w początkach lat 90., kiedy to ta grupa z Kaczyńskimi na
czele miała podobne zakusy i metody.
Wtedy udało się ich powstrzymać i nie dopuścić do tragedii, chociaż byli bliscy doprowadzenia do przewrotu, co jest częściowo w dokumentach i relacjach świadków, takich jak gen. Wejner. Wtedy dla dobra międzynarodowego Polski, dla naszych starań o wejście do NATO, dla naszej wiarygodności, nie przeprowadziłem wyjaśniania. Może wtedy należało to przeciąć i tych groźnych ludzi osądzić? Liczyły się jednak inne sprawy. I musieliśmy po latach przejść kolejną przykrą lekcję z ich udziałem. Znów posunęli się za daleko. Teraz już musimy wyciągnąć wnioski dla siebie i konsekwencje dla nich!
To oczywiste, że obecny rząd ma ważniejsze sprawy do załatwienia niż ściganie grupy przestępczej, która usadowiła się teraz wygodnie w ławach opozycji. I kpi sobie ze wszystkich, lekceważy zarzuty i czuje się bezkarna. Do czasu! Dla dobra tego rządu i Polski – byle nie był to zbyt długi czas, bo jeśli nieszczęśliwym zrządzeniem niewdzięcznej czasem demokracji wróciliby do władzy ci panowie, to ich przestępcze zorganizowanie będzie jeszcze bardziej bezwzględne i skuteczne. Nie można więc wyjaśnień w tej sprawie ciągnąć w nieskończoność. Tym bardziej, że nie może i nie musi prowadzić tego rząd, a powołane organy ścigania. Niech więc każdy robi swoje. Niech się bierze poważnie do pracy też komisja sejmowa powołana do tej sprawy.
Do tych ważniejszych spraw rządowych należy – i słusznie – polityka międzynarodowa i sojusze strategiczne. Muszę powiedzieć, że obserwuję sporą skuteczność ekipy Tuska i to bez – jak twierdzi zakłopotana takim obrotem spraw opozycja – uginania kolan czy spuszczania wzroku ze strachu. I partnerzy to widzą, doceniają i chcą takiego dialogu, a nie, jak wcześniej, zakompleksionego zaperzania się ze strony polskiego rządu.
Sukces premiera w USA jest wyraźny. A staje się tym wyraźniejszy na tle miernoty jego poprzednika. Tusk pozostał w tyle tylko w jednym za Kaczyńskim - wydał 10 razy mniej na podróż, miał połowę mniej towarzyszy podróży, a na co dzień ma mniej niż połowę ochrony w porównaniu z Kaczyńskim. I to wcale nie populizm. To zdrowy rozsądek.
Tego zdrowego rozsądku – i zwykłej przyzwoitości – zabrakło ostatniemu bastionowi zgubnej dla Polski filozofii PiS-owskiej, czyli Pałacowi Prezydenckiemu. Żałosne było zachowanie w rocznicę Marca 1968 roku. Już nie raz Prezydent RP i jego doradcy udowodnili, że lubią alternatywne wersje historii, wymazywanie faktów nie jest im obce, podobnie jak rozchwiane i spiskowe wizje świata. Nie można być tu zdziwionym, a jedynie poirytowanym. Nie jest jednak ta irytacja większa niż pewność, że historia i tak właściwie to oceni. I odda każdemu sprawiedliwość.
Prezydent Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski