Lech Morawski przeprasza za swoje słowa w Oksfordzie
Z każdym dniem wzmagała się burza wokół słów sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Wypowiedź Lecha Morawskiego skrytykował rzecznik rządu, a wewnętrzne postępowanie w tej spawie rozpoczęła prezes TK Julia Przyłębska. Teraz sędzia przeprasza za swoje słowa.
Przeprosiny Lecha Morawskiego to zwrot w ciągnącej się od kilku dni sprawie. Od słów odciął się wiceprezes PiS i pełnomocnik rządu ds. równego traktowania nazywając je atakiem na rząd.
Również władze Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu stanowczo odcięły się od jego słów. W uchwale napisano, że słowa byłego profesora UMK w Toruniu są atakiem na zasady demokracji i państwa prawa.
Teraz Lech Morawski przeprasza za swoje wystąpienie w Oksfordzie. Na stronie internetowej TK opublikowano jego krótkie oświadczenie.
"Wobec nieporozumienia jakie powstało wokół mojego wystąpienia podczas debaty naukowej w Oksfordzie, odnosząc się do krytycznych głosów, aby zakończyć dalszą dyskusję na ten temat, tych którzy czują się urażeni albo zgłaszają wątpliwości co do formy i treści mojej wypowiedzi, przepraszam" – napisał Lech Morawski w opublikowanym oświadczeniu.
Drugie oświadczenie Lecha Morawskiego
Również w środę na portalu wPolityce.pl zamieszczono inne oświadczenie sędziego Lecha Morawskiego, w którym zapewniał, że użyty przez niego termin "corruption" nie oznaczał, że polscy sędziowie biorą łapówki. W tym oświadczeniu dodał, że jeśli użył słowa "reprezentuje", to jest to przejęzyczenie.
Oskarżył też sędziego Biernata o "wyrywanie jego słów z kontekstu" i nazwał to postawą "niegodną sędziego TK". Stwierdził, że ma nadzieje, iż "zarzuty (…) wynikają z nieporozumienia językowego, a nie celowego wprowadzania Sędziów TK i opinii publicznej w błąd".