Lech Kaczyński: z Rosją trzeba rozmawiać jednym, stanowczym głosem
Prezydent Lech Kaczyński chce, by Unia Europejska w rozmowach z prezydentem Rosji Władimirem Putinem mówiła jednym, stanowczym głosem. Takie stanowisko Lech Kaczyński zaprezentowała na europejskim szczycie w fińskim Lahti.
20.10.2006 | aktual.: 21.10.2006 03:28
Prezydent ocenił, że jest szansa na wypracowanie wspólnej polityki energetycznej UE. Chodzi o grzeczną, ale stanowczą postawę Unii Europejskiej wobec Rosji - powiedział prezydent Kaczyński po pierwszej części szczytu, jeszcze przed kolacją z udziałem rosyjskiego prezydenta Władimira Putina.
Podczas dotychczasowych rozmów z unijnymi przywódcami polski prezydent zabrał głos dwukrotnie. Mówił m.in. o potrzebie dywersyfikacji kierunków źródeł energii, w tym o konieczności poszukiwania jej odnawialnych źródeł.
Jeżeli chodzi o stosunki energetyczne z Rosją, skąd pochodzi 25 proc. zużywanej w UE energii, prezydent podkreślił potrzebę zachowania zasady wzajemności oraz konieczność przestrzegania przez Moskwę Europejskiej Karty Energetycznej.
Lech Kaczyński mówił też o potrzebie ustabilizowania sytuacji w Gruzji. Z punktu widzenia wartości powszechnie przyjmowanych w Europie, jest to sytuacja, w której należy interweniować. Tak samo kilkakrotnie stawiana była sprawa zabójstwa redaktor Anny Politkowskiej - powiedział prezydent na konferencji prasowej na zakończenie nieformalnego szczytu UE.
Zdecydowana większość mówców, nie tylko ja, stwierdziła dzisiaj, że owa wspólnota (wartości) jest warunkiem rzeczywiście bliskiej współpracy, owego partnerstwa strategicznego z Rosją - dodał.
O tyle jestem ze spotkania zadowolony, że ze strony przywódców państw Unii Europejskiej, w tym pani kanclerz Angeli Merkel, była pewna stanowczość - powiedział prezydent.
Prezydent nie poruszył w Lahti tematu rosyjsko-niemieckiego Gazociągu Północnego. Zapowiedział, że będzie to przedmiotem rozmów podczas dwustronnych spotkań z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Prezydent spotka się z Merkel 5 grudnia, a premier 30 października.
Jeżeli chodzi o gazociąg, to tego problemu nie poruszałem - powiedział Kaczyński. Nasza postawa wobec tego gazociągu nie uległa zmianie. Ale nie w każdym przypadku należy poruszać sprawy, które mają charakter bardzo, zdecydowanie kontrowersyjny - powiedział. Dodał, że o gazociągu mówiła Merkel, która - jak relacjonował prezydent - "powtórzyła, że nie będzie on (gazociąg) miał nic wspólnego z naruszeniem interesów naszego kraju".
Prezydent ocenił, że w UE są szanse i "pewien stopień woli politycznej" na wypracowanie wspólnej, unijnej polityki energetycznej. Podkreślił jednak, że są "różne rozkłady akcentów". Jak tłumaczył, dla niektórych najważniejsze są sprawy ekologii, dla innych pragmatyzm w stosunkach z Rosją.
Lech Kaczyński podkreślił, że "istnieje pewna jedność" co do potrzeby dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych oraz poszukiwania odnawialnych źródeł energii.
Jak mówił, w kwestii tego, że "trzeba dywersyfikować, a nie można popadać w jednostronną zależność, że trzeba szukać nowych źródeł energii (...) na terenie Europy, czyli źródeł odnawialnych, istnieje pewna jedność".
Polski prezydent podkreślił, że w relacjach z Rosją musi obowiązywać zasada wzajemności dająca gwarancję dostawy surowców energetycznych i możliwość spokojnego inwestowania i pewność prawną. Jak dodał, "nic innego dzisiaj do przekazania prezydentowi Putinowi nie ma".
Prezydent pytany, czy podczas szczytu możliwa jest jego rozmowa z Putinem, podkreślił, że woli dłuższe spotkanie z rosyjskim prezydentem niż na marginesie szczytu w Lahti. Jak powiedział, nie chodzi o "pół minuty, ani piętnaście minut" rozmowy.
Kaczyński podkreślił, że "interesują go rozmowy z prezydentem Putinem, a nie foto-opp, (rozmowy) które mogłyby się odbyć w różnych krajach".
Spotkanie w Lahti było pierwszym szczytem UE na którym Polski nie reprezentował premier. Prezydent zapewnił, że oczywiście nie oznacza to, że na wszystkie kolejne szczyty przyjedzie on, a nie szef rządu. Podkreślił, że polska konstytucja pozwala mu na odgrywanie aktywnej roli w polityce zagranicznej.
Swoją obecność w Lahti tłumaczył zaproszeniem tam także prezydenta Rosji. Sądzę, że z punktu widzenia pana prezydenta Putina (...), to bardziej przekonywające jest to, że jest prezydent. To była podstawowa sprawa.