Lech Kaczyński: wybory w maju są jedynym rozwiązaniem
Ponieważ Platforma nie chce wejść do koalicji, to jedynym normalnym rozwiązaniem są wybory. Rząd jest mniejszościowy, to nigdy nie jest dobre. Koalicja PiS i Samoobrony, jeżeli by w ogóle do niej doszło, nie byłaby małżeństwem związanym wielką miłością - powiedział Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński w audycji "Sygnały Dnia".
29.03.2006 | aktual.: 29.03.2006 10:07
Sygnały Dnia:Panie prezydencie, czy może pan podać konkretne argumenty, które przemawiają za tym, żeby wybory odbyły się w maju, żeby została skrócona kadencja Sejmu?
Lech Kaczyński:Sprawa jest bardzo prosta. Rząd jest mniejszościowy, to nigdy nie jest dobre. Był rząd mniejszościowy pana premiera Buzka od 2000 roku. Wtedy właśnie zostałem ministrem skądinąd. Ten rząd trwał aż do jesieni roku 2001, ale nic szczególnie dobrego z tego nie wynikło. Rząd miał zasadnicze kłopoty z przeprowadzaniem ustaw. Owszem, w sprawach głęboko zaniedbanych, jak w sprawie wymiaru sprawiedliwości, którym się wtedy zajmowałem, można było coś zrobić, ale można powiedzieć to był ugór, na którym było bardzo łatwo wtedy siać.
Czy sądzi pan, panie prezydencie, że nastawienie mediów do Prawa i Sprawiedliwości i do rządu zmieniłoby się w przypadku zwycięstwa ponownego PiS-u w majowych wyborach?
- Nie wiem, czy by się zmieniło, ale na pewno sytuacja byłaby, gdyby PiS wygrał, oczywiście...
Zakładamy tak.
- Tak, co nie jest pewne, ale gdyby PiS wygrał, no to byłoby wiadomo, że pewne metody, a przede wszystkim mijanie się z prawdą na olbrzymią skalę, w różnych sprawach, od najdrobniejszych, ostatnio jest afera o wolność prasy, gdzie (...) pewna pisarka bardzo kontrowersyjna, bo napisała felieton, w którym stwierdziła, że mój ojciec i mojego brata nie żyje od naszego dzieciństwa.
Mówi pan o Manueli Gretkowskiej.
- Tak. Chwalić Boga... I tego nie wolno sprostować. Sprostowanie tego jest grzechem. Mój ojciec (świeć, Panie, nad Jego duszą) zmarł 17 kwietnia zeszłego roku, czyli jeszcze mniej niż rok temu, gdy ja i mój brat mieliśmy blisko 56 lat, a rodzice przeżyli w małżeństwie ponad 57 lat. Więc krótko mówiąc, to jest taka oczywista, łatwa do wykazania nieprawda. I jej sprostowanie jest naruszeniem wolności mediów.
Ale generalnie rzecz biorąc, pan prezydent nie jest obrażony na media?
- Ja bym jednak chciał nie słuchać rzeczy, które są takimi ewidentnymi nieprawdami. Nie sądzę, żebyśmy mieli kiedykolwiek tendencję do tego, żeby zapanować nad całą władzą i wszystkimi instytucjami. Nie sądzę, żeby mój brat był człowiekiem szczególnie pazernym na władzę. I to samo mnie dotyczy. Myślę, że myśmy wykazali, że jeżeli uważamy, że coś się dzieje źle, to mówimy to niezależnie od ceny, która nas spotyka, że przypominam pierwszą połowę lat 90. Znaczy ja mam pretensję o to, jeżeli ktoś pisze oczywiste nieprawdy, oczywiste bzdury, łatwe zresztą do wykazania, ale ponieważ ludzie na ogół nie mają zbyt długiej pamięci, to część z nich w to wierzy.
Wczoraj w Sygnałach Dnia premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział, że zastanawia się nad taką ewentualnością, ale czy tak się stanie, to decyzja o tym zapadnie dopiero po głosowaniu w Sejmie 4 kwietnia, po głosowaniu nad skróceniem kadencji Parlamentu. Panie prezydencie, nie będzie skróconej kadencji Parlamentu. I co dalej?
- W tej sytuacji partia rządząca się musi zastanowić nad tym, jakie są sposoby umocnienia pozycji rządu w Parlamencie, w tej sytuacji, która jest, to jasne.
Dopuszcza pan udział Samoobrony, tak wynika z pana słów, z Andrzejem Lepperem na funkcji wicepremiera?
- Zobaczymy. Raz jeszcze powtarzam – jestem za rządem, który ma większość, bo inaczej rządzić się nie da. Wczoraj jeszcze sądziłem, że może usłyszę stwierdzenie, że tu jest możliwe jakieś pośrednictwo, że w końcu prezydent pełni w jakimś zakresie rolę arbitra, ale niczego takiego nie usłyszałem.
Prawo i Sprawiedliwość plus Samoobrona to trochę mało, panie prezydencie. Sądząc z tego, co pan przed chwilą powiedział o Lidze Polskich Rodzin, to myśl o jej obecności w koalicji nie jest panu miła.
- Jest Polskie Stronnictwo Ludowe, są jeszcze już w tej chwili, jak w każdym parlamencie, posłowie niezależni. Zobaczymy. Powtarzam – prezydent bezpośrednio nie tworzy rządu ani większości parlamentarnej, może tylko przy tym pomagać. Natomiast chcę powiedzieć jedno – rząd mniejszościowy jako pomysł na (i to chciałem z całą mocą powiedzieć) 3,5 roku, bo tyle pozostaje do normalnego terminu wyborów, to nie jest dobry pomysł.
Czy kwestia ordynacji wyborczej stawała podczas poniedziałkowego spotkania w kontekście ewentualnej zgody Platformy na wcześniejsze wybory? Jeśli tak, to w jakiej postaci?
- W ogóle stawała, chociaż nie ze względu na ewentualną zgodę, bo Platforma przez cały czas konsekwentnie mówiła: nie. Natomiast wybory na jesieni to nie jest rozwiązanie, które uważam za dobre. Jeżeliby się Sejm samorozwiązał, to ja nie mam na to żadnego wpływu, natomiast ja tego rozwiązania zgoła nie doradzam. Byłoby to rozwiązanie całkowicie nieracjonalnie, bo byłoby tak – teraz mamy rząd mniejszościowy, który przez wiele miesięcy byłby przedmiotem, można powiedzieć, furiackiego ataku, furiackiego, no, kłamstw, tak samo i politycy z obozu rządowego, kłamstw, kłamstw i jeszcze raz kłamstw, a później mają być wybory. Tego rodzaju rozwiązanie nie będzie, chciałem to jasno powiedzieć.
Natomiast była rozmowa o tym, co proponują panowie z Platformy Obywatelskiej. Ja powiedziałem jasno, że jeżeli chodzi o ordynację większościową, to nawet gdyby ktoś wymyślił coś takiego, co zbliża się do ordynacji większościowej, jakoś omijając rafę konstytucyjną (bo ona jest dzisiaj sprzeczna z Konstytucją w sposób oczywisty), to spotka się z wetem z mojej strony, bo ja jestem zdecydowanym przeciwnikiem ordynacji większościowej, zdecydowanym przeciwnikiem. Znaczy to jest dobry sposób na wyłanianie władzy, ale on nie ma nic wspólnego z demokracją. I podam tutaj państwu tego rodzaju przykład – kraj, który od ponad 200 lat, można powiedzieć, kształtuje ten typ ordynacji wyborczej, czyli Wielka Brytania, ma w tej chwili partię, która zdobyła 24% głosów, czyli tyle, co Platforma Obywatelska w Polsce. Przyznacie państwo, że Platforma Obywatelska ma bardzo dużo do powiedzenia w Polsce, a ta partia nie ma nic do powiedzenia, bo ma kilku czy też kilkunastu przedstawicieli w Parlamencie, bo tylko w kilku czy
kilkunastu okręgach wyborczych ona jest partią najsilniejszą. Ona wszędzie jest silna, tylko że w pojedynczych dosłownie okręgach jest najsilniejsza. Chodzi o Partię Liberalną. I to jest system, który po prostu nie wyłania reprezentacji społeczeństwa.