Lech Kaczyński: urządzenia w łazience Wassermanna powodowały uderzenia prądem
(RadioZet)
Gościem Radia ZET jest Lech Kaczyński, prezydent Warszawy, kandydat do urzędu prezydenta Polski. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Panie prezydencie, dzisiaj “Rzeczpospolita” pisze, wg sondażu jednej z pracowni: “Lepiej oceniamy charakter Donalda Tuska, ale bardziej wyrazisty jest dla nas Lech Kaczyński”. Pani była wczoraj świadkiem rozmowy mojej z Donaldem Tuskiem i niech pani sobie wyrobi w oparciu o to opinię, kto ma lepszy charakter. No właśnie, kto ma lepszy charakter? Ja sądzę, że nie muszę mieć tutaj kompleksów. Wczoraj Donald Tusk na antenie Radia ZET mówił, że zagrożeniem dla Polski będzie prezydentura Lecha Kaczyńskiego i rząd Kazimierza Marcinkiewicza, że wszystko będzie w jednym ręku. Wie pani, ja bym wymagał od kandydata na prezydenta, mogę powiedzieć wymagam, bo jestem obywatelem tego kraju, żeby nie zmieniał zdania co osiem dni, czy dziewięć, bo jeszcze tuż przed wyborami mówił, że byłoby bardzo dobrze, gdyby Jan Rokita był premierem, a on prezydentem. To jest zmiana związana z
miejscem siedzenia i ona najlepszej opinii mojemu konkurentowi tutaj nie wystawia. Tak samo jak kandydat na prezydenta powinien być człowiekiem, który niezwykle szanuje prawdę. Jeżeli wczoraj w rozmowie z panią, było czterokrotne odwoływanie się do tego, że my, czyli PiS, chcemy kolacji z LPR-em czy Samoobroną, to ja chciałbym tutaj oświadczyć, że jest to absolutna nieprawda i że Donald Tusk – co mówię z przykrością – nie miał najmniejszych podstaw do tego rodzaju wypowiedzi. A może podstawy były na podstawie rozmów Ludwika Dorna z przedstawicielami różnych klubów parlamentarnych? Raz jeszcze powtarzam, nie było tego rodzaju podstaw. Ludwik Dorn, który zajmuje się z ramienia najsilniejszej partii składem prezydium Sejmu, musi w tej sprawie rozmawiać ze wszystkimi ugrupowaniami. To oczywiste. Raz jeszcze powtarzam, nie mam tutaj najmniejszych podstaw, żeby tak sądzić, natomiast działacze Platformy Obywatelskiej, no przepraszam, ale troszkę się rozmijają z prawdą. To delikatne określenie. Działacze Platformy
Obywatelskiej również mówią, że bracia Kaczyńscy również potrzebują wrogów i że lubią skłócać scenę polityczną. Ja muszę powiedzieć, jeszcze raz wrócę do tej wczorajszej rozmowy, której była pani świadkiem, będzie wywiad, to mnie się wydawało, że to mój partner bardzo potrzebuje wrogów. My nie potrzebujemy wrogów, my rzeczywiście reprezentujemy bardzo wyrazisty program dla Polski, wyrazistych zmian. Panie prezydencie, powiedział pan publicznie, że jest pan katolikiem i będzie pan katolikiem aż do śmierci, skąd to publiczne wyznanie, takie bardzo osobiste? Nie widzę w tym nic szczególnie osobistego. Wiara katolicka nie powinna być przedmiotem działalności politycznej, w sensie bezpośrednim, jest podział, autonomia Kościoła od państwa, natomiast ja nie widzę powodu, żeby w kraju, gdzie większość jest katolicka, katolik nie miał prawa publicznie mówić o tym, że jest katolikiem. Jestem katolikiem i byłem nim całe życie, chociaż w różnych jego fazach, byłem w różnym stopniu w praktykach gorliwym katolikiem. Taka
jest prawda. I dlatego, że jest pan katolikiem pisał pan przed wyborami listy do proboszczów? Pani wraca ciągle do sprawy. Przede wszystkim, to nie ja pisałem, to sztab pisał. Ale za pana zgodą, czy bez pana zgody? Natomiast jeżeli chodzi o sprawy związane z tezami, które tam w tym liście były, to ja mogę powiedzieć tylko jedno, ja z tymi tezami się zgadzam, rzeczywiście uważam, że to, co było tam napisane, co robiłem, jest prawdą. Rzeczywiście walczyłem z różnego rodzaju zjawiskami, które nie tylko z punktu widzenia moralności katolickiej, ale z punktu widzenia najbardziej zdroworozsądkowej moralności, nawet ludzi, którzy nie są katolikami, są rzeczami obrażającymi moralność publiczną. Ale biskup Pieronek powiedział, że ten list to jest tani chwyt wyborczy. Ja już mówiłem wielokrotnie, pani do tego wraca po raz któryś, bp Pieronek ma prawo, jako hierarcha kościoła, wypowiadać swoją opinię, szkoda, że pani tutaj innych hierarchów nie cytuje, którzy choćby mówili o tym, że różne partie kierowały róże listy do
Kościoła, tylko, że na ten temat “Gazeta Wyborcza” na pierwszej stronie nie pisała. Tyle. Gdyby ks. bp Pieronek nie był hierarchą kościoła katolickiego, to może bym powiedział coś, ale właśnie z szacunku do hierarchii nie powiem. Chmm, ciekawe co pan prezydent by powiedział więcej...? Panie prezydencie, co pan sądzi o liście Jana Rokity do Kazimierza Marcinkiewicza, w którym to liście Rokita pisze, że “należy unikać konfliktu interesów, obowiązek składania deklaracji majątkowych przez osoby najbliższe ludziom władzy, lustrację majątkową, zakaz handlu akacjami, ograniczenie przyjmowania darowizn” itd., itd. Czyli oczyszczenie władzy. On najczyściej powtarza program PiS-u. Ja oczywiście się bardzo cieszę, że Jan Rokita ma tego rodzaju przekonania, bardzo się cieszę, że zgadza się zostać wicepremierem, to przedmiot mojej satysfakcji, ale tego rodzaju technika, żeby powtarzać to, co dawno zostało sformułowane przez drugą partię, to jest technika nie do końca lojalna. Czyli co, ściągnął to wszystko z programu
PiS-u? A czy pani nie pamięta programu w tym zakresie? Oczywiście, mam tę książeczkę. No więc właśnie o to chodzi. To jest technika troszeczkę niedobra, ale mimo wszystko rezultat jest bardzo dobry, więc ja się bardzo cieszę, że Jan Rokita chce przystąpić tutaj do negocjacji. Panie prezydencie, a czy to wypada wykorzystywać pieniądze miasta do swojej kampanii wyborczej? To nie była żadna kampania i tutaj muszę po prostu pani powiedzieć, że jestem po prostu zgorszony tym, co się dzieje. Po pierwsze, ja o tym nic nie wiedziałem, do mnie z redakcji “Gazety Wyborczej”, w ogóle połowę dziennikarzy warszawskich zna mój telefon, pani nie powie, że nie, prawda? No więc, nikt do mnie nie zadzwonił. Mógłby zadzwonić, gdyby miał wątpliwości, to jest pierwsza sprawa. Do mnie, po prostu, szczególnie, że są tam osoby ważne, która ja, choćby jeszcze z czasów KOR-owskiej opozycji znam. Nikt tego nie zrobił, to jest sprawa pierwsza. Po drugie, na Miłosierdzie Boskie, to jest promocja miasta! Czy tam wzywano do głosowania na
Lecha Kaczyńskiego? Tam była wizja pięknej Warszawwy. No, była wizja pięknej Warszawy i bardzo dobrze, że był wizja pięknej Warszawy. Gazety się często biją, kto opublikuje różnego rodzaju inserty dotyczące Warszawy. Mnie się tutaj przypomina, po tych pewnych komentarzach, tych, którzy są bardzo przychylni innym kandydatom na prezydenta, troszeczkę sprawa sprzed trzech lat, gdy pewien dziennikarz, który później się okazał dawnym funkcjonariuszem WSW, chociaż występował oczywiście jako niezależny dziennikarz, a dzisiaj jest posłem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, zrobił o nic dokładnie rozrubę na dwa dni na całą Polskę. Ale to nie były tajne ulotki, to było włożone do “Gazety Wyborczej”. Piotr Niemczycki, wiceprezes zarządu pisze, że napisał do pana list w sprawie “Strategii...” Nie do mnie napisał ten list, być może napisał go do miasta. Oświadczam, mogę to oświadczyć pod każdymi rygorami, że żadna informacja na ten temat do mnie nie doszła. Ponieważ znając, że wszystko będzie wykorzystywane, absolutnie
największy drobiazg, w walce z tym, abym ja nie został prezydentem, z powodów oczywistych, bo ja to rzeczywiste zmiany, a nie korekty drobne Czyli ja, Lech Kaczyńki, to rzeczywiste zmiany, a Donald Tusk to drobne korekty? Tak, tak to mniej więcej jest. Gdyby do mnie zadzwoniono, to ja bym oczywiście powiedział: zostawmy to na 24 października. Tylko powtarzam, ja jest od dłuższego czasu na urlopie, informacje na ten temat nie dotarła. Poza tym, jest jeszcze jedna sprawa, jest normalne, że każdy w kampanii wyborczej, niezależnie od tego, zachwala swoje sukcesy, natomiast okazuje się, że w naszej kampanii – ja teraz nie mówię o tym przypadku – ja byłem krytykowany na otwarciu kolejki SKM... Jakoś słabo jechała. Nie, jechała zupełnie dobrze i będzie, a przez ileś tam lat nikt tego nie wymyślił takiego prostego i zupełnie oczywistego rozwiązania. Mnie krytykowano, że ja byłem przy zakładaniu kamienia węgielnego pod budowę pierwszego rodzinnego domu dziecka w Warszawie, takiego domu. To są już jakieś absolutne
absurdy. Przepraszam państwa – ja się już przede wszystkim do państwa zwracam – to są już absolutne absurdy. A dzisiejsza publikacja w “Gazecie Wyborczej” o jacuzzi posła Wassermanna to też jest atak na Prawo i Sprawiedliwość, atak na Lecha Kaczyńskiego? Nie wiem co w tym artykule jeszcze jest. W artykule jest mowa o tym, że jacuzzi posła Wassermanna było źle zamontowane i zagrażało jego życiu, jego rodziny. Wielokrotnie rozmawiałem z posłem Wassermannem na temat tych urządzeń w jego łazience, które rzeczywiście powodowały jakby uderzenia prądem. O ile wiem - i sądzę, że tutaj podzieli pani moją wiedzę – to tego rodzaju przebicia mogą grozić ludzkiemu życiu, jako że woda jest świetnym przewodnikiem. Ale jednocześnie poseł Wassermann naciskał w prokuraturze na prokuratorów, żeby zajęli się tą sprawą, jeden z biegłych stwierdził, że nie widzi powodu i że wanna jest dobrze zamontowana. Jeden z biegłych, byli także inni biegli w tej sprawie. O tej sprawie ja wielokrotnie słyszałem. Proszę panią, oczywiście, że
tam, gdzie chodzi o zagrożenie życia to można interweniować, publikowanie tego artykułu na trzy dni przed wyborami prezydenckimi, to jest rzeczywiście udział “Gazety Wyborczej” w kampanii. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był prezydent Lech Kaczyński.