Polska"Lech Kaczyński to niezdyscyplinowany pacjent"

"Lech Kaczyński to niezdyscyplinowany pacjent"

- Lech Kaczyński jest wciąż przeziębiony, ponieważ po ostatniej chorobie zbyt wcześnie wrócił do swoich obowiązków. Lekarz powiedział, że pan prezydent był pacjentem niezdyscyplinowanym i tak się to skończyło - mówił w programie "Gość Radia Zet" minister Paweł Wypych z kancelarii prezydenta.

03.12.2009 | aktual.: 23.12.2009 12:18

: A gościem Radia ZET jest minister Paweł Wypych z kancelarii prezydenta, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry, witam wszystkich. : Panie ministrze, jak się czuje pan prezydent, nie widać go od dawna? : No mówiąc szczerze, pan prezydent czuje się tak, jak każdy Polak, który w listopadzie złapał porządne przeziębienie. No i tym razem czuje się jeszcze jako osoba, która zbyt wcześnie wróciła do swoich obowiązków. Skończyło się antybiotykiem i zaleceniem lekarzy, żeby bezwzględnie już przestrzegać tego. : Ale strasznie długo to się ciągnie, od 11 listopada. : No niestety, tak to wygląda, porządne przeziębienie, pan prezydent nie czuł się najlepiej, potem, jak każdy z nas uważał, że już było wszystko w porządku, no jest pierwszym obywatelem Rzeczypospolitej, ale pacjenci powinni być wszyscy równi, w związku z tym, tak jak powiedział pan doktor Lubiński, pan prezydent był pacjentem niezdyscyplinowanym, tak się skończyło. : Tak, czy niesforny pacjent ma grypę, to jest grypa? : Nie, to nie jest grypa,
takiego rozpoznania nie ma, to jest przeziębienie, z tym, że już w tej chwili lekarze zdecydowali o antybiotyku, no i nie ukrywam, że też z taką argumentacją, że jak pan prezydent tym razem zlekceważy zalecenia i zbyt wcześnie wróci do pracy... Jak pani redaktor wie, bycie prezydentem nie jest proste i to nie jest tak, że dzień... : Skomplikowane... : ...składa się z rzeczy tylko reprezentacyjnych, to jest kawał ciężkiej pracy, w związku z tym pan prezydent wrócił do swoich obowiązków i – no oczywiście uważał, że już może, chociaż wydawało się, że jeszcze powinien troszkę odpocząć. : A jak pan ocenia to, że rzecznik praw obywatelskich złożył zawiadomienie prokuratury, zawiadomienie w związku z tym, że pani minister Ewa Kopacz nie kupiła szczepionki przeciwko świńskiej grypie. : No to jest pytanie do rzecznika praw obywatelskich. : Nie, to jest pytanie do pana, czy to jest kuriozum, czy nie. : Pan rzecznik Kochanowski składał taką deklarację, rozumiem, że każdy obywatel ma prawo składać zawiadomienie do
prokuratury, jeżeli uzna, że ktoś popełnił przestępstwo, bądź jeżeli ma taką wiedzę, że przestępstwo zostało popełnione, wtedy ma taki obowiązek. W związku z tym ja nie chciałbym oceniać tutaj działania pana rzecznika, wydaje mi się, że rzecznik praw obywatelskich działa w taki sposób, który uważa za właściwy, korzystny dla obywateli. : Wiele osób jest wzburzonych ostatnio pracą naukową Piotra Gontarczyka, pracą naukową, wedle której Aleksander Kwaśniewski był TW Alek. : To jest kwestia mieszania dwóch rzeczy - historii i polityki. Ja rozumiem, że każdy historyk ma prawo pracować na dokumentach, ma prawo przedstawiać swój punkt widzenia i ma prawo oceniać fakty, dokumenty, w sposób, który uważa za zgodny ze sztuką. Rozumiem, że te same dokumenty mogą być interpretowane przez innego historyka zupełnie inaczej, nie ma rzeczy czarnych i białych. Oczywiście jest tak, że każda interpretacja musi być oparta na faktach, dokumentach. : No właśnie, ale tutaj faktów nie ma w tej publikacji. : Ja nie znam tej
publikacji, nie czytałem jej, wydaje mi się tylko, że zgodnie ze sztuką... : Dowodem na to, że agentem był Aleksander Kwaśniewski jest to, że mieszkał przy ulicy Polinezyjskiej... : Skądinąd ładna ulica, ale... : Błagam, pan Gontarczyk uważa, że może coś się jeszcze w przyszłości znaleźć, ale nie wiadomo gdzie i to też jest w tej publikacji. : No tutaj proszę pamiętać także o jednej rzeczy: że dokumentów wszystkich całkowicie zniszczyć się nie da, w związku z tym są różnego rodzaju spisy, są odnośniki, są inne karty, które powodują, że gdzieś tam, jakiś ślad się pojawiał. Ja nie chcę oceniać tej publikacji, ja chciałbym tylko zaapelować o jedną rzecz, pani redaktor, o to byśmy nie uważali, że jeżeli coś raz zostało powiedziane, to jest prawda ostateczna. No, w tej chwili trwają badania – nie wiem – wieków średnich i też pojawiają się różnego rodzaju dokumenty, które każą nam patrzeć na postawę różnych, wielkich postaci historycznych zupełnie inaczej. Ja pamiętam ze swoich czasów studenckich, mój spór z panem
doktorem Hieronimem Gralą na temat Traktatu Segedyńskiego, czy Warneńczyk złamał słowo dane Turkom, czy nie, okazało się, że złamał. : Wie pan, ale jednak jest kolegium IPN, czy powinno dopuszczać do publikacji taką pracę, w której jest na przykład ocena mediów, ocena gazet, „Gazety Wyborczej”, „Dziennika”, „Faktu, w której się pisze rzeczy, które chyba nie licują z powagą Instytutu Pamięci Narodowej. : Nie chciałbym także oceniać kolegium. Rozumiem, że jeżeli taka decyzja o publikacji tego artykułu została podjęta, to osoby, które tę decyzję podejmowały, były przekonane o słuszności i wartości historycznej tego materiału. Nie chciałbym także byśmy deprecjonowali prasę tylko dlatego, że ten historyk akurat wcześniej napisał – nie wiem – książkę o Lechu Wałęsie. : No, ale ja tego nie powiedziałam. : Ja też nie. : Platforma chce zmienić IPN, czy dobrze czy źle? : Platforma Obywatelska od dłuższego czasu, co jakiś czas takie deklaracje składa. : Ale dzisiaj ma wpłynąć projekt. : Wydaje mi się, że sytuacja
gospodarcza i sytuacja budżetu państwa powoduje to, że Platforma już będzie w tej chwili szukała każdego tematu, który może być interesujący dla mediów czy choć trochę interesujący dla obywateli po to, by odwrócić uwagę od tego, co jest naprawdę problemem w Polsce – to jest koniec roku budżetowego, to są kwestie gospodarcze, to jest właściwie kreatywna księgowość uprawiana przez ministra Rostowskiego, rozumiem, że w tej chwili będziemy mówili o zmianie ordynacji wyborczej bez konstytucji, o kanclerzu Donaldzie Tusku, o IPN... To są te tematy, które są tematami ważnymi, ale całkowicie zastępczymi. : Dobrze, czy pan prezydent zgodzi się na zmianę ustawy o IPN, nowelizację ustawy o IPN? : Nie rozmawiałem na ten temat z panem prezydentem. Pan prezydent uważa, że Instytut Pamięci Narodowej jest ważną instytucją, pan prezydent jest przekonany, że praca tego Instytutu niesie za sobą dużą wartość. Co do zmian ustawowych, zgodnie z tradycją kancelarii pani redaktor, jak wpłynie konkretny projekt, wtedy będziemy się
do niego odnosić, ponieważ też polityka, z którą mamy do czynienia w wykonaniu Donalda Tuska to jest polityka zapowiedzi. : No dobrze, a czy pan prezydent chce zmiany konstytucji? : Lech Kaczyński jest gotowy do poważnej debaty konstytucyjnej. Te 12 lat, być może to jest ten czas, w którym warto byłoby zastanowić się nad zmianami konstytucji, ale nie w ten sposób, który zaproponował pan premier Tusk. No to nie jest telewizyjne show, to jest ustawa zasadnicza. Myślę, że niektóre argumenty podnoszone są kompletnie nie do przyjęcia, jak chociażby – nie wiem – zniesienie weta, to jest jedyny moment, w którym można zwrócić ustawę do sejmu, do tego, żeby ona ponownie została rozpatrzona, gdzie sejm powinien szukać jakiejś większości. Ja przypominam, że kiedyś ta większość wynosiła dwie trzecie, w tej chwili to jest trzy piąte, no czasem porównujemy się z bardzo starą i dobrą demokracją, jaką są Stany Zjednoczone – tam do odrzucenia weta prezydenckiego potrzeba dwóch trzecich. W związku z tym, być może poziom
głosów niezbędnych do odrzucenia weta, to jest kwestia dyskusyjna, ale to, że weto jest potrzebne, to nie ulega wątpliwości. : Ale czy panowie ze sobą rozmawiali na ten temat, pan prezydent i premier Donald Tusk na temat zmiany konstytucji w zeszłym tygodniu? : Jak było spotkanie pana prezydenta z panem premierem, głównym tematem tego spotkania była sytuacja międzynarodowa, kwestie dotyczące udziału Polski w strukturach bym powiedział NATO i to były główne tematy. Pan premier również w takich ogólnych słowach, jakby nakreślił raz jeszcze to, co mogliśmy usłyszeć na słynnym wystąpieniu niedzielnym, jak to w czasie najbliższych dwóch lat Platforma ma zamiar rozwiązać wszystkie problemy kraju – gospodarcze, budżetowe, jedynym rozwiązaniem jest... : Ale moje pytanie jest o konstytucję, czy rozmawiali na ten temat. : Jeżeli chodzi o odniesienie się do tych propozycji, pan prezydent ma swoje zdanie na ten temat, ale będzie je wyrażał wtedy, kiedy będziemy mieli do czynienia z poważną debatą konstytucyjną, a nie z
telewizyjnym show dla odwrócenia uwagi. : Pan mówił, że kancelaria odnosi się tylko do tych projektów, które są już na stole, to jak to się ma z projektem, zarysem projektu twórców na temat ustawy medialnej. : To jest dyskusja, w której twórcy poprosili również pana prezydenta o wsparcie tej inicjatywy. Odbywają się spotkania w pałacu prezydenckim z tym środowiskiem i prezydent Lech Kaczyński od początku deklarował, że jest gotów wesprzeć taki projekt ustawy, który będzie przygotowany przez twórców, nawet gotów byłby służyć także im pomocą w tej kwestii. : Czy pan prezydent jest za tym, żeby odpolitycznić kompletnie media publiczne, żeby politycy nie wybierali prezesów radia i telewizji tylko, żeby to robili twórcy, tak? : Oczywiście kwestia takiego odpolitycznienia mediów publicznych nie ulega wątpliwości tyle tylko, że jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. To też jest tak, że tutaj najważniejszym momentem w tej chwili jest w ogóle ratowanie mediów publicznych, bo za chwilę nie będzie publicznego radia. W
sytuacji, w której odbiera się znaczną część wpływów na funkcjonowanie mediów publicznych, bez zapewnienia im rekompensaty tych źródeł finansowania, tak uczynił rząd pana premiera Donalda Tuska i koalicja rządowa, to za chwilę nie będziemy mieli tak naprawdę czego odpolityczniać i to jest pierwsza rzecz. A druga rzecz, na pewno warto byłoby, żeby media publiczne mogły swoją misję realizować bez takich oskarżeń o bieżący wpływ polityków na ich funkcjonowanie, aczkolwiek przypominam pani redaktor, że wielka idea niezależnego, apolitycznego prokuratora generalnego, no właśnie w tej chwili wszyscy dziennikarze się połapali w tym, że to jest ustawa, którą zresztą Lech Kaczyński zawetował, ustawa, która nie jest dobrą ustawą, bo jak wymienia się głównych kandydatów to jakoś takiego, który byłby niezwiązany z jakąkolwiek formacją polityczną to chyba tam nie za bardzo można znaleźć. : No jest kilkunastu, chyba znajdą się takie osoby, które nie są związane z żadną formacją. : Ci, no tak, ale ci z kolei są przez
dziennikarzy określani, pewnie niesłusznie, mianem osób szerzej społeczeństwu nieznanych. : No tak, ale może być dobry prokurator generalny i nie musi być znany, nie musi to być celebryta. : Znaczy, ja mam nadzieję, że się uda, jeżeli pani wspomina o celebrytach, to niestety jesteśmy krajem, w którym bycie celebrytą jest istotne i ważne i na tym można zrobić też znakomitą karierę polityczną, no bo czym się różni różowy konik Joli Rutowicz od różowej marynarki posła Palikota. : Nie wiem czym się różni. : Na pewno nie kolorem. : Na pewno kolorem nie, ale przyznam, że nawet nie wiedziałam, że pani Rutowicz ma różowego konika, widać jakoś nie sięgam do takiej wiedzy, będę musiała, będę musiała... : No to jest, myślę, że to jest – mówiąc całkiem poważnie, że... : Ale wracając do tego... : To nie są dobre przykłady funkcjonowania polskiej sceny. : Ja wiem, ale czy wierzy pan, czy pan prezydent będzie miał problem z wybraniem prokuratora generalnego? : Pan prezydent właściwie nie dokonuje wyboru prokuratora
generalnego. : Dostanie dwa nazwiska, prawda. : Dostanie dwa nazwiska. Wyboru musi dokonać Krajowa Rada Sądownictwa, to jest trudne zadanie. Rozumiem, że jest kilkunastu kandydatów, myślę że to jest ogromna odpowiedzialność na Krajowej Radzie Sądownictwa, by wybrać dwóch najlepszych i te dwie kandydatury przedstawić panu prezydentowi. Pan prezydent spośród tych dwóch osób no, wskaże tę jedną, którą uzna, że jest właściwą osobą na najbliższe sześć lat, osobą całkowicie niezależną, prawie że nieusuwalną, w której rękach będzie tkwiła jednak ogromna władza. : A wracając jeszcze do telewizji, czy pan prezydent jest za tym, żeby każdy z nas miał prawo do korzystania z archiwum telewizji publicznej i radia publicznego tak, jak opisywała „Gazeta Wyborcza”. W tym projekcie jest mowa o tym, że każdy z nas wpłacając osiem złotych będzie mógł korzystać z archiwum. : Nie wiem, nie pytałem o to pana prezydenta. : A co pan sądzi o tym pomyśle? : No to pomysł... : Żeby każdy z nas mógł – nie wiem – obejrzeć sobie koncert,
wysłuchać słuchowiska radiowego, teatru radiowego. : Mnie prywatnie to by się nawet podobało, bo jest parę rzeczy, które chciałem z przyjemnością obejrzeć ponownie. : No tak, ale co z prawami autorskimi. : Nie jestem zwolennikiem tylko seriali. Za to jest problem, który jest problemem do rozstrzygnięcia, bo rozumiem, że są prawa autorskie, one muszą być przestrzegane i tutaj twórcy mają pełne prawo do oczekiwania, że ich prawo będzie przestrzegane. : No tak, ale ci sami twórcy proponują, żebyśmy mogli sobie korzystać z archiwów. : Jak pani redaktor zechciałaby przyznać, to ja wcześniej już powiedziałem, że diabeł, jak zawsze tkwi w szczegółach. : No tak, czy to nie jest tak, że jak się pozbawi telewizję publiczną i radio publiczne archiwów, to w ten sposób ona już nic nie będzie miała właściwie. : No wpływów z abonamentu nie ma, jeżeli jeszcze się pozbawi archiwów, no to może faktycznie sytuacja mediów publicznych być jeszcze trudniejsza niż nam się wydaje. : No dobrze, teraz jeszcze chciałam powiedzieć coś,
o czym nie powiedzieliśmy, o aferze hazardowej. Czy pana nie zaskakuje to, co się dzieje w tej chwili w sprawie afery hazardowej. Przed komisją śledczą ma stanąć były premier Jarosław Kaczyński, ma być konfrontacja z Mariuszem Kamińskim, bo okazuje się, że wedle notatek, raportu, który był w CBA pan premier Jarosław Kaczyński na posiedzeniu, na spotkaniu z wicepremierem powiedział przedstawicielom Ministerstwa Finansów, że mają się nie wtrącać w ustawę hazardową. : Wydaje mi się, że komisja hazardowa staje się, bym powiedział, karykaturą komisji śledczej. Za chwilę każdy obywatel, który choć raz w życiu grał w Totolotka też pewnie stanie przed komisją śledczą. Liczba nazwisk, które mają się pojawić w charakterze – nie wiem – świadków już jest chyba większa niż liczba dni, które pozostały komisji hazardowej zgodnie z uchwałą sejmu na prace. Wszystko można sprowadzić do takiego poziomu, mnie zaskakuje zupełnie co innego. Po pierwsze jakoś nikt nie chce zauważyć tego, że raporty CBA dotyczyły, nie wiem, posła
Drzewieckiego, a zwłaszcza posła Chlebowskiego, który wczoraj przecież tak triumfalnie, ku radości marszałka Niesiołowskiego wkroczył do sejmu i ogłosił, że wraca do polityki, to akurat smutna informacja, to Platforma Obywatelska i jej czołowi politycy negowali wszystko, co CBA przygotowała. : Nie, nie negowali, bo efektem tego było to, że... : Jak jest notatka, w której pojawiają się nazwiska polityków PiS zresztą, notatka, którą Mariusz Kamiński zdeprecjonował... : Nie, nie, przepraszam – pan Drzewiecki stracił posadę, pan Chlebowski stracił posadę, także to nie jest tak, to nie jest wyrazem negacji, jeżeli ktoś traci posadę i nie słyszałam, żeby ktoś powiedział, że w tym raporcie były nieprawdziwe rzeczy. : Znaczy, wydaje mi się pani redaktor... : Żaden polityk tego nie podważył. : Nie, nie, ja chciałbym powiedzieć co innego, znaczy chodzi mi o ocenę wartości służby, jaką jest Centralne Biuro Antykorupcyjne, służby pod wodzą Mariusza Kamińskiego. W związku z tym w tej chwili rozumiem, że notatkę, którą
sam zresztą Mariusz Kamiński nieco ocenia inaczej niż triumfalizm posła Nowaka, pobrzmiewający w jego ocenach tej notatki na pewno warto byłoby zwrócić się o to, by komisja hazardowa zajęła się naprawdę problemem, do którego została powołana, znaczy oceną sytuacji, w której no legislacja najważniejszej ustawy miała odbywać się telefonicznie, a spotkanie na cmentarzu, w której wiceminister finansów plącze się w swoich informacjach na temat oceny poszczególnych dokumentów dat, itd., itd., no za chwilę będziemy zastanawiali się na komisji hazardowej, kto wymyślił grę w kości, chociaż to dawno było. : No dobrze, ale nie niepokoi to pana, że ustawa hazardowa za rządów Jarosława Kaczyńskiego była napisana przez prawników Totalizatora Sportowego? : Oczywiście to nie może być tak, że ustawa, jakakolwiek ustawa jest pisana przez prawników jakiejkolwiek firmy, nawet jeżeli jest to spółka Skarbu Państwa, aczkolwiek widzę pewną różnicę między na przykład – nie wiem – przekazywaniem dokumentów z kancelarii, które
wpłynęły do kancelarii prezydenta w formie dwuzdaniowej notatki, w związku z dokumentami, które wpłynęły przekazuje zgodnie z właściwością, z prośbą o rozpoznanie, bo tak wyglądały dokumenty z kancelarii prezydenta, ale oczywiście rozumiem, że nawet tak dwuzdaniowa notatka może w ustach posła Neumana urosnąć do rangi wpływania na ustawę. : Nie, ale ja mówię o czymś innym, o tym, że ustawa hazardowa, którą przedstawiał wicepremier Gosiewski była pisana przez prawnika Totalizatora Sportowego. : Znaczy, raz jeszcze powtórzę to, co powiedziałem. : Ja nie mówię o notatce, która znalazła się w kancelarii prezydenta. : Wydaje mi się, że żadna ustawa nie powinna być pisana na czyjeś, bym powiedział, zlecenie. To znaczy to jest tak, że ustawy są tworzone, można posiłkować się różnymi ekspertami, można – zresztą to jest też zwyczajny tryb dokonywać oceny każdego aktu legislacyjnego, każda firma państwowa, prywatna ma prawo odnieść się do projektu tej ustawy, przecież nikt nie jest nieomylny, ale w związku z powyższym
i to jest procedura normalna. : No nie, oczywiście, ale jeżeli ta ustawa, która jest... : Jeżeli to jest tak, że coś ma być zrobione inaczej, to wtedy ten tryb nie powinien mieć miejsca. : Może dobrze, że pan Gosiewski stanie przed komisją. : Myślę, że pan przewodniczący Gosiewski wyraził gotowość do takiej konfrontacji, więc myślę, że tutaj dobrze byłoby gdyby komisja hazardowa raczej zajmowała się nie rozmydlaniem problemu i jakby odsuwania wszystkiego w czasie tak, żeby nie wystarczyło czasu na przykład na spotkanie i konfrontację daty informacji przez pana premiera Donalda Tuska. : Czy prezydent by się zgodził na to, żeby wydłużyć pracę dla kobiet i mężczyzn, żeby zreformować KRUS? : Znaczy, pan prezydent jest gotowy do takiej dyskusji. Myśmy zresztą wielokrotnie taką gotowość przedstawiali. Wydaje się, że Lech Kaczyński także wielokrotnie mówił o tym, że ma pełną świadomość, że długość aktywności zawodowej w Polsce jest jedna z najkrótszych w Europie, bo to nawet nie chodzi o wiek emerytalny, ale
średnio Polacy nawet pracują krócej niż też 60 lat dla kobiet, czy 65 dla mężczyzn, to jest problem. Wiadomo, jaka jest demografia, wiadomo jakie są wyzwania, jeżeli chodzi o system ubezpieczeń społecznych, w związku z tym pan prezydent jest gotowy do takiej dyskusji pod jednym warunkiem, że poza zapowiedziami będą to konkretne projekty ustaw. Ja pragnę pani redaktor, zwrócić, pragnę zwrócić uwagę pani na pewien dla mnie kompletnie niebezpieczny, bo to już nawet nie jest precedens tylko system funkcjonowania rządu premiera Donalda Tuska, jak minister Rostowski proponuje coś w ubezpieczeniach społecznych, to Michał Boni jest kompletnie przeciwny. Jak Michał Boni proponuje w tej, czy jakby akceptuje kwestię dotyczącą zniesienia 30-krotności składek rentowych, no mnie akurat to się podoba, bo to jest jednak spora kwota do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, rozumiem, że tu osoby lepiej sytuowane, czy te, które zarabiają najwięcej, które najwięcej też skorzystały na obniżce składki rentowej, bo przecież to
wiadomo, że to jest proporcjonalnie, no musiały ponieść pewne większe obciążenia, to minister Rostowski jest przeciwny. No minister Rostowski, który... : No można powiedzieć, że szkoda jednak, że PiS i PO obniżył składkę rentową, bo wyjęto kawał pieniędzy z budżetu. : Znaczy tu akurat nie, ale pani redaktor, tutaj dwie informacje – po pierwsze nie tylko PiS, ale także Platforma Obywatelska. : Właśnie powiedziałam i Platforma Obywatelska. : Po drugie to jak się tak liczy, w jednym sposobie to wychodzi 15 miliardów, jak się to liczy nieco inaczej to wychodzi sześć, chyba około sześciu, w związku z tym ja raczej skłaniałbym się do kwoty sześciu miliardów złotych, a nie 15, tylko gdzie są te pieniądze. Moim zdaniem one w większości nie wyparowały, one zostały na rynku, w związku z tym, jak pani redaktor pamięta to jednym z elementów, który powoduje, że Polska na szczęście jest tą zieloną wyspą na tym czerwonym oceanie recesji to jest popyt wewnętrzny, w związku z tym wielu ekonomistów twierdzi, że działania pani
profesor Gilowskiej jakby zdecydowanie służą mimo wszystko pewnie kłopotom z jednej strony Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, ale z drugiej strony ewidentnie trzymają gospodarkę. : Ale nie znam nazwiska ekonomisty, który by pochwalił obniżenie składki rentowej. : Za to ja znam nazwiska wielu ekonomistów, którzy twierdzili... : A zna pan takie nazwisko? : ...że trzeba było zrobić wszystko, żeby obniżyć klin podatkowy, rozumiem, że pani minister Gilowska wybrała taką formę. : Dobrze, czy będzie rada – „Rzeczpospolita” pisze o radzie do spraw gospodarki, tak – Gilowska, Orłowski, Suchocka, Mazowiecki, Kwaśniewski. : No tam jest, akurat chyba Kwaśniewski nie był ekonomistą, ale mówiąc całkiem poważnie to wydaje się, że w tej chwili w sytuacji polskiej, ale nie tylko na najbliższy rok, działamy no z zrównoważony budżet całkowicie bezpieczny z 52 miliardami złotych deficytu i jeszcze kilkunastoma, które są schowane, ale już mówiąc całkiem i prób 55% praktycznie prawie już gotowy do przekroczenia, wydaje się, że
taka rada jest potrzebna. To ma być ciało eksperckie, ciało doradcze, ciało, które ma także rozpatrywać, czy omawiać kwestie nie tylko bieżącego budżetu, ale przede wszystkim wyzwań stojących przed Rzeczpospolitą. Ich jest dużo, myślę, że tutaj również w tych aspektach, które pani dzisiaj zechciała wspomnieć, dotyczących chociażby systemu ubezpieczeń społecznych, kwestie demograficzne tego, co nas czeka nie wiem w ciągu 10, 20 lat, myślę że dobrze byłoby żeby taka rada powstała, bo ona służyła nie tylko głowie państwie, ale w ogóle jako ciało wybitne i eksperckie – miało możliwość przekazywania klasie politycznej swoich uwag. : Czy Aleksander Kwaśniewski też będzie w tej radzie? : Znaczy, przyznam się szczerze, że nie wiem czy byli prezydenci byli rozpatrywani do składu tej rady, ale na pewno ta rada ma być... : A pani Suchocka? : ...ciałem, które będzie składało się z ekspertów. : A pani Suchocka? : Ale pani premier Suchocka, czy pani Suchocka-Roguska. : Pani premier Suchocka, rozumiem, Hanna Suchocka,
czyli była pani premier. : To też na to pytanie nie umiem odpowiedzieć, nie znam ostatecznego składu rady. Wiem, że będzie tam szereg ekonomistów, ekspertów od gospodarki, od polityki społecznej, ludzi ze świata nauki, ale myślę, że nie tylko nauki. : No właśnie, stąd moje pytanie, ale czy jest szansa, że tam będzie Aleksander Kwaśniewski, czy nie. : Pani redaktor, na to pytanie nie umiem odpowiedzieć. : Dobrze i na koniec jak pan ocenia wyrok Trybunału ws. religii? : Ja wiem, że to zawsze będzie budziło ożywione dyskusje. Mnie się wydaje, że Trybunał Konstytucyjny, który rozważał wszystkie kwestie wydał orzeczenie, ja szanuję to orzeczenie. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Paweł Wypych minister w kancelarii prezydenta, dziękuje Monika Olejnik, dziękuję. : Dziękuję bardzo.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)