"Lech Kaczyński tak jak Tadeusz Rydzyk"
Prezydent Polski Lech Kaczyński przechodzi do ofensywy. Zastanawiający jest fakt, dlaczego prezydent, teoretycznie bezpartyjny, angażuje się emocjonalnie w walkę na linii PO – PiS. Na ile jego poczynaniami kieruje miłość do brata bliźniaka a na ile urażona i zraniona duma człowieka, któremu usuwa się grunt pod nogami? Prezydent Polski wyraźnie opowiada się za jedną opcją polityczną, co jest niezgodne z Konstytucją RP.
28.10.2008 | aktual.: 29.10.2008 06:39
Lech Kaczyński, skądinąd kreowany na dobrego „wujka”, ostatnio przerósł sam siebie oraz mistrza w fachu – samego ojca Rydzyka. Otóż chcąc z pewnością dorównać politykowi z Torunia, prezydent zaserwował nam epizod walki politycznej na bardzo niskim poziomie. W rozmowie (poza kamerami) z redaktor Moniką Olejnik, Lech Kaczyński pokazał swoją „rycerskość”, oskarżając dziennikarkę o agenturalność i obronę „ciemnych interesów”. Żeby było bardziej dosadnie, prezydent postanowił ją wpisać „na krótką listę” oraz „ją wykończyć”. Wszyscy pamiętamy, gdy Tadeusz Rydzyk przyrównał prezydentową do czarownic, teraz zaś sam Lech Kaczyński zapisuje się złotymi głoskami w retoryce stosowanej przez duchownego-polityka. Obrażanie i pomawianie stały się jednym z podstawowych elementów walki na słowa. W wielu przypadkach na pograniczu obowiązującego prawa w Polsce. Czy prezydent stoi ponad prawem?
Oczywiście nie na tym kończą się porównania obydwu polityków. Zarówno jeden jak i drugi pokazują swoją notoryczną niechęć do Unii Europejskiej, choć w przypadku prezydenta jest to sytuacja niezręczna. W przeciwieństwie do dyrektora Rydzyka musi bardziej uważać na wypowiadane słowa. Obydwaj jednak nie narzekają na finansowe wpływy pochodzące z UE.
Nadeszła pora na medialną grę, niedawno ogłoszono utworzenie „rydzykowej” Partii Narodowej, a także ubieganie się o reelekcję Lecha Kaczyńskiego. Obydwaj panowie mają inne cele, ale podobne aspiracje dla swoich partii. Interesuje ich tylko władza – ojciec Rydzyk chce, aby jego ludzie zasiadali w Sejmie i w Parlamencie Europejskim (sic!). Lech Kaczyński marzy o kolejnej kadencji i absolutnej władzy dla brata bliźniaka odsuniętego w demokratyczny sposób ze stanowiska premiera.
Paradoksalnie dawni sprzymierzeńcy będą starali się o wspólny dotychczas elektorat. Partia Rydzyka bez wątpliwości odbierze Prawu i Sprawiedliwości znaczną część głosujących. Walka zapowiada się ostra i brutalna, na pewno ze wszystkimi, nawet niedozwolonymi, chwytami. Czy według staropolskiego porzekadła sprawdzi się, że: gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta? Z pewnością Platforma Obywatelska zyskuje na sympatii i bije wszystkich w sondażach właśnie dlatego, że nie wdaje się w niepotrzebne zagrywki, a te konfrontacje z samolotem czy krzesłem zupełnie jej nie szkodzą. Tymczasem Donald Tusk wyrasta na głównego kandydata do piastowania najwyższego urzędu w państwie.
Do wyborów parlamentarnych i prezydenckich daleko, a już mamy bezpardonową walkę o stołki. Możemy tylko się domyśleć, że po raz kolejny będzie interesująco i możemy mieć nadzieję, że kolejne „partie” podzielą los LPR i Samoobrony oraz wyeliminują się z życia politycznego Polski. Czas doprowadzić do normalizacji sytuacji w kraju i pozbawić przywilejów różnych „kreatur” zatruwających nam wszystkim życie i integrację z Unia Europejską. Kto będzie prezydentem? Kto dostąpi zaszczytu reprezentowania Polaków w ławach Parlamentu Europejskiego i Sejmu? Na te odpowiedzi przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, ale już dziś możemy się zastanowić, kogo byśmy chcieli widzieć na najwyższych stanowiskach, ponieważ w ostatecznym rozrachunku decyzja należy do samych Polaków.
Jacek Wist