"Le Soir": Europa musi uwierzyć w Ukrainę
Ukraińcy dowiedli, że potrafią sami walczyć
o filary idei europejskiej: demokrację, stabilność, niezależność.
To oznacza, że Europa musi stworzyć prawdziwą politykę wschodnią i
w sprawach ukraińskich dzwonić do Kijowa, a nie do Moskwy - ocenił
w poniedziałek belgijski dziennik "Le Soir".
Ukraina w ostatnim czasie poczyniła trzy gigantyczne kroki. Po pierwsze, wyrokiem Sądu Najwyższego o powtórzeniu drugiej tury wyborów prezydenckich udowodniła, że to nie intrygi polityczne, ale sprawiedliwość przesądzi o przyszłości kraju. Dowodzi to, że na Ukrainie możliwa jest demokracja - zauważa gazeta.
Po drugie, w czasie kryzysu politycznego na terenie Ukrainy, a więc obszarze większym niż Francja, ani razu nie doszło do aktu przemocy. "Wręcz przeciwnie, byliśmy świadkami zrywu społeczeństwa obywatelskiego, które opowiedziało na pomarańczowy apel. Mamy więc dowód na to, że stabilność narzucona przez obywateli jest możliwa na Ukrainie" - wskazuje "Le Soir".
Po trzecie "nie ma najmniejszej wątpliwości: możliwa jest niezależność Ukrainy między Rosją a Europą". Po 70 latach epoki sowieckiej i 13 latach "poddaństwa", Ukraińcy w zaledwie kilka dni potrafili sprzeciwić się rosyjskim planom. "Umieli oprzeć się argumentom osobiście zaprezentowanym przez Władimira Putina" - podkreśla komentator belgijskiej gazety.
Dzięki Ukraińcom i ich sąsiadom Europa musiała zdać sobie sprawę z tego, w co dotąd nie wierzyła: że na Ukrainie możliwa jest demokracja, stabilność i niezależność. W tej sytuacji Europa "musi wreszcie stworzyć prawdziwą politykę wschodnią i zrozumieć, że w sprawach ukraińskich trzeba dzwonić do Kijowa, a nie do Moskwy" - konkluduje "Le Soir".
Inga Czerny