"Le Monde": nie będzie szybkich zmian na Kubie
Rewolucja kubańska, która obudziła ogromną nadzieję w Trzecim Świecie i w postępowych kręgach Europy, pod rządami Fidela Castro szybko upodobniła się do reżimu sowieckiego - pisze "Le Monde". Zdaniem francuskiego dziennika, rezygnacja z pełnienia najwyższego urzędu w państwie przez wodza rewolucji nie oznacza jeszcze szybkich zmian na Kubie.
20.02.2008 | aktual.: 20.02.2008 17:34
"Wraz ze swoim towarzyszem walki Argentyńczykiem Che Guevarą, Fidel Castro uosabiał utopię lepszego świata. Szybko przyszło rozczarowanie, choć garstka zbłąkanych, zaślepionych nienawiścią do USA zwolenników Castro jeszcze w ostatnich latach wybierała się na pielgrzymkę do Hawany" - pisze "Le Monde".
Dziennik zauważa, że "przykład castrowski, który ożywiał w roku 1968 ruchy kontestacji w USA i Europie, zatracił się w meandrach represyjnego systemu, w niczym nie ustępującego totalitarnym rządom świata sowieckiego".
Według "Le Monde", przez długie lata fanatyczni wyznawcy Castro "usprawiedliwiali wszelkie odchylenia reżimu kubańskiego amerykańskim imperializmem". Dziennik przypomina, że w przekonaniu castrystów nawet "zależność Kuby od ZSRR, łamanie praw człowieka, odbieranie wolności osobistej były bolesną, ale nieuniknioną reakcją na wrogość potężnego sąsiada z Północy".
Według gazety, odejście Fidela Castro ze stanowiska przewodniczącego Rady Państwa nie zmieni od razu położenia Kubańczyków. "Prawdopodobnie następca Castro będzie się obawiał nawet nieśmiałych reform, tworzących wyłom w systemie. Ale bariery mogą ustąpić pod naporem niecierpliwego młodego pokolenia, które już dawno przestało wierzyć w mit" - czytamy w "Le Monde".
Szymon Łucyk