ŚwiatŁawrow grozi Europie. Powrót wyścigu zbrojeń z Polską w tle

Ławrow grozi Europie. Powrót wyścigu zbrojeń z Polską w tle

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow zapowiedział rosyjski odwet za postawę Europy w sprawie traktatu INF o likwidacji rakiet pośredniego zasięgu w Europie. Może być to początek wyścigu zbrojeń, a w jego centrum może znaleźć się Polska.

Ławrow grozi Europie. Powrót wyścigu zbrojeń z Polską w tle
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Oskar Górzyński

Ławrow wygłosił swoją groźbę podczas wywiadu w programie "Moskwa, Kreml, Putin" w państwowej telewizji Rossija-1. Komentując głosowanie państw europejskich przeciwko rosyjskiej rezolucji ONZ apelujących o obronę traktatu INF, dyplomata stwierdził, że stolice państw UE muszą "zrozumieć zagrożenie dla bezpieczeństwa Europejczyków". INF, czyli "Układ o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu", to jedna z kluczowych umów rozbrojeniowych schyłku zimnej wojny. Traktat zakazuje rozmieszczania i rozwoju rakiet (oraz ich wyrzutni) o zasięgu 500-5500 km.

Ławrow zapowiedział, że jeśli zabronione układem rakiety wrócą do Europy, Rosja zastosuje odpowiedź według zasady "wet za wet". W efekcie, przy granicy z Polską mogą zostać rozmieszczone dodatkowe rakiety, a sytuacja w Europie może powrócić do tej z czasów zimnej wojny.

Jak do tego doszło? To pokłosie decyzji amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, który jeszcze w październiku zapowiedział jednostronne wycofanie się z układu. Według Stanów Zjednoczonych - wspieranych tu przez państwa - Rosja uporczywie łamała postanowienia traktatu, rozwijając nowe pociski o zakazanym zasięgu 500-5500 km. Na początku grudnia Waszyngton oznajmił, że Moskwa ma 60 dni na dostosowanie się do postanowień umowy. W odpowiedzi, Rosja wniosła do ONZ projekt rezolucji wzywającej do zachowania układu z 1987 roku. Wbrew oczekiwaniom Moskwy, nie poparły jej państwa UE - w tym nawet te, które krytykowały dezycję USA. Zrobiły to m.in. dlatego, że Rosja sama nie trzymała się zobowiązań wynikających z umowy.

O jakim odwecie mówi Ławrow? Chodzi zapewne o rozmieszczenie dodatkowych rakiet na zachodzie kraju. Ale zdaniem dr. Macieja Milczanowskiego, wojskowego i eksperta ds. bezpieczeństwa, rosyjska odpowiedź nie musi być ograniczona do tego.

- Jeśli chodzi o oddziaływanie na Europę, Rosja może tu "grać na wielu fortepianach", bo ma większy wachlarz możliwości niż USA. Zarówno jeśli chodzi o liczbę sił, jak i pole do działania, np. za pomocą sytuacji w Syrii czy na Ukrainie - mówi Milczanowski.

Polska może znaleźć się w centrum zamieszania. Już teraz Rosja zarzuca, że instalowane w Polsce w bazie w Redzikowe wyrzutnie tarczy antyrakietowej mogą być wykorzystywane do wystrzeliwania zabronionych przez traktat pocisków, co stanowi pogwałcenie zapisów umowy. Ale napięcie może się jeszcze zwiększyć. Podczas gdy większość państw UE sceptycznie odnosiła się do decyzji Trumpa o wycofaniu się z traktatu, Polska poparła ruch Waszyngtonu. Podczas wizyty w Berlinie prezydent Andrzej Duda zapowiedział też, że nasz kraj jest gotowy, by "gościć" amerykańskie rakiety na swoim terytorium.

Taki scenariusz jest powodem do wielu obaw w Europie.

- W niemieckim MSZ trwają gorące dyskusje na ten temat. Wszyscy zastanawiają się, co będzie, jeśli USA rzeczywiście opuści układ - mówi WP polityk niemieckiej partii rządzącej. - Owszem, są tacy, którzy opowiadają się za nowym wyścigiem zbrojeń, aby doprowadzić Rosję do bankructwa, ale takie głosy są w mniejszości. Większość obawia się jednak dwustronnych umów USA z Polską - dodaje.

W czasach zimnej wojny to właśnie w Niemczech rozmieszczone były amerykańskie rakiety Pershing, które zostały wycofane w wyniku przyjęcia układu INF. Tym razem Berlin prawdopodobnie nie byłby skory do powrotu pocisków na swoje terytorium. A Polska jest jednym z niewielu krajów w Europie, które mogłyby przyjąć amerykańską broń.

Zdaniem Milczanowskiego, Polska wykazuje się tu brakiem pragmatyzmu.

- Postawa polskich władz jest symboliczna. Opowiadamy automatycznie po stronie Amerykanów, kiedy wycofują się z ważnego dla nas układu i oczekujemy pełnego wsparcia USA i przysłania tu rakiet. Moim zdaniem to krótkowzroczna polityka. Stany Zjednoczone mają swoje interesy na całym świecie i Polska jest tu małym kawałkiem układanki. Jeśli w pewnym momencie dobicie interesu z Chinami czy z Rosją okaże się ważniejsze, nasza sytuacja będzie nie do pozazdroszczenia - uważa ekspert. Jak dodaje, Polska powinna postawić na dywersyfikację i przeded wszystkim budowanie europejskiego potencjału obronnego wspólnie z państwami UE. - Tym bardziej, że Amerykanie nie przyślą tu rakiet, bo szczególnie pod przywództwem Trumpa nie chcą zadrażniać sytuacji z Rosją - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (80)