"LAT": Silniki ze złomu w Polsce miały zwiększyć zasięg rakiet Saddama
Stare i rdzewiejące silniki do rakiet przeciwlotniczych W-755 Wołchow, przemycane z Polski przez Syrię do Iraku, miały pomóc Saddamowi Husajnowi w zwiększeniu zasięgu jego rakiet Al-Samud ponad dozwolone przez ONZ 150 kilometrów - podał środowy "Los Angeles Times".
31.12.2003 | aktual.: 31.12.2003 14:35
W drugiej i ostatniej korespondencji o tym, jak Bagdad i różne zagraniczne firmy łamały międzynarodowe embargo na sprzedaż do Iraku broni i części do niej, dziennik poświęcił dużo miejsca działalności polskiej firmy Evax oraz związanych z nią handlarzy złomu i pośredników.
"LAT" pisze, że na ślad silników rakietowych z Polski wpadli pod koniec ubiegłego roku inspektorzy międzynarodowi, których Saddam Husajn wpuścił do Iraku kilka miesięcy przed wybuchem wojny.
Sekretarz stanu USA Colin Powell w dramatycznym przemówieniu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ wymienił 5 lutego zakup silników do rakiet W-755 Wołchow, w nomenklaturze NATO zwanych SA-2, jako jeden z powodów, dla których trzeba rozpocząć wojnę z Saddamem. "Ich import był nielegalny" - oświadczył Powell, dodając, że oenzetowskie embargo zabrania "wszelkich dostaw wojskowych do Iraku".
Rakiety SA-2 są przestarzałe, pochodzą sprzed 30 i więcej lat. Części do nich trafiły w Polsce na złomowiska wojskowe i były sprzedawane przez Agencję Mienia Wojskowego, tak jak inny złom i nadwyżki uzbrojenia, firmom posiadającym odpowiednie licencje.
Reżim Saddama zainteresował się wojskowym złomem w Europie Środkowo-Wschodniej, bo szef irackiego programu rakietowego Modher Sadek-Saba Tamimi uznał, że jeśli w rakiecie Al-Samud, będącej przeróbką radzieckich SA-2, zamontować dodatkowe silniki, ich zasięg może wyraźnie wzrosnąć. Pozwoliłoby to Irakowi razić cele w Izraelu, a także dalej położone obiekty w Iranie, Kuwejcie czy Arabii Saudyjskiej.
Na krótko przed wybuchem wojny z Saddamem w marcu inspektorzy ustalili, że irackie rakiety Al-Samud przekraczają dozwolony zasięg i zmusili Irak do zniszczenia znacznej ich części.
Cztery kontrakty zawarte przez Evax za pośrednictwem syryjskiej firmy SES International z irackim ośrodkiem rakietowym Karama i iracką firmą zakupów wojskowych Armos Trading Co. przewidywały dostawę do 380 silników rakietowych w okresie od stycznia 2001 do sierpnia 2002 roku.
W jednym z kontraktów, z 28 czerwca 2001, Evax zobowiązywał się przemycić do Iraku 96 silników SA-2 "produkcji wschodniej" za 1.263.360 dolarów. W liście z 28 lutego 2002 r. Evax wysłał do Irakijczyków prośbę o przedłużenie terminu realizacji "z powodów od nas niezależnych, a mianowicie: 1. Eksplozji w World Trade Center 11 września 2001 r. w Ameryce, co stworzyło trudną sytuację na całym świecie, i 2. (Waszych) próśb o dodatkowe materiały, co powoduje zwłokę w dostawach".
Dziennik amerykański otrzymał cytowane przez siebie dokumenty od niemieckiego dziennikarza, który znalazł je po wojnie w Bagdadzie w opuszczonej siedzibie jednego z irackich przedsiębiorstw reżimowych zajmujących się potajemnym zakupem broni za granicą.
"Los Angeles Times" pisze, że nie jest jasne, czy Evax, który twierdził, że ma w Bagdadzie dwóch swoich przedstawicieli, był firmą z prawdziwego zdarzenia, czy też przykrywką dla innych, istniejącą tylko na papierze.
Według amerykańskiego dziennika, Evax polegał na sieci handlarzy złomem i pośredników. Jednym z nich był Sławomir N., dyrektor firmy eksportowo-importowej Matrix.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przypomniała we wtorek, po ukazaniu się pierwszej korespondencji "Los Angeles Times", że w śledztwie w sprawie nieprawidłowości w handlu silnikami rakiet przeciwlotniczych postawiono zarzuty 15 osobom, "w tym obywatelom polskim pochodzenia arabskiego i obywatelowi państwa obcego". Środowy "Los Angeles Times" pisze, że jedną z tych osób, Mulema H. podejrzewa się o to, że był irackim agentem.
Zgodnie z polskim prawem sprzęt wojskowy mogą sprzedawać tylko firmy posiadające odpowiednią licencję. Amerykański dziennik pisze, powołując się na Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że Matrix "nie miał zezwolenia na sprzedawanie produktów i technologii o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa". Jednak adwokat czekającego obecnie na proces Sławomira N. powiedział "LAT", że "zarzuty wobec mojego klienta są bardzo słabe", bo "nie handluje on bronią, lecz złomem".