Laskowik: państwa nie powinniśmy rżnąć
Polska rzeczywistość nigdy nie była zbyt
zabawna, ale śmiech ma magiczną moc oczyszczania - powiedział
"Rzeczpospolitej" Zenon Laskowik, który po latach milczenia wrócił
do kabaretu. Któregoś dnia pomyślałem, że czas wejść na scenę i
opowiedzieć o tym, co mnie boli. Oczywiście, w satyrycznej formie.
A boli mnie przede wszystkim to, że tak trudno nam pozbyć się dawnej mentalności. Nie dociera do nas, że mamy nareszcie taki kraj, jakiego chcieliśmy. Niepodległy i wolny. Tymczasem większość Polaków jest niezadowolona, bo okazało się, że nasza ziemia obiecana nie jest ani tak bogata, ani tak sprawiedliwa, jak byśmy chcieli. Dlaczego? Bo ludziom nie chce się budować klocek po klocku nowego państwa. Łatwiej narzekać. Państwo to jest gałąź, na której wszyscy siedzimy, nie powinniśmy jej rżnąć.
Boję się, że po dawnych próbach rusyfikacji i germanizacji dziś próbuje się nas zamerykanizować. Pewnego dnia przyjdę do urzędu gminy, a pani w okienku będzie znała wyłącznie angielski. Niektórzy z nas biegle władają czterema obcymi językami, ale wciąż mówią "poszłem" i to nie jest zabawne. Boli mnie też powszechny brak szacunku do drugiego człowieka.
Laskowik od półtora roku występuje z Platformą Artystyczną O.B.O.R.A. To skrót od Ostatniego Bastionu Obrony Rozumu Artystycznego. Zapytany z czego widownia śmieje się najgłośniej, opowiada o takim zdarzeniu: _ Menel jedzie tramwajem, wchodzi kontroler i mówi: "Proszę bilet do kontroli". A menel na to: "Nie trzeba, sprawdzałem, jest dobry". To wywołuje salwę śmiechu. Ale ja ciągnę dalej: "Proszę państwa, cały tramwaj się uśmiał, podobnie jak ja. Ale po chwili zrozumiałem, że śmiać się nie ma z czego, bo ja kupiłem bilet, a ten menel jedzie za moje podatki". I znowu śmiech widowni. Ludzie śmieją się z polskiego szamba, a my próbujemy im uzmysłowić, że to szambo już nie jest państwowe, ale nasze. Przesłanie Bastionu jest proste: kochani, obudźmy się z letargu. Bądźmy lepszymi ludźmi. Nie czekajmy, aż otworzą nasze teczki._ (PAP)