Lansuj się pracowniku
Fałszywa skromność nie popłaca. Szczególnie w biznesie i na rynku pracy. Rozpoznanie swoich atutów i nagłośnienie własnej marki to jednak tylko połowa sukcesu. Równie ważnym czynnikiem jest umiejętne zarządzaniem swoją energią.
Kuba, choć już dwa lata temu skończył studia, nadal nie wie, co chce robić w życiu. Zmienia firmy i zawody jak rękawiczki. Był już nauczycielem, marketingowcem, agentem ubezpieczeniowym, kierowcą i przedstawicielem handlowym. Z coraz większymi obawami patrzy w swoją przyszłość.
Inny problem ma Anna. Jest świetnym analitykiem bankowym, który kocha swoją pracę. W szkole była prymuską. Teraz nie może zrozumieć, dlaczego inni awansują i zbierają laury, a jej kariera utknęła w martwym punkcie. Tym bardziej że ma najwyższe kwalifikacje w swoim dziale.
Z kolei Karol jest promowany przez zarząd i realizuje trudne projekty. Gdzie się jednak podział jego dawny entuzjazm? Tylko udaje (dzięki środkom farmakologicznym) radosnego i zaangażowanego. Ale jeszcze miesiąc lub dwa, a wszyscy się dowiedzą, że jest wrakiem menedżera.
Być może w tych historiach rozpoznajesz siebie. Jeśli tak, przeczytaj ten poradnik. Poradnik dla zniechęconego.
1. Skoncentruj się na przewagach strategicznych
Jak wiesz z piosenki Jerzego Stuhra, śpiewać każdy może, trochę lepiej lub gorzej. Ale czy warto próbować swych sił na estradzie, skoro słoń ci na ucho nadepnął? Owszem, ewidentne braki wokalne wcale nie przekreślają twoich szans na udział w programach typu „Idol”. Jeśli jednak bliżej ci do Einsteina niż do Edyty Górniak, zapewne lepiej zgłosić się do teleturnieju pt. „Jeden z dziesięciu”. Jak się to ma do twojej kariery zawodowej? Ano tak, że kiedyś w teorii i praktyce zarządzania kładziono nacisk na walkę ze swoimi słabymi stronami. Dzisiaj panuje przekonanie, że trzeba zapomnieć o tym, w czym jesteśmy gorsi, a rozwijać głównie talenty. Już nikt nie oczekuje od ciebie, być był doskonały w każdej dziedzinie. Nastała era specjalizacji.
26-letni Kamil jest niesłychanie zdolnym programistą. Pani prezes, chcąc go docenić, zaproponowała mu kierowanie departamentem IT. Komputerowemu geniuszowi zdawało się, że złapał Pana Boga za nogi. Ale menedżerem jest byle jakim. Gdy wcześniej otrzymywał same pochwały, to teraz spotyka się z ciągłą krytyką. Pretensje mają do niego zarówno podwładni, jak i przełożeni.
Prawdopodobnie skończyłoby się to zwolnieniem Kamila. Na szczęście ma on swego mentora, który podpowiedział mu, by zrezygnował z szefowania i znów stał się „zwykłym” informatykiem. Specjalista już rozmawiał w tej sprawie z head-hunterem. Na brak ofert pracy nie powinien narzekać, bo zapotrzebowanie na tej klasy specjalistów co on jest na rynku ogromne.
2. Uprawiaj swój osobisty PR i mierz wysoko
Dobry towar sam się chwali – zwykła powtarzać moja babcia. Czy dziś mówiłaby to samo? Nie sądzę. Raczej przekonywałaby, że odrobina lansu nie zaszkodzi. Tom Peters, amerykański guru zarządzania, twierdzi, że w stosunku do siebie powinniśmy stosować podobne zasady marketingu jak wobec produktów i usług. Bo możesz być najlepszym fachowcem w danej dziedzinie, ale nikt się o tym nie dowie, dopóki nie rozgłosisz tej prawdy światu.
Agnieszka była zwolenniczką bardzo popularnej w Polsce filozofii „usiądź w kącie, a na pewno ktoś cię zobaczy”. Myślała, że wystarczy pracować za dwóch, aby zasłużyć na uznanie dyrektora. Tymczasem to koleżanki pięły się w górę, a ona przez lata tkwiła na kiepsko opłacanym stanowisku asystentki (dorobiła się opinii biurowej szarej myszki). Zmieniło się to po kursie z zakresu asertywności i wizerunku. Ostatnio zabiera głos na firmowych zebraniach i chętnie uczestniczy w konferencjach branżowych. Zadbała też o profesjonalny image. Już nikt nie śmie jej pomijać przy awansach, podwyżkach i premiach.
Chcesz wzmocnić swoją pozycję na rynku pracy? Postaw na networking, czyli budowanie sieci relacji (biznesowych i prywatnych). Przy czym jakość tych kontaktów ma dużo większe znaczenia niż ich liczba. Skup się zatem na grupie docelowej o wysokim potencjale. Na ośrodkach władzy. Na ludziach ważnych i wpływowych. Rozmowa z szeregowym pracownikiem bywa czasem przyjemna, ale to spotkanie z prezesem może zaowocować ciekawą propozycją zatrudnienia.
3. Rozłóż swoje siły na długie lata
Mój znajomy menedżer opowiadał mi niedawno o swoich początkach na stanowisku kierowniczym. Był początek lat 90. i mało kto wówczas mówił o wypaleniu zawodowym. Marek nie skończył jeszcze trzydziestki, miał formę wyczynowego sportowca i nieposkromione ambicje, więc się nie oszczędzał. Harował po kilkanaście godzin dziennie (nie wyłączając świąt i weekendów), zarywał nocki i odmawiał sobie prawa do urlopu.
Kto wie, czym by się to skończyło, gdyby „japiszon” nie trafił na mądrego szef, który zaniepokoił się pracoholizmem podwładnego. „Młody człowieku – powiedział pewnego dnia doświadczony kierownik – pamiętaj o tym, że sił i zdrowia musi ci starczyć nie tylko na rok czy dwa, ale na długie lata kariery. I na okres emerytury też”. Marek wziął sobie te słowa do serca i odtąd – jakkolwiek naukowo to zabrzmi – świadomie zarządza swoją energią. Robi regularne badania lekarskie, gra w tenisa, uprawia jogę, a soboty i niedziele spędza ze swoją rodziną.
Rozumiem, że chciałbyś uniknąć wylewu, zawału czy ostrej depresji. Dlaczego więc nie szanujesz swego ciała i szafujesz zdrowiem? Skończ z hiperaktywnością, skup się na priorytetach, zacznij delegować zadania. Wreszcie naucz się odpoczywać. A zobaczysz, że przy mniejszym zmęczeniu osiągniesz więcej. Przypomnij sobie opowiastkę o dwóch drwalach. Jeden z nich miał coraz gorsze wyniki, choć nie odrywał się od roboty. Gdy kolega poradził mu, by naostrzył piłę, odpowiedział mu, że nie może przerwać, bo ma za dużo pracy.
Podsumowanie: harmonijny rozwój
Jeszcze nie wiesz, w czym jesteś naprawdę dobry? To znaczy, że wykonujesz pracę nudną, poniżej swych możliwości, narzuconą przez innych. Czas to zmienić. Zacznij od rozpoznania swoich predyspozycji i pasji. Odkryj w sobie olbrzyma. Idź za swoją legendą, jakby to powiedział Paulo Coehlo.
Jednak nawet bazowanie na tym, co w tobie najlepsze i najmocniejsze, nie daje ci pewności, że zasiądziesz kiedyś na fotelu prezesa i będziesz jeździł najnowszym modelem bmw, mercedesa czy volvo. Jeżeli chcesz zajść wysoko, musisz stać się wybitnym specjalistą od marki. Własnej marki. Marki, którą jesteś ty sam. Dopiero połączenie kwalifikacji i doświadczenia z osobistym PR sprawi, że twoja kariera nabierze tempa. Bo – jak głosi ludowa mądrość – nie ma awansów bez rozgłosu.
Niska samoocena, nieśmiałość, brak ambicji? Jak najszybciej pokonaj te i inne ograniczenia, które tkwią w twojej głowie. Jednocześnie pamiętaj, że na twą niekorzyść działać może także twój organizm – jeżeli nie będziesz o niego odpowiednio się troszczyć! Kluczem do sukcesu jest długofalowy, harmonijny rozwój, obejmujący ciało, umysł, emocje i duszę.
Janusz Sikorski
Zobacz też:
INTELIGENTNI INACZEJ
LUKRATYWNE BRANŻE