"Langenort" w czwartek wypłynie z Polkami?
Statek-klinika aborcyjna "Langenort" wypłynie z Polkami na wody eksterytorialne najprawdopodobniej już w czwartek - wynika z relacji dziennikarki stołecznego radia katolickiego, która zadzwoniła na infolinię fundacji "Kobiety na falach" i poprosiła o pomoc.
Holenderskie feministki, które wynajmują statek, ingadowane przez dziennikarzy na konferencji prasowej w sobotę we Władysławowie, po co będą zabierać kobiety na wody eksterytorialne, odpowiadały, że po to, aby edukować je z zakresu planowania rodziny i aby prowadzić warsztaty z antykoncepcji.
Jak poinformowała dziennikarka stołecznego radia katolickiego, rozmowa odbyła się w dwóch etapach. Podczas pierwszego osoba obsługująca infolinię zadawała szereg pytań, m.in. dotyczących daty ostatniej miesiączki i jej regularności. Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do organizatorek akcji - jeśli okres przypuszczalnej ciąży nie przekracza sześciu tygodni, obsługująca telefon osoba umawia się na tzw. potwierdzenie.
Miła pani uspokaja
"Wczoraj koło południa zadzwoniłam pod infolinię, odebrała bardzo miła pani i powiedziała, że jest możliwość umówienia się (na następny dzień na godz. 9.00 rano). Poprosiła jednak o potwierdzenie tego wieczorem, ponieważ są różne akcje protestacyjne, ale stwierdziła, że wszystko będzie w porządku" - relacjonowała dziennikarka.
Obsługująca infolinię osoba zapewniła, że na spotkanie wybierze bezpieczne miejsce, tak aby nikt dzwoniącej kobiety nie fotografował i aby w pobliżu nie było przeciwników aborcji. Dodała, że konsultacja lekarska odbędzie się na statku. "Podkreśliła, że zostanę przebadana i następnie wypłyniemy w rejs" - wyjaśniała dziennikarka.
Reporterka dodała, że kobieta obsługująca infolinię nie chciała powiedzieć, czy zgłosiły się już inne kobiety z podobnymi problemami, tłumacząc: "musimy dbać o nasze bezpieczeństwo i bezpieczeństwo osób, które nam zaufały".
Natomiast Gunilla Kleiverda, holenderska lekarka z fundacji "Kobiety na falach", powiedziała, że przez telefon udzielane są informacje o działalności tej organizacji. "Nie udzielamy natomiast informacji o rzeczach, które są w Polsce nielegalne" - podkreśliła.
Statek do zwiedzania
"Langenort", statek wynajęty przez holenderskie feministki z organizacji "Kobiety na falach", wpłynął do Władysławowa w niedzielę bez zezwolenia kapitana portu. Na statku miały być udzielane porady na temat antykoncepcji i planowania rodziny; media informowały też, że za darmo rozdawane na nim będą niedozwolone w Polsce tabletki wczesnoporonne.
Szefowa fundacji Kobiety na Falach, Rebecca Gomperts zapowiedziała we wtorek, że jeśli będzie to możliwe, statek aborcyjny "Langenort" wypłynie na wody eksterytorialne; w środę ma zostać udostępniony mediom i wszystkim chętnym, którzy będą chcieli na niego wejść.
"Pogoda jest w tej chwili fatalna, ale gdy się zmieni, to chcemy wypłynąć poza wody terytorialne" - powiedziała Gomperts. Zapytana, czy będą na statku przeprowadzane aborcje, odpowiedziała, że polskie prawo nie pozwala jej mówić o świadczonych usługach. Podkreśliła, że zabezpieczone przez celników przeterminowane leki miały służyć wyłącznie do celów edukacyjnych.
Przed budynkiem, w którym odbywała się konferencja prasowa z udziałem Gomperts, demonstrowali przeciwnicy aborcji. Przynieśli ze sobą trumnę, na której widniał napis: "Langenort". Kilka osób weszło do budynku, jednak nie zakłóciło konferencji. Wejścia na salę pilnowali ochroniarze.