Polska"Langenort": środka wczesnoporonnego znowu mniej

"Langenort": środka wczesnoporonnego znowu mniej

Siedem tabletek mniej wczesnoporonnego środka Mifegyne po piątkowym rejsie holenderskiego statku kliniki-aborcyjnej "Langenort" stwierdzili celnicy. Jednostka ma jeszcze w piątek opuścić port we Władysławowie i wrócić do Holandii.

04.07.2003 | aktual.: 04.07.2003 15:48

Pływająca klinika aborcyjna zabrała z samego rana na pokład dziesięć pasażerek: siedem Polek i trzy Holenderki. Na statku była też sześcioosobowa załoga.

Przeprowadzona po powrocie kontrola celników wykazała, iż ponownie ubyło leków wykorzystywanych do przeprowadzenia aborcji, zabronionych w Polsce. "Stwierdzono o 7 szt. mniej środka wczesnoporonnego Mifegyne oraz o 40 szt. mniej podawanego łącznie (z nim) Cytotecu" - powiedziała rzeczniczka gdyńskiej Izby Celnej Jolanta Twardowska.

Celnicy kontrolują

Na pokładzie "Langenorta" po ostatnim rejsie zostało 22 szt. Mifegyne, a Cytotecu - zero. Jak poinformowała Twardowska, celnicy sprawdzali również pasażerki statku, jednak kontrola osobista przeprowadzana była wyrywkowo, zgodnie z przyjętymi procedurami postępowania.

W piątek z samego rana holenderska jednostka po raz trzeci wypłynęła w kilkugodzinny rejs poza polskie wody terytorialne. Gdy wpływała do portu we Władysławowie, na nabrzeżu protestowała grupa przeciwników aborcji. Na godz. 16.00 feministki zapowiedziały wypłynięcie "Langenorta" z Władysławowa w drogę powrotną do Holandii.

Feministki nie chcą płacić

Również w piątek feministki złożyły odwołanie od decyzji kapitana portu we Władysławowie o ukaraniu ich 12 tys. zł kary za wpłynięcie do portu bez pozwolenia. "Zażalenie zawiera wyjaśnienie załogi statku całej sytuacji. Jednym z podawanych argumentów jest to, że w momencie, gdy jednostka wpływała do portu, nikt w kapitanacie nie mówił po angielsku" - wyjaśniła reprezentująca Holenderki mecenas Anna Żochowska.

Decyzję o ukaraniu karą pieniężną kapitan portu we Władysławowie wręczył dowódcy "Langenorta" w środę - ponad tydzień temu. Poinformował, że załoga holenderskiego statku naruszyła przepisy porządkowe obowiązujące w tym porcie. Tłumaczył, że nie przekonały go argumenty Holenderek, m.in. prowadzona przez organizację feministyczną misja oraz kłopoty z silnikiem.

Maksymalna kara przewidziana przepisami to 20-krotność polskiej średniej pensji krajowej w roku ubiegłym według wskaźnika Głównego Urzędu Statystycznego. Najwyższy jej wymiar nakładany jest w wyjątkowych przypadkach, gdy np. dochodzi do skażenia środowiska naturalnego w porcie bądź uszkodzenia nabrzeża.

Trudne warunki "Langenorta"

"Langenort" wpłynął do Władysławowa w niedzielę 22 czerwca. Planował zrobić to dwa dni wcześniej, jednak nie dostał zgody z powodu trudnych warunków atmosferycznych: niekorzystnego kierunku wiatru i dużej jego siły.

Wpłynięciu do portu we Władysławowie holenderskiego statku aborcyjnego towarzyszyły demonstracje obrońców życia poczętego. "Langenort" został powitany jajkami i czerwoną farbą.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)