Polska"Langenort": polskie feministki apelują do ministra

"Langenort": polskie feministki apelują do ministra

Zaniepokojenie zapowiedziami przesłuchań w sprawie zniknięcia
leków z pokładu holenderskiego statku "Langenort" w czasie jego
pobytu na wodach międzynarodowych wyraził "Komitet STER - Kobiety Decydują".

03.07.2003 | aktual.: 03.07.2003 17:28

Komitet wystąpił w tej sprawie z listem otwartym do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka. Prosi w nim ministra, aby, w razie gdyby doszło do przesłuchań, prawa polskich uczestniczek rejsu były respektowane.

"Według prokuratury przesłuchaniom mają być poddane kobiety, które wzięły udział w rejsie edukacyjnym w dniu 26 czerwca tego roku. Podczas tego rejsu nie doszło do naruszenia żadnych polskich przepisów prawnych i nie zostało popełnione żadne przestępstwo. Na wodach eksterytorialnych załoga statku i jego pasażerki stosowały się do prawa holenderskiego, obowiązującego na statku podczas jego pobytu na otwartym morzu" - głosi oświadczenie komitetu, podpisane przez Wandę Nowicką.

Według Nowickiej pasażerki statku "zdecydowały się skorzystać z porad udzielanych przez holenderskie lekarki i jako pacjentki mają prawo do ochrony swojej prywatności".

"Perspektywa ewentualnych przesłuchań budzi nasz niepokój. Nie mamy bowiem pewności, czy w ich trakcie, gdyby miało do nich dojść, w wystarczający sposób ochronione zostaną podstawowe prawa człowieka - prawa do prywatności i do godności oraz zachowania pełnej poufności tej sfery, która jest objęta tajemnicą lekarską" - oświadczył "Komitet STER - Kobiety Decydują".

Dlatego też komitet zwrócił się do ministra Kurczuka z prośbą o "podjęcie działań służących temu, by - gdyby w tej precedensowej sprawie ostatecznie doszło do przesłuchań pasażerek - prawa przesłuchiwanych uczestniczek rejsu były respektowane i, żeby one same zostały prawidłowo poinformowane o przysługujących im uprawnieniach".

W czwartek podano, że po prawie dwóch tygodniach pobytu w Polsce holenderski holownik "Langenort" odpłynie z Władysławowa w piątek.

"Langenort" wpłynął do portu we Władysławowie 22 czerwca. Od tego czasu dwukrotnie wypływał poza polskie wody terytorialne z kilkoma bądź kilkunastoma Polkami na pokładzie. Po każdym rejsie - co ustalali celnicy - na statku było mniej niż poprzednio zakazanych w Polsce środków wczesnoporonnych.

Na polecenie prokuratury władysławowska policja przesłuchiwała w poniedziałek załogę statku. Od zeszłego piątku prokuratura prowadzi postępowanie przygotowawcze w sprawie "przechowywania zakazanych w Polsce tabletek wczesnoporonnych w celu wprowadzenia ich do obrotu".

Gdy statek cumował u nabrzeży, w porcie odbywały się pikiety i protesty przeciwników aborcji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)