L. Kaczyński: chwalę Boga, że możemy jeszcze rozmawiać
W ocenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, rząd powinien podjąć "stosowne kroki w sprawie kupna samolotów" dla najważniejszych osób w państwie. Wyznał: - Jak się dowiedziałem, co się dzieje, to chwalę Boga, ponieważ państwo i ja możemy dalej rozmawiać, także moi współpracownicy, i najważniejsze - moja żona jest tutaj istotna.
02.12.2008 | aktual.: 02.12.2008 21:13
W rządowym samolocie Tu-154, którym prezydent miał poruszać się w trakcie swojej azjatyckiej wizyty wykryto awarię. Dalszą podróż po Dalekim Wschodzie prezydent będzie prawdopodobnie odbywał samolotami czarterowymi.
- Poczułem, że w końcu stało się to co, wziąwszy pod uwagę wiek tych samolotów, musiało się zdarzyć prędzej czy później - powiedział prezydent na pokładzie wyczarterowanego Boeinga-737, który bezpiecznie wylądował w Osace, w Japonii. Według Lecha Kaczyńskiego, "na szczęście" stało się to "w okolicznościach szczęśliwych, bo nie w powietrzu".
Jak poinformował - pierwszy przekazany mu komunikat mówił o godzinnym opóźnieniu. - Potem się okazało, że nie godzinę, a wiele godzin, a później, że nie oblodzenie a awaria - podkreślił Lech Kaczyński.
Dziennikarze pytali prezydenta, jak zareagował na informacje o awarii samolotu, czy bardzo się zdenerwował. - Powiedział pan: Marysiu...? - spytał jeden z dziennikarzy.
- Nie, nie - odrzekł prezydent. - Ja w ogóle nigdy nie mówię Marysiu do żony, tylko najwyżej Maryla, Marylka.
Lech Kaczyński podkreślił, że jeżeli ktoś się "zgadza być prezydentem, zajmować inne ważne stanowiska w państwie, to musi sobie zdawać sprawę, że to się wiąże z pewnym ryzykiem". - W tym roku miałem kilkaset lotów tylko to ja, a nie wszyscy na pokładzie, są prezydentami - stwierdził.
Lech Kaczyński podkreślił, że jest głęboko wdzięczny władzom Mongolii za pomoc w zorganizowaniu czarteru. Okazuje się, że na lot prezydenta wyczarterowanym samolotem cywilnym potrzebne były nowe zezwolenia na przeloty nad Chinami i Koreą oraz lądowanie w Japonii. - To z powodu tych formalności jesteśmy opóźnieni 7-8 godzin - tłumaczył prezydent.
Oczywiste jest - w ocenie prezydenta - że rząd powinien podjąć "stosowne kroki w sprawie kupna samolotów". - Przy czym myślę, że kupowanie używanych samolotów, bo taką propozycję słyszałem, dla takiego kraju jak Polska, czyli dużego europejskiego państwa to jest całkowite nieporozumienie - powiedział Lech Kaczyński.
Wcześniej prezydencki minister Mariusz Kamiński poinformował, że wyczarterowanie samolotu, którym prezydent odleciał z Mongolii do Japonii kosztowało 130 tys. dolarów, czyli ok. 400 tys. zł.
Z kolei minister w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Bochenek poinformowała, że okazało się, że wystąpiła awaria części odpowiedzialnej za możliwość odlodzenia samolotu.
Według niej, ta część w środę powinna dotrzeć do stolicy Mongolii Ułan Bator, jednak nie oznacza to na pewno, że rządowy samolot będzie mógł kontynuować podróż. Dlatego załatwiane są loty czarterowe, które zawiozą prezydenta z Tokio do Seulu i z powrotem do Warszawy. - W tej chwili jesteśmy nastawieni na obie ewentualności, ale załatwiane są czartery - mówiła minister.