PolskaKwiatkowski: zawieszenie byłoby przyznaniem się do winy

Kwiatkowski: zawieszenie byłoby przyznaniem się do winy

Robert Kwiatkowski mówi, że nie zawiesił funkcji prezesa TVP dlatego, że oznaczałoby to przyznanie się do winy, a on winny się nie czuje. Dodaje, że nie zawiesił funkcji również z troski o losy nowelizacji ustawy o rtv.

21.02.2003 15:08

Jan Rokita (PO) pytał prezesa TVP, czemu nie zastosował się do uchwały komisji, która wzywała go do zawieszenia funkcji, na czas trwania śledztwa.

"Po pierwsze dla mnie ta sprawa jest (...) także pewnym elementem dochodzenia, bądź do niedochodzenia do uchwalenia ustawy o rtv" - odpowiedział Kwiatkowski. Dodał, że mogłoby to mieć wpływ na to, że "siła perswazji, argumentów, wiedzy, którą w sprawie ustawy o rtv dysponuję nie mogłaby być użyta do tego, żeby wreszcie ta ustawa weszła w życie". "Uważam, że byłoby to istotne z punktu widzenia interesów telewizji publicznej osłabienie, jeśli chodzi o dążenie do uchwalenia ustawy o rtv" - dodał.

Drugi powód - wyjaśnił - jest związany ze sposobem i komfortem działania jego ewentualnego następcy. "Jeśli pod ciężarem zarzutów ja bym zawiesił swoje urzędowanie bądź ustąpił, to byłby to groźny precedens dla mojego następcy kimkolwiek by on nie był i kiedykolwiek by on przyszedł. To znaczy byłby taki przekaz - ostrożnie, uważaj, bo może ci się przytrafić to samo, co Kwiatkowskiemu, zostaną sformułowane poważne zarzuty i będziesz musiał ustąpić, więc lepiej nie podskakuj, nie zadzieraj, siedź cicho i prowadź sprawy firmy tak, żeby przede wszystkim twoje interesy nie były zagrożone" - mówił.

Dodał, że trzecim powodem tego, że nie zawiesił funkcji było to, że w obecnie panujących w Polsce mentalności i kulturze politycznej, jego rezygnacja "oznaczałaby, czy mogłaby oznaczać przyznanie się do winy". "A jak już zaznaczyłem, ja winny się nie czuję" - zaznaczył.

Oświadczył też, że nie bardzo rozróżnia zawieszenie i rezygnację, bo zawieszenie miałoby być na czas trwania sprawy, a to może być np. pół roku, może rok.

Rokita pytał też, czy przynajmniej część członków rady nadzorczej TVP zależy finansowo od decyzji zarządu TVP, czyli de facto od Kwiatkowskiego.

"Jest to twierdzenie nieuprawnione" - odpowiedział prezes TVP.

Sprawa - powiedział - może dotyczyć Bolesława Sulika, który jest pracownikiem Agencji Filmowej, ma od dawna ustalone wynagrodzenie, które nie ulega zmianie. "To dopiero byłaby sensacja gdyby np. w wyniku decyzji rady nadzorczej okazało się, że on ma dwa razy wyższe albo dwa razy niższe uposażenie" - dodał. "Do niczego takiego ani nie dochodziło, ani nie doszło. Ponadto pan Sulik pobiera stałą dietę z tytułu bycia członkiem rady nadzorczej i ona jest także stała" - powiedział.

Natomiast - według Kwiatkowskiego - Witold Knychalski jest członkiem zarządu spółki OBOP, w której TVP ma mniejszościowe udziały w wysokości 40%.

Jak dodał Kwiatkowski, jeśli chodzi o innych członków rady, to nie można mówić o jakiejkolwiek ich zależności od działań spółki. (iza)

[

Obraz

]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! „Rywingate” - przykład pospolitej próby korupcji, czy też afera polityczna na najwyższych szczeblach władzy. Apogeum choroby czy początek kuracji? Sprawa zostanie wyjaśniona i sprawca (lub sprawcy) skazany?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)