Kwiatkowski: wyrok dla Rywina oczyszcza mnie z zarzutów
To dla mnie ważny dzień, bo oczyszcza mnie z
zarzutów i pomówień, które pod moim adresem kierowało wiele osób i
wiele środowisk - powiedział były prezes TVP Robert
Kwiatkowski po wyroku sądu w sprawie Lwa Rywina. "Od samego początku on wiedział (Adam Michnik - red.), kto jest winny, na czym rzecz cała polega i zastępował
nie tylko prokuraturę, ale i sąd. Doczekał się stosownej reakcji" - powiedział również Kwiatkowski.
"To były zarzuty nieuprawnione i niesprawiedliwe. Poniosłem z tego powodu wielkie straty; ale chcę mówić o satysfakcji, a nie o odwecie. Mam nadzieję, że wreszcie co bardziej zapalczywe głowy opamiętają się" - podkreślił Kwiatkowski. Dodał, że czuje wielką satysfakcję po decyzji sądu; "zwłaszcza że sąd również odniósł się do mojej osoby i te stwierdzenia są bardzo jednoznaczne".
Kwiatkowski zaznaczył, że nie będzie komentował wyroku sądu wobec Lwa Rywina, bo jest to "wymogiem kultury prawnej". Według niego, stwierdzenie, że nie było żadnych innych osób, z którymi Rywin współdziałał, dla niego "było oczywiste od samego początku".
"Nie ma, nie było tej grupy. Wiadomo było, że to jest konstrukcja tych najbardziej aktywnych członków komisji śledczej, którzy od tworzenia mitycznego zagrożenia uzależnili swoje polityczne kariery. Gdyby nie było 'grupy trzymającej władzę', jak wyglądałaby popularność i polityczna kariera posłów Tomasza Nałęcza i Jan Rokity? 'Grupa trzymające władzę' była im do tego potrzebna" - powiedział Kwiatkowski.
Odnosząc się do oświadczenia sądu, że "Gazeta Wyborcza" dopuściła się bezprecedensowej próby wywarcia presji na sąd przed wyrokiem publikując 21 kwietnia artykuł w tej sprawie, były prezes TVP powiedział, że jest to "specjalność kierownictwa 'Agory'", zwłaszcza redaktora Adama Michnika". "Od samego początku on wiedział, kto jest winny, na czym rzecz cała polega i zastępował nie tylko prokuraturę, ale i sąd. Doczekał się stosownej reakcji" - skomentował Kwiatkowski.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Lwa Rywina na 2,5 roku więzienia i 100 tys. zł grzywny za oszustwo. Sąd uznał, że nie ma dowodów na istnienie "grupy trzymającej władzę", która miałaby stać za Rywinem, i że nie można wiązać ówczesnego prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego z ofertą Rywina.