Kwaśniewski: raz za prezydentową, raz za Religą...
W Polsce głosują ci, którzy zazwyczaj głosują i już są związani z pewnymi formacjami politycznymi. Natomiast bardzo trudno jest mobilizować elektorat, który nie chodzi głosować. On odpowiada w różnych sondażach, czasami, że tak powiem właśnie demonstracyjnie odpowiada. Raz za prezydentową, raz za Religą - powiedział prezydent Aleksandre Kwaśniewski odnosząc się do najnowszych sondaży
03.01.2005 | aktual.: 03.01.2005 11:44
Jolanta Pieńkowska: Zapowiedział pan, że w styczniu rozpocznie pan rozmowy o tworzeniu wspólnych list wyborczych lewicy. SdPL mówi zdecydowanie nie.
Aleksander Kwaśniewski: Ja nie jestem wielkim optymistą, gdy chodzi o ten plan. Natomiast uważam, że trzeba podjąc próbę, żeby mieć czyste sumienie. Więc rozmowy będą. Co z nich wyniknie zobaczymy. Sens startu lewicy w wyborach jest wtedy, kiedy ona jest maksymalnie zintegrowana. Bo wtedy może mieć kilkanaście, a może nawet i ponad kilkanaście procent głosów. Jeżeli pójdzie rozbita, no to oczywiście jakby sama podejmuje decyzję, że na kilka lat marginalizuje się na scenie politycznej w Polsce.
Jolanta Pieńkowska: Ale po liście Marka Borowskiego na III Kongresie SLD trudno się spodziewać, że nagle SdPL powie - tak, pójdziemy razem.
Aleksander Kwaśniewski: Listy słowa, to jest jedno. A później są również racje programowe. Jednak bliskość tych poglądów. Ludzie się znają, może nie lubia, ale się znają . Ja powiedziałem parę razy, to doświadczenie jest świeże, więc mogę o tym mówić. Naprawdę uważam, że różnice pomiędzy lewicą , różnymi ugrupowaniami lewicy w Polsce są mniejsze, niż między Ukraińcami, którzy siedzieli za okrągłym stołem w Kijowie. Jeżeli tam się udało, to dlaczego ma się nie udać w Polsce.
Jolanta Pieńkowska: Ale sam pan powiedział, że nie jest optymistą w sprawie tych rozmów ?
Aleksander Kwaśniewski: Dlatego, że wiele pracy trzeba będzie wykonać. Ale, jak mówiłem, podejmę tylko po to, żeby ułatwić rozmowy. Jeżeli się okaże, ze nie ma chęci, nie ma zgody, to tyle. To będzie to dobra wiadomośc dla prawicy. Ale nie będzie to dobra wiadomośc dla Polski.
Jolanta Pieńkowska: Mówi pan, że dobrze by było, gdyby był jeden kandydat lewicy w wyborach prezydenckich. Tymczasem dzieje się tak, że pierwszy raz w sondażach zaufania do polityków spadł pan na drugie miejsce. Wyprzedził pana Zbigniew Religa, który nie ukrywa, że w wyborach prezydenckich będzie startował. Czy sądzi pan, że Polska dojrzała do takiego momentu,w którym nie-polityk powinien być prezydentem ?
Aleksander Kwaśniewski: Wątpię. Mówię szczerze wątpię. Dlatego, że w Polsce głosują ci, którzy zazwyczaj głosują i już są związani z pewnymi formacjami politycznymi. Natomiast bardzo trudno jest mobilizować elektorat, który nie chodzi głosować. On odpowiada w różnych sondażach, czasami, że tak powiem właśnie demonstracyjnie odpowiada. Raz za prezydentową, raz za Religą...
Jolanta Pieńkowska: No nie, zaufanie do Religi, a sondaż prezydencki - Jolanta Kwaśniewska, Tomasz Lis, Zbigniew Religa. Taka była kolejność.
Aleksander Kwaśniewski: No własnie. Ale to są takie reakcje ludzi, którzy jakby w ten sposób demonstrują swoją apolitycznośc. Mówię o tym pytanym w sondażu, a później nie idzie głosować. I na tym polega cały problem. Jeżeli komukolwiek spoza świata polityki udało by się zagospodarować elektorat niegłosujący, ma szansę. Jeżeli nie uda się, a moim zdaniem, dzisiaj nic nie wskazuje na to, żeby się udało. Nawet w referendum europejskim nam się udało tak naprawdę zmobilizować tylko 7-8 procent tych, którzy do tej pory nie chodzili głosować. To jest bardzo niewiele. To myślę, że to się rozegra między partyjnymi liderami . Jeżeli będzie jeden kandydat prawicy, jeden kandydat lewicy , to prawdopodobnie to jest właśnie ten bój, który się odbędzie w drugiej turze.
Jolanta Pieńkowska: A ma pan przeczucie, kto zasiądzie w tym pałacu w grudniu tego roku ?
Aleksander Kwaśniewski: Nie, nie mam żadnych.